Kultura Liberalna Kultura Liberalna
123
BLOG

WIGURA: Sercem patriotyzmu jest spór

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 0

Szanowni Państwo, od ubiegłego piątku do niedzieli trwał w Trybunale Konstytucyjnym i na Uniwersytecie Warszawskim Kongres „Wolność w nowoczesnym świecie”. Spotkały się różne środowiska liberalne, odbyły się dziesiątki ciekawych dyskusji, rozbudziły się apetyty na dalsze rozmowy i praktyczne działania. A liberalizm? Jak wygląda jego kondycja po Kongresie? Czy konferencja cokolwiek zmieniła?

Karolina Wigura

Spór o serce

Jednym z najważniejszych dylematów polityki liberalnej jest, że wspólnoty ludzkie potrzebują zaangażowanych, patriotycznych obywateli. Kulminacja państwa liberalnego owocuje jednak paradoksem. Potrzeby oświeconych mężczyzn i kobiet zostają rozpoznane i – przynajmniej w części – zaspokojone przez rząd. Obywatele pogrążają się w bierności, a system polityczny ewoluuje w tyleż racjonalny, co chłodny, nieprzystający do skomplikowanej ludzkiej natury (ani nie interesujący się nią) twór. Niebezpieczeństwem, jakie ten stan niesie, jest, że raptownie wyrwani któregoś dnia z błogostanu obywatele mogą być szczególnie podatni na wysiłki wszelkiej maści demagogów i politycznych hochsztaplerów.

Zadaniem liberalnego męża stanu jest więc budowanie racjonalnego społeczeństwa, przy jednoczesnym wyzwalaniu pewnej ilości namiętności nieracjonalnych i popularnych. Innymi słowy, liberalizm potrzebuje serca.

Pytanie o to, co może owo serce liberalizmowi dać, było jednym z wielu pytań, na które szukaliśmy odpowiedzi podczas Kongresu „Wolność w nowoczesnym świecie” – ale dla mnie szczególnie osobiście ważnym. Szczególnie wiele w tym kontekście powiedział według mnie panel o patriotyzmie, w którym miałam przyjemność wystąpić wraz z Rafałem Betlejewskim, Szymonem Gutkowskim i Zdzisławem Najderem i który moderowany był przez Jarosława Kurskiego.

To sam patriotyzm może być dla liberalizmu sercem. Pod warunkiem, że nie mówimy tu o jednolitym modelu miłości swojego kraju, ale żywym i angażującym patriotyzmie sporu.

W Polsce szczególnie zadomowiona jest jednak do dziś ta forma patriotyzmu, którą zwie się niekiedy republikańską. Wedle tego poglądu, śmierć wspólnoty, z której się wywodzimy, byłaby daleko gorsza, niż nasza własna śmierć. Kraj należy kochać nie za to, że czymś szczególnym nas obdarza, ale za to, że jest naszym krajem. Patriotyzm republikański jest prawie ponad ludzkie siły – a jednak stanowi potężny motyw dla bezinteresownych działań i poświęcenia swoich prywatnych interesów na rzecz wspólnoty (przy czym słowo poświęcenie niekoniecznie musi się pojawiać). Alexis de Tocqueville pisał, że to patriotyzm, który nie rozumuje, ale „czuje, wierzy, działa”. Michael Walzer ostrzegał, że bardzo często opiera się on na szlachetnych – ale jednak kłamstwach. Naturalna dla patriotyzmu republikańskiego jest silna koncentracja na historii. I nic dziwnego: kwitnie on zwykle w krajach o trudnej sytuacji, niepewnych jutra, biednych.

Polska trudna sytuacja trwała przez blisko 200 lat. Dziś jednak trzeba powiedzieć z całą mocą: całe szczęście, żyjemy w innych czasach. Niezależnie od wszystkich problemów, ostatnie 20 lat to w dziejach Polski spektakularny sukces. Wynika z tego, że po pierwsze, straciliśmy legitymację patriotyzmu republikańskiego i jego historycznych odniesień. Po drugie, pluralizacja życia publicznego w Polsce powoli uświadamia nam, że dawniej w dobrej wierze używane pojęcia nie muszą dziś mieć pozytywnych konotacji. Tak jest choćby ze „wspólnotą”: dziś coraz lepiej zdajemy sobie sprawę, że używanie tego pojęcia w stosunku do całego narodu zafałszowuje rzeczywistość. W społeczeństwie nigdy nie ma jednej wspólnoty, ale współistnieje ich wiele. Jeśli mówimy o jednej wspólnocie, zawsze kogoś wykluczamy. Po trzecie, historia jest w coraz mniejszym stopniu bliska i poruszająca dla młodych pokoleń. Będzie się to nasilać.

Polska nie jest odosobniona. Z nieco podobnym zjawiskiem, wywołanym przez utratę legitymacji przez dawny model patriotyzmu, borykają się po drugiej wojnie światowej Niemcy. Różne próby wytworzenia nowego modelu – czy to w formie utopijnie racjonalnej Habermasowskiej propozycji „patriotyzmu konstytucyjnego”, czy spontanicznego „patriotyzmu futbolowego” z mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2008 roku – wskazują jednak moim zdaniem raczej na bezradność, niż umiejętność znalezienia nowej formuły miłości ojczyzny.

Tym bardziej paląca wydaje się potrzeba poszukiwania nowego patriotyzmu w Polsce. Na czym jednak miałby polegać wspomniany przeze mnie patriotyzm sporu? Można by powiedzieć, że i tak kłócimy się bez przerwy. Ciągle zastanawiamy się, kto jest lepszym, a kto gorszym Polakiem. Kto jest bardziej prawy, a kto zdrajca.

Nie o taki spór jednak chodzi. Przypomnijmy pewne sformułowanie Thomasa Jeffersona w przemówieniu do jego współpartyjnych towarzyszy: „every difference of opinion is not a difference of principle”. Amerykanie, mówi zatem Jefferson, mogą zatem spierać się o opinie, ale nie o podstawowe zasady. A my?

„Kto ty jesteś? Polak mały” – zaczynał się wiersz Władysława Bełzy. W Polsce definiujemy się w pierwszym rzędzie nie jako „demokraci”, „konserwatyści”, czy „liberałowie”. Zawsze przede wszystkim jako… Polacy. Z braku rzetelnych i spokojnych sporów o opinie, kłócimy się o prawdziwość swojej tożsamości. Zupełnie tak, jakbyśmy mogli ją sobie wybrać. I jakby można było ją w przejrzysty sposób zdefiniować.

Stąd propozycja patriotyzmu sporu, który byłby dyskusją o opiniach (a czasem także wielką debatą o podstawowych zasadach). Trochę na wzór amerykańskiego patriotyzmu, który definiowany jest nie poprzez określoną tożsamość etniczną, czy religijną, ale przywiązanie do pewnego zestawu reguł. Tu ważna uwaga: zwłaszcza na poziomie europejskim wydaje się to wykonalne. Peter Sloterdijk proponował, by za mit założycielski Europy uznać historię Eneasza: człowieka, który zostawił wszystko i wyjechał, by założyć nowe miasto. Polacy tak samo, jak inne europejskie narody, mogą dziś „wyemigrować”: ze swoich wąskich narodowych tożsamości do szerokiej, opartej na wiązce najważniejszych zasad, tożsamości europejskiej.

Zatem pakujmy się. I jedźmy.

* Karolina Wigura, doktor socjologii, dziennikarz. Na Kongresie wystąpiła w panelu „Wolność wyboru patriotyzmu. Tożsamość polska, tożsamość europejska”.

** artykuł ukazał się w Temacie Tygodnia „Kultury Liberalnej” nr 72 (22/2010) z 25 maja 2010 r.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka