Kultura Liberalna Kultura Liberalna
215
BLOG

Bielik-Robson: Polska przeszła zbyt szybki kurs liberalizmu

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 9

Szanowni Państwo,

20 lat temu wydawało się, że myśl liberalna na dobre zatryumfuje w Europie Środkowo-Wschodniej. Słynna książka Francisa Fukuyamy o końcu historii budziła intelektualne zastrzeżenia, ale na ogół rozumiano, że „trafiła w swój czas”. Po kryzysie na rynkach finansowych o beztroskim optymizmie sprzed lat nie ma mowy, ale pytanie o idee, stojące u podstaw polskich przemian, pozostają niezmiennie aktualne. Dziś możemy podjąć próbę oceny, jak wygląda dziś polski liberalizm? Czy stał się ofiarą własnego sukcesu? Czy wydarzenia tego roku coś zmieniają w tej perspektywie?

 

Agata Bielik-Robson

Nowy etos liberalnej inteligencji

Pytanie o kondycję myśli liberalnej w Polsce nie jest chyba najszczęśliwiej postawione, bo zakłada, że w ogóle coś takiego, jak myśl liberalna w Polsce istnieje. A to, jako presuppositio questionis, wydaje się bardzo wątpliwe. Teoria liberalna nie ma w Polsce dużej tradycji, podobnie jak praktyka liberalna, której Polacy uczą się bez podstaw i bez przygotowania – od razu rzuceni na głęboką wodę.

Szybki kurs liberalizmu, jaki swej wspólnocie politycznej zaproponowała część inteligencji, przyniósł w ciągu ostatniego dwudziestolecia skutki odwrotne do zamierzonych. Nawet jeśli inteligencji tej przyświecały najszlachetniejsze etosowe intencje, tempo tego „przyspieszonego kursu” z liberalnych zasad społecznego funkcjonowania oraz jego nieunikniony paternalizm stały w jawnej sprzeczności z głoszonymi ideami. Nieliberalna forma tej – w intencji przynajmniej – liberalnej nauki dość szybko przysłoniła istotę liberalnego przesłania; w ciągu zaledwie kilku lat inteligencja porzuciła oakeshottowski ideał „konwersacji ludzkości” i przeszła w stan otwartej wojny ze środowiskiem, które uznała za absolutnie „niewyuczalne”, czyli trwale niepodatne na liberalną reedukację. Podobnie jak zniecierpliwiony nauczyciel porzuca w końcu swoją misję pedagogiczną wobec szczególnie niewdzięcznych wychowanków, odcięła ona paternalistycznym gestem całkiem pokaźną resztę społeczną, nazywając ją wprost – obraźliwie i boleśnie – „ciemnogrodem”.

Ale – czy można było liczyć na inny wynik? Teraz, z perspektywy dwudziestu lat, widać wyraźnie, że sytuacja ta była nieunikniona. Szybki kurs liberalizmu, w którym inteligencja, pomimo swych paternalistycznych zapędów, okazała się równie początkująca, co edukowana przez nią masa, musiał zaowocować gwałtownym rozpadem wspólnoty i jej wewnętrznym podziałem na „liberałów” i „anty-liberałów”. Sęk w tym jednak, że choć osią tego podziału pozostaje liberalizm – czy to wyznawany, czy kontestowany – to żadna ze stron nie ma pojęcia, co tak naprawdę wyznaje bądź kontestuje. Cały ten pełen emocji taniec odbywa się wokół pustego chochoła. A to dlatego, że myśl liberalna jeszcze się w Polsce nie narodziła.

W Polsce jest dużo inteligencji, jest więc też dużo myśli – ale nie myśli liberalnej. Inteligencja, która u progu transformacji nazwała siebie liberalną, w istocie realizowała paternalistyczny etos pedagogiczny w stylu Krzywickiego, Brzozowskiego i Korczaka: etos, jaki Andrzej Mencwel nazywa słusznie szeroko pojętym „etosem lewicy”, w istocie mającym bardziej zabarwienie promodernizacyjne niż otwarcie lewicowe. Liberalizm jawił się tej części inteligencji jako światopogląd najlepiej realizujący założenia modernizacyjne w danej chwili historycznej – i jako taki, a więc właśnie jako środek modernizacji Polski, został on przez nią użyty. Użycie było tu jednak pierwsze; sam liberalizm został więc potraktowany dość instrumentalnie, także jako poręczne narzędzie w bojach z antymodernizacyjnym „ciemnogrodem”, przeciwstawiającym się w Polsce „postępom postępu” (Zdzisław Krasnodębski) i „przemocy tolerancji” (Ryszard Legutko).

Została tym samym zaprzepaszczona szansa na pojawienie się w Polsce nowej myśli i nowego etosu, szansa na prawdziwą inicjację Polaków w liberalne arkana. Liberalizm został bowiem wciągnięty w odwieczny układ domyślny, jakim rządzi się polskie życie społeczne, układ bardzo typowy dla krajów peryferyjnych: wojny między modernizatorami i antymodernizatorami. Dla tych pierwszych liberalizm stał się poręcznym instrumentem w zwalczaniu prawicowego tradycjonalizmu. Dla tych drugich – niebezpieczną „opcją dominującą”, która wciąga polską specyfikę lokalną w globalne tryby „cywilizacji śmierci”.

Tymczasem liberalizm, wciągnięty w ten kontekst domyślny, zupełnie nie miał szans pokazać się jako myśl, której istotą jest właśnie mediacja: pokojowe pośrednictwo między wojującymi stronami, wyrosłe z traumatycznego, wczesno-nowoczesngo doświadczenia wojen religijnych. Liberalizm nie lubi wojny, ale nie jest w swym pacyfizmie naiwny: pluralistyczny system demokracji parlamentarnej wymyślił po to, by kanalizować – nie neutralizować – konflikty społeczne, a tym samym nie dopuścić do kolejnego wybuchu wojny domowej.

W Polsce dopiero teraz zaczyna wyrastać pokolenie, które może – i chyba także chce – przyjąć myśl liberalną za swoją; wsłuchać się w jej moralne przesłanie, bez odruchu automatycznego wciągania liberalizmu w odwieczne polskie spory, zbyt dobrze czujące się w gorącej atmosferze quasi-wojennego konfliktu. Ta młoda inteligencja ma już za sobą fatalne doświadczenie „wojny na górze”, która rozgorzała w latach dziewięćdziesiątych, pozostawiając trwałe ślady w dzisiejszych podziałach; jest zmęczona nieparlamentarnym charakterem konfliktów, którym nie towarzyszy żaden „agoniczny respekt” w stosunku do przeciwnika. Niewykluczone jednak, że to doświadczenie wzajemnie wyniszczającej i politycznie jałowej wojny domowej było konieczne, by mogła narodzić się prawdziwa intuicja liberalna, która zawsze wyrasta ze sprzeciwu wobec traumatycznego spektaklu społecznej przemocy. Dopiero teraz, kiedy wśród młodej polskiej inteligencji zaczyna pojawiać się wątpliwość co do politycznej skuteczności przemocy realnej i symbolicznej, może zacząć wyłaniać się autentyczna „kultura liberalna” i nowy liberalny etos.

* Agata Bielik-Robson, profesor filozofii.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka