Kultura Liberalna Kultura Liberalna
130
BLOG

NAPIERALSKI: Nie spisujcie lewicy na straty

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 0

Grzegorz Napieralski

Nie spisujcie nas na straty

Jako polityka i socjaldemokratę bardzo cieszy mnie tocząca się na łamach „Kultury Liberalnej” debata nad problemami polskiej i europejskiej lewicy. Z wielkim zainteresowaniem zapoznałem się z postawionymi w tekstach tezami i do kilku z nich chciałbym się odnieść.

Zgadzam się z Józefem Piniorem – członkiem SDPL i do niedawna eurodeputowanym – że w pewnym momencie polskiej lewicy zabrakło odwagi w artykułowaniu i obronie własnych ideałów. Jednak ten etap mamy już dawno za sobą, a moim celem – jako lidera partii – jest ośmielenie polskiej lewicy do walki. Obserwując medialną burzę wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim – i wsłuchując się w pojawiające się przy tej okazji głosy płynące ze strony społeczeństwa – wiem, że po latach prawicowych rządów i totalnej marginalizacji Sojuszu Lewicy Demokratycznej polskie społeczeństwo dojrzało do poparcia lewicowych postulatów. Odnoszę również wrażenie, że jeszcze kilka czy kilkanaście miesięcy temu debata nad rozdziałem państwa i Kościoła byłaby niemożliwa ze względu na uprzywilejowaną pozycję Kościoła w polskim życiu społecznym i politycznym. Dziś już nie tylko my domagamy się rewizji tej pozycji. Jednak zastanawiam się, czy rzeczywiście można zakwalifikować to – od dawna przez nas podnoszone żądanie – jako „radykalny antyklerykalizm”? Sojusz domaga się jedynie neutralności światopoglądowej państwa, nie jest narzędziem walki z Kościołem. Nie jest – i nigdy nie był – partią antyklerykalną.

Nie zgodzę się także ze stwierdzeniem, że faworyzujemy tematy obyczajowe kosztem innych istotnych aspektów funkcjonowania państwa. Wystarczy spojrzeć na dorobek naszego klubu parlamentarnego lub zapoznać się z materiałami programowymi: zawsze ważną ich częścią były gospodarka i finanse publiczne. Kwestie światopoglądowe są istotną, choć wciąż tylko częścią naszego programu. Nie mamy jednak wpływu na to, co i jak przedstawiają media. Przykładem bardzo nieprecyzyjnego przedstawiania naszego programu jest twierdzenie skrajnie prawicowego publicysty, jakim jest Bronisław Wildstein, jakobyśmy domagali się demontażu tradycyjnego modelu rodziny. Dyskusja na temat refundacji in vitro, dopuszczalności aborcji, legalizacji związków homoseksualnych jest z pewnością bardziej chwytliwa niż żmudna analiza wskaźników i prognoz lewicowych ekonomistów. Konkretne ekonomiczne propozycje są domeną rządzących, opozycji pozostaje tylko pozytywne lub negatywne ustosunkowywanie się do nich. Od kilku lat dwie partie prawicowe zdominowały dyskusję publiczną: jedna z pozycji rządzących, druga jako największa partia opozycyjna. Właściwie wymieniają się tylko rolami, bo ideologicznie nie różnią się niczym. PO jest tak samo konserwatywna światopoglądowo jak PiS, a propozycje ekonomiczne tych drugich są negatywem pomysłów Platformy i nie wnoszą nic nowego. Dlatego rozwiązanie istotnych problemów społecznych – niepodnoszonych od lat – stało się naszą specjalnością. Musimy pamiętać, że wolności osobiste są tak samo ważnym aspektem funkcjonowania państwa, jak gospodarka i finanse.

Wzburzyła mnie opinia Józefa Piniora, że lewica była i jest nieobecna w dyskusji na temat stanu państwa i obecnej Konstytucji. Kto, jeśli nie SLD, od ponad roku zabiega o powołanie komisji konstytucyjnej, która miałaby przeanalizować konkretne zapisy i zaproponować rozwiązania bardziej odpowiadające wyzwaniom rzeczywistości? Niestety propozycja trafiła w próżnię, bo koledzy z prawicy nie podjęli tematu. Ale jak widać, nie tylko prawica przymknęła oczy na nasze postulaty…

Także Michael Hardt dotknął ważnego dla mnie tematu, który niejednokrotnie poruszałem w kampanii prezydenckiej. Polska lewica nie powinna wstydzić się swojej przeszłości: okresu od 1917 do 1989 roku. Hardt pisze, że nie był to okres jednorodny. My także mówimy o tym głośno. Nie wszystko, co stanowi dorobek PRL, jest złe. Nie można deprecjonować wysiłku ludzi, którzy żyli i pracowali w tamtym systemie i dla tamtego systemu. Polska prawica najchętniej wykasowałaby ten okres ze świadomości swojej i wszystkich Polaków, przy okazji zapominając o swoich korzeniach, niwecząc wysiłek swych przodków odbudowujących zniszczony po wojnie kraj. Można oczywiście dyskutować o tym, czy kierunek, w jakim poszła niepodległa Polska w tym okresie był słuszny, jednak nie wolno nam zapominać o osiągnięciach, chociażby w dziedzinie infrastruktury i oświaty tego okresu.

Michael Walzer i Henning Meyer przeanalizowali kondycję lewicy europejskiej. Moim zdaniem pogłoski o jej śmierci są zdecydowanie przedwczesne. Niewątpliwie od kilku lat socjaldemokracja jest w odwrocie, a kryzys gospodarczy – którego geneza tkwi zresztą w krytykowanej przez nas liberalnej doktrynie nieograniczonego kapitalizmu – nie doprowadził do triumfalnego powrotu lewicy na salony europejskiej polityki. Ale nie taki był nasz cel! Wprawdzie nie spodziewaliśmy się, że załamanie się tego – lansowanego przez konserwatywną prawicę – modelu nadejdzie tak prędko, lecz musimy pamiętać, że krach finansowy nie jest ani lewicowy, ani prawicowy. Dotyczy nas wszystkich w równym stopniu, bez względu na partyjne legitymacje. Stało się to, o czym mówiliśmy od lat: brak właściwego nadzoru nad wielkimi instytucjami finansowymi i nad przepływem kapitału będzie nas wiele kosztował. Ale to nas odróżnia od populistów, takich jak PiS (czy innych jemu podobnych w Europie): nie zbijamy kapitału politycznego na tragedii, która nas wszystkich dotyczy. Ugrupowania zrzeszone w Partii Europejskich Socjalistów (SLD jest jej członkiem) zgłosiły pełną gotowość do pomocy w ratowaniu finansów publicznych na poziomie krajowym i europejskim, mimo że w większości krajów UE lewica jest w opozycji i ma prawo do kontestowania działań rządzących i nieangażowania się w rządowe prace nad niwelowaniem skutków kryzysu. Taka postawa oczywiście może dziwić prawicowych publicystów i naukowców, ale jesteśmy zdania, że pewne wartości powinny stać ponad doraźnym interesem politycznym.

Mimo wszystko jestem przekonany, że wrócą dobre czasy dla lewicy. Zapowiedzią może być spektakularne zwycięstwo, niewstydzącego się socjaldemokratycznych ideałów, Baracka Obamy. W Polsce po latach prawicowej dominacji społeczeństwo upomniało się o lewicę w ostatnich wyborach prezydenckich oraz ostatnio w dyskusji wokół roli Kościoła w życiu społecznym i politycznym. Ten trend chce podchwycić liberalny z krwi i kości Janusz Palikot, jednak jestem przekonany, że tym razem polskie społeczeństwo nie da sobie wcisnąć prawicowego substytutu prawdziwej socjaldemokracji. Proszę nie spisywać naszego ruchu na straty i uzbroić się w cierpliwość – jestem przekonany, że niedługo los i do nas się uśmiechnie.

* Grzegorz Napieralski, szef SLD.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka