Kultura Liberalna Kultura Liberalna
534
BLOG

POTEL: Czy należy bać się francuskiej lewicy?

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 4

Jean-Yves Potel

 Czy należy bać się francuskiej lewicy? [Faut-il avoir peur de la gauche en France ?]

Francuska lewica może powrócić do władzy w 2012 roku. Tak właśnie mówi, wraz z rozpoczynającym się rokiem parlamentarnym, szef partii Nicolasa Sarkozy’ego. Stwierdzenie to stanowi ostrzeżenie dla szefa państwa, sugestię do »przeorientowania« działań i okazję… do wysunięcia własnej kandydatury na stanowisko szefa partii.

Nie myli się. Wiele na to wskazuje: oczywiście sondaże – nawet jeśli daleko jeszcze do wyborów – a przede wszystkim coraz większa, jedyna w swoim rodzaju, degradacja osobistego wizerunku i polityki Prezydenta. Jako liberał i konserwatysta umiał dzięki zręcznym przemówieniom zdobyć w 2007 roku elektorat centrowy, przechwytując przy tym dużą część elektoratu skrajnej prawicy (Front Narodowy). Zbudował, coraz bardziej się izolując, autorytarną i zdecydowaną »hiperprezydenturę«, utrzymaną w duchu dawnej tradycji bonapartystowskiej, skrzyżowanej ze zorientowanym na efektowność stylem à la Berlusconi. Co gorsza, kwestionowanie przez niego francuskiego modelu socjalnego, niezdolność do ujarzmienia bezrobocia oraz polityka podatkowa na rzecz najbogatszych całkowicie zdewaluowały jego słynny slogan »więcej pracy dla większej płacy«. Francuzi konstatują rzecz wręcz odwrotną. Podobnie rzecz ma się jeśli chodzi o bezpieczeństwo publiczne. Sarkozy deklarował się jako specjalista w tej dziedzinie, ale po kilku latach rządów poziom przestępczości rośnie, liczba policjantów spada, a prezydent gubi się w przemówieniach i ksenofobicznych działaniach wymierzonych przeciwko Romom, które zdecydowanie potępił Parlament Europejski! Politykę Sarkozy’ego kontestuje obecnie jego własny elektorat, podczas, gdy jego centrowi i ultraprawicowi sprzymierzeńcy coraz wyraźniej się od niego odwracają.

Lewica na tym korzysta. Myliłby się jednak ten, kto chciałby widzieć w owej odnowie francuskiej lewicy jedynie koniunkturalny front opozycji. Od czasów swej historycznej porażki w 2002 roku, kiedy to Le Pen wyprzedził w pierwszej turze wyborów prezydenckich odchodzącego wówczas premiera Lionela Jospina, francuska lewica przeszła poważny kryzys i głębokie przeobrażenia. Dzisiaj, na skutek nowych podziałów w łonie elektoratu, po wyborach europejskich i regionalnych oraz po licznych wewnętrznych przewartościowaniach, różne jej komponenty wydają się przechodzić – każdy w swoim rytmie – rodzaj aggiornamento, które mogłoby zaowocować stworzeniem solidnej alternatywy dla Sarkozy’ego w 2012 roku. Nowa lewica, liberalna i socjalna, bardziej na wzór Baraka Obamy niż w duchu tradycji Rewolucji Francuskiej. Czy to przypadek, że tej jesieni najbardziej wiarygodnym kandydatem w wyborach prezydenckich przeciwko Nicolasowi Sarkozy’emu, tym, któremu sondaże przyznają zwycięstwo – niezależnie od tego, jak potoczy się sytuacja – jest Dominique Strauss-Kahn, obecny przewodniczący Międzynarodowego Funduszu Walutowego?

Nie sposób zredukować francuską lewicę, czy to ze względu na jej program czy to ze względu na jej tradycję, do rewolucyjnego ideału nowego człowieka przez długie lata wychwalanego przez komunistów. Przeciwnie, jej główny komponent, socjalistyczna partia wskrzeszona przez François Mitterranda, zawsze plasowała się w perspektywie socjaldemokratycznej, to znaczy w perspektywie reform socjalnych w ramach gospodarki rynkowej. Jako rządząca partia głosiła kierunek demokratycznych reform wprowadzanych drogą ustawową, opierając się jednocześnie na ruchach społecznych i aspiracjach społeczeństwa obywatelskiego. Oczywiście jej rządy w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych przyniosły wiele rozczarowań. Mimo pewnych osiągnięć – zniesienia kary śmierci, 35-godzinnego tygodnia pracy oraz wieku emerytalnego określonego na 60 lat, polityki kulturalnej, praw kobiet, uwolnienia mediów, polityki europejskiej, etc. – partia socjalistyczna wzbudziła co najmniej dwa razy wielkie niezadowolenie. Z jednej strony, oceniono jako przesadne koncesje socjalne, jakie poczyniła na rzecz rynku oraz globalizacji (zwłaszcza w dziedzinach takich jak zdrowie, mieszkalnictwo czy zatrudnienie), z drugiej zaś strony, jej przystosowanie do zmian XXI-go wieku było zbyt powolne; partia zachowała w wielu kwestiach archaiczny punkt widzenia (zwłaszcza jeśli chodzi o środowisko i kwestie związane z produktywistycznym modelem rozwoju).

Dlatego umocnił się komponent ekologiczny, który można umieścić w obrębie centrolewicy – choć niektórzy jego członkowie są bardziej radykalni – i który zdobył od 15 do 20 procent głosów wyborców pod sztandarem »Europa ekologia«. Partia, którą kieruje Daniel Cohn-Bendit, deklaruje się jako liberalna, socjalna i przynosząca nowy model rozwoju i życia, oparty na gospodarce rynkowej regulowanej wedle nowych kryteriów, respektujących naturę i więź społeczną.

Na skrajnej lewicy utrzymuje się niewielki prąd, który może liczyć na 5-8 procent głosów, ale który, świadomy swoich ograniczeń, poprzestaje na próbach skupiania kontestatorów. Znaleźć w nim można radykalnych reformistów wywodzących się z Partii Socjalistycznej, komunistów, antyglobalistów i przedstawicieli różnych odmian trockizmu.

Jednak patrząc całościowo, to, co w nadchodzących latach będzie nadawać ton scenie politycznej, to właśnie nowa lewica: socjalliberalna, ekologiczna i reformatorska. Na razie ma jeszcze trudności ze wskazaniem swojego lidera, wciąż ulega personalnym kłótniom i przeróżnym nostalgicznym ciągotom, ale jest niezaprzeczalnie tyglem, w którym wykluwa się dzisiaj we Francji rozwiązanie alternatywne dla przygód Nicolasa Sarkozy’ego. Czy należy się bać? Nie sądzę. Wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że jeśli tej lewicy się powiedzie, może stać się ona inspirującym doświadczeniem, jak rządy Obamy w Stanach Zjednoczonych czy Luli w Brazylii.

* Jean-Yves Potel, dr hab. politologii i eseista francuski. Do jego książek, dostępnych w języku polskim, należą: „Francja, ta sama czy inna?”, Collegium Civitas/Trio, Warszawa 2009; „Koniec niewinności, Polska wobec swojej żydowskiej przeszłości”, Znak, Kraków, 2010. 

** Artykuł ukazał się w Temacie Tygodnia w "Kulturze Liberalnej" nr 88 (38/2010) z 14 września 2010 r.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka