Kultura Liberalna Kultura Liberalna
346
BLOG

JASINA: Kazachstan jako złożoność

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 1

Łukasz Jasina

Kazachstan jako złożoność

Kilkanaście ostatnich lat powinno pomóc Polakom (przynajmniej niektórym) w zrozumieniu, że istnieje zjawisko pod nazwą Kazachstan. Tak też się stało – oczywiście wyniki nie są do końca zadowalające. Niemniej istnieje całkiem pokaźna grupa naszych rodaków zdających sobie sprawę z tego, że Kazachstan to nie tylko Borat.

W wypadku Polski i Kazachstanu na początku była… Rosja. Podobno Arystoteles powiedział kiedyś, że Wschód stanowi grób dla wielkich marzeń (a może wielki Grek powiedział coś całkiem innego?). Takim grobem dla marzeń Polaków zawsze były niezmierzone przestrzenie rosyjskiego imperium – bez względu na panujący na nich ustrój. W pewnym momencie kazachskie stepy zaczęły stawać się tego imperium częścią. W ślad za nowopowstającymi faktoriami i twierdzami, podążyły tam kibitki zesłańców – również Polaków.

Badacze z polskimi korzeniami uwielbiają podkreślać, że Rosja stała się wielkim mocarstwem po zajęciu Ukrainy. W wypadku Kazachstanu zaryzykować można tezę, że po jego (i całej Azji Środkowej) zajęciu Rosja stała się mocarstwem globalnym. Jej własnością stały się stepy, przez które przechodziły armie mongolskie. Rosjanie dotarli do Pamiru, granic Chin i Tybetu. Ich interesy sięgnęły Indii i Afganistanu, a częścią ich imperium stały się pradawne miasta, takie jak Samarkanda i Buchara – skarbnice islamskiej kultury – których świetność sięgała czasów Aleksandra Wielkiego.

W każdym razie w dziewiętnastym wieku Polacy trafiają do Kazachstanu regularnie – najpierw jako zesłańcy, potem także w służbie carskiej. Największe fale polskich przybyszy pojawiają się tam jednak dopiero w czasach sowieckich. Najpoważniejszą grupę stanowiły nieświadome ofiary polskiej endecji. Gdy w 1921 roku w Rydze podpisano traktat pokojowy z Sowiecką Rosją, zarzucający federalistyczny program Piłsudskiego, endecy (a ci byli polskiej delegacji większością) zgodzili się na zmniejszenie polskich dążeń terytorialnych. W ten sposób w sowieckie ręce dostają się znaczne skupiska Polaków pod Mińskiem i Żytomierzem. Najpierw Sowieci eksperymentowali tam z polską komunistyczną autonomią, później, kiedy przestali im być potrzebni, rzeczonych Polaków zesłano – głównie do Kazachstanu. To zasadniczo ich potomkami jest tamtejsza polska diaspora – obiekt dwudziestoletnich zabiegów repatriacyjnych. Do Żytomierzan dołączyli potem zesłańcy z lat 1939–1941. W Kazachstanie wylądowała rodzina Watów i wielu żołnierzy późniejszej armii generała Andersa.

Bez względu na wyobrażenia współczesnych Polaków, sytuacja Kazachstanu jest nader skomplikowana. To kraj autentycznie rozpięty między Wschodem a Zachodem. Najbardziej na zachód wysunięty fragment kazachskiego państwa to step w pobliżu Astrachania i ujścia Wołgi. Swoją ekspansję Rosja zaczynała również od zdobycia Astrachania – dziś jej granice przebiegają niedaleko stąd.

Wschodnie granice Kazachstanu dotykają chińskich: Ujgurystanu i Tybetu. Południe to niespokojne muzułmańskie kraje Azji Środkowej: Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan. Na obszarze Kazachstanu ścierają się granice wpływów kultur: europejskiej (w jej rosyjskim wydaniu), chińskiej, perskiej, tureckiej i mongolskiej.

Współczesna tożsamość narodowa Kazachów budowana jest przede wszystkim na przywoływaniu etnosu stepowego. Świadczą o tym liczne filmy i pomniki. Narody tureckie zamieszkujące ten teren (w mniejszym stopniu również mongolskie) są ciekawą bazą do legitymizacji.

Kazachstan to także uran skryty w łańcuchach Tien-szan, pozostałości nuklearnych poligonów, wydzierżawiony Rosji kosmodrom w Bajkonurze, bliskość do afgańsko-pakistańskich miejsc pełnych rozsadzaczy światowego porządku i położonego po sąsiedzku Iranu; to Morze Kaspijskie i granica blisko Syberii; to pierwszoplanowe znaczenie dla analityków z Waszyngtonu, Moskwy i Pekinu. To wreszcie bogactwa naturalne, które zwiodły chytrego gracza, jakim był według siebie samego Lech Kaczyński. Niestety, nie okazaliśmy się dla Nursułtana Nazarbajewa wystarczającą konkurencją.

* Łukasz Jasina, historyk, publicysta, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.

** artykuł ukazał się w Temacie Tygodnia w "Kulturze Liberalnej" nr 90 (40/2010) z 28 września 2010 r.


"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka