Michał Kozłowski
Czy tylko druga Syberia?
Kazachstan zwykłemu czytelnikowi kojarzy się zapewne z filmem „Borat”. Ten obraz zapewne przetrwa – większość publicystów, pisząc tekst o tym kraju, będzie mimochodem do niego nawiązywała. Komedia wywoływała wiele kontrowersji. Spowodowane były one chociażby zobrazowaniem nieprawdziwych stereotypów o Kazachstanie. Debata, jaka wynikła z jego emisji, była prowadzona także z udziałem MSZ urażonego kraju. Niemal każda ze scen filmu miała obrażać dumę Kazachów. Komedia ukazała bowiem kraj leżący na pograniczu Europy i Azji jako obszar totalnego zacofania cywilizacyjnego i intelektualnego prymitywizmu. Paradoksalnie, pomogło to jego władzom w promocji ich kraju. Nie spowodowało natomiast rewolucyjnej zmiany w postrzeganiu tego stepowego państwa.
Kazachowie, podobnie jak ich południowi sąsiedzi, na ogół są kojarzeni z islamem. Przyjęli oni go jednak dosyć późno – dopiero w XVII wieku. To spowodowało, że w państwie tym ekstremizm islamski jest zjawiskiem rzadkim (w odróżnieniu chociażby od Tadżykistanu czy Uzbekistanu). Połowa mieszkańców kraju wyznaje zresztą nie islam, a chrześcijaństwo w wersji prawosławnej. Bezwzględny podbój przez państwo carów oraz rusyfikacja sprawiły, iż Kazachowie należą do narodów najbardziej zrusyfikowanych w Azji Środkowej. W 1991 roku duża część Kazachów nie znała swojego ojczystego języka. Nie mieli też tradycji literackich, za wyjątkiem przekazywanej ustnie poezji.
Kazachowie stanowią dziś nieznaczną większość we własnym państwie (około 60 proc.). Wynika to z wyjazdów Rosjan i Niemców do swoich ojczyzn. Jednak dzięki asymilacyjnej polityce prezydenta Nazarbajewa z Kazachstanu wyjechało mniej Rosjan niż z pozostałych dawnych republik ZSRR w Azji Środowej. Jednym z pomysłów niepodległych władz tego kraju było przeniesienie stolicy z leżącej na południowym wschodzie kraju malowniczej Ałma Aty do leżącego w środkowej części kraju miasta Astana.
Często słyszy się głosy, że Zachód zainteresował się Kazachstanem na początku lat dziewięćdziesiątych głównie ze względu na arsenał atomowy – spadek po ZSRR. Do czasu demontażu rakiet w 1995 roku i pozbycia się głowic jądrowych prezydent Nazarbajew zręcznie wykorzystywał tę sytuację w celu uzyskania maksymalnych korzyści finansowych. Jednak stwierdzenie, że państwo to zupełnie wyzbyło się ambicji nuklearnych, jest nieprawdziwe. Kazachstan, będąc największym światowym producentem uranu (posiada 17 proc. światowych rezerw), dąży do umocnienia swojej pozycji jako eksportera tego surowca. Pragnie też uzyskać dostęp do zaawansowanych technologii nuklearnych. Udział prezydenta Kazachstanu w kwietniowym szczycie nuklearnym w Waszyngtonie związany był z próbami zainteresowania Zachodu koncepcją utworzenia w Kazachstanie banku paliwa nuklearnego.
Kazachstan dysponuje olbrzymimi złożami surowców energetycznych. Stosunki z tym krajem są prowadzone właśnie przez ich pryzmat. Trudno bowiem uznać Kazachstan za klasyczny przykład demokracji. Jego ustrój analitycy nazywają aksamitnym autorytaryzmem. Życiem politycznym steruje prezydent i jego najbliższe otoczenie. Obecne prawo potwierdza kluczową rolę prezydenta Nazarbajewa, który przez ostatnie 20 lat decydował o najważniejszych aspektach polityki wewnętrznej i międzynarodowej państwa. Przypadające w roku 2010 przewodnictwo w OBWE (to pierwszy postsowiecki kraj pełniący tę funkcję) władze wykorzystały do promocji kraju. Identycznie było kiedyś z wizytą w tym kraju Jana Pawła II. Trzeba jednak dodać, że silna władza sprzyja inwestycjom zagranicznym. Z drugiej strony gospodarka Kazachstanu jest całkowicie uzależniona od surowców energetycznych.
Kolejnym mitem o Kazachstanie są rzekomo idealne stosunki z Rosją. W czasach Gorbaczowa to właśnie Kazachowie jako pierwsi zaczęli się burzyć przeciw Moskwie. Powodem było postawienie rosyjskiego zwierzchnika na czele ich partii komunistycznej. Po 1991 roku, współpracując z Zachodem i z Chinami, władze kazachskie robiły to przecież wbrew interesom rosyjskim. To, co zbliża Kazachstan i Rosję, to krytyka Zachodu w kwestii przestrzegania praw człowieka. Od kilku lat głównym partnerem gospodarczym Kazachstanu są natomiast Chiny. Trzeba jednak przyznać, że stosunki z Moskwą są dobre. Choć dalekie od wasalizacji, trudno byłoby je jednak nazwać równorzędnym partnerstwem.
Można stwierdzić, że niewątpliwie gospodarcze sukcesy spowodowały, iż Kazachstan wyrósł na politycznego lidera krajów Azji Środkowej. Współpraca z bliskimi językowo sąsiadami sprowadza się niestety do deklaracji, podczas gdy królują wzajemna nieufność, a czasem nawet rywalizacja. Sytuacja krajów leżących na południe od Kazachstanu (dawnych republik radzieckich) jest dosyć skomplikowana, chociażby ze względów geopolitycznych.
Polskie postrzeganie Kazachstanu jest równie stereotypowe. Autorem najstarszego opisu ziem, które zamieszkują dziś Kazachowie, był w XIII wieku Benedykt Polak. Trudno uznać to za początek stosunków polsko-kazachskich: Kazachów na tym terenie wtedy jeszcze nie było! Podobnie możemy uznać za pierwszy kontakt najazdy ludów koczowniczych, które przetaczały się przez wielki step. Kazachowie pojawili się na tym terenie ostatni.
Polacy w XIX stuleciu pełnili ważną rolę w życiu rosyjskich już wówczas terenów. Z jednej strony byli to zesłańcy (stepy kazachskie były zastępczą Syberią). Z drugiej strony – sporo naszych rodaków pracowało w różnych ogniwach carskiej administracji. Ich wkład polegał między innymi na założeniu na tych terenach pierwszej apteki (dokonał tego Józef Senczykowski). Aktywność polskich zesłańców, jako pionierów badań geograficznych, geologicznych, etnograficznych, to temat na zupełnie inną dyskusję. W każdym razie, nasza znajomość stepu kazachskiego była o wiele większa niż wyobrażenia francuskiego autora powieści „Michał Strogow”.
Kolejny etap ewolucji naszego postrzegania tego kraju związany był z przesiedleniami Polaków do Kazachstanu. Wbrew obiegowej opinii największe nastąpiły przed II wojną światową. W latach 1936–1938 władze sowieckie przesiedliły Polaków (obywateli radzieckich) z terenów Białorusi i Ukrainy. Polacy, którzy znaleźli się tam w okresie 1940–1941, byli w zupełnie innej sytuacji. Opis dziejów Polaków na kazachskim stepie czekają dopiero na swojego historyka (bezpośrednich relacji jest dosyć sporo). Gehenna „drugiej Syberii” zakończyła się dla nich po utworzeniu (między innymi na tych terenach) armii Andersa. Jej stacjonowanie w Azji Środkowej powodowało liczne szykany ze strony władz radzieckich. W 1942 roku „andersowcy” opuścili kazachski Archipelag Gułag. Z tej możliwości nie mogli natomiast skorzystać przesiedleńcy z lat trzydziestych. Smutne, że próba ich sprowadzenia do ojczyzny po roku 1990 była tylko pustą narracją. Repatriacja Polaków z Kazachstanu do Polski wydaje się dla władz mniej kusząca niż potencjalne kontrakty energetyczne z tym krajem. Pozostaje liczyć, że w kolejnych piłkarskich eliminacjach drużyna polska zagra z reprezentacją tego euroazjatyckiego państwa.
* Michał Kozłowski, historyk, publicysta.
** artykuł ukazał się w Temacie Tygodnia w "Kulturze Liberalnej" nr 90 (40/2010) z 28 września 2010 r.
Inne tematy w dziale Polityka