Kultura Liberalna Kultura Liberalna
662
BLOG

Brigitte Macron, czyli kiedy wiek ma znaczenie

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Dla części tzw. polskiej prawicy 64-letnia żona prezydenta Francji stała się symbolem deprawacji, zgnilizny Zachodu i przewrócenia do góry nogami „normalnych” moralnych wartości.

Zainteresowanie życiem prywatnym Emmanuela Macrona niezmiennie utrzymuje się na wysokim poziomie. O związku świeżo zaprzysiężonego prezydenta Francji z Brigitte Trogneux – jego byłą nauczycielką ze szkoły średniej – rozpisują się media na całym świecie, oczywiście głównie z powodu dużej różnicy wieku między małżonkami. Oraz tego, że… starsza jest kobieta! Paradoksalnie temat ten największe oburzenie wywołał jednak nie we Francji, lecz poza jej granicami, w tym w Polsce.

Historia miłości państwa Macronów jest nieprzeciętna i zwyczajnie budzi ciekawość. Nie dziwi więc liczba artykułów opowiadających o zalotach 17-letniego ucznia jezuickiego liceum do o wiele starszej nauczycielki francuskiego z mężem i trójką dzieci, którą młodzian zapewnia, że kiedyś zostanie ona jego żoną. Tyle że niektórzy, zamiast wątku szekspirowskiego, dostrzegają w tej historii wątek edypowy, złośliwie komentując, że zamiast Pierwszej Damy, Francja zyskała Pierwszą Mamę, a może nawet Pierwszą Babcię.

Nie sposób przypisać drwin z żony Macrona wyłącznie polskim „pięknym prawicowym umysłom”, jak twierdzą ironicznie niektórzy publicyści. Wiek Brigitte Macron daje asumpt do seksistowskich żarcików nie tylko twitterowej prawicy. Także w mediach błędnie nazywanych „liberalnymi” natkniemy się na wdzięczne tytuły, jak choćby ten z portalu NaTemat: „Gdzie indziej dostałaby wyrok, we Francji zostanie pierwszą damą”. W samej Francji ta historia nie budzi aż takich kontrowersji. Osoby publiczne od lat fundują Francji obyczajowe skandale i skandaliki. François Mitterrand przez lata ukrywał swoje podwójne życie, a François Hollande potajemnie dojeżdżał do kochanki na skuterze. We francuskim społeczeństwie, dalekim od obyczajowego purytanizmu, związek dojrzałej kobiety z młodszym mężczyzną nie jest niczym szokującym.

Drwiny i przytyki in personam były, są i będą zaś nierozłącznym elementem życia politycznego jako takiego, szczególnie tak brutalnego jak we Francji. Dlatego też, mimo zerwania Francji z obyczajowym rygoryzmem, podszyte age’yzmem złośliwości odnośnie małżeństwa Macronów napotkamy także w mediach francuskich. Przykładem choćby słynny tygodnik „Charlie Hebdo”, który na okładce zamieścił prześmiewczy rysunek ciężarnej Brigitte z podpisem „(Macron) dokona cudów!”.

Co w tym wszystkim jest zatem charakterystyczne dla tzw. polskiej prawicy? A to, że 64-letnia żona prezydenta Francji stała się dla niej symbolem deprawacji, zgnilizny Zachodu i przewrócenia do góry nogami „normalnych” moralnych wartości. Najwyraźniej wielu odbiorcom prawicowych mediów nie mieści się w głowie, że związek mężczyzny z kobietą może być zbudowany na fundamencie wykraczającym poza seksualność. Nie mieści się też – co gorsza – że dojrzała kobieta może nadal cieszyć się swoją seksualnością. Brigitte Macron jest symbolem zejścia z jedynej, rzekomo poprawnej, drogi losu, na której kobieta po czterdziestce traci już wszelkie atuty i żyje jedynie nadzieją, że wiecznie atrakcyjny mąż (bo przecież mężczyźni jak wino…) nie zostawi jej dla młodszej.

Cały tekst na kulturaliberalna.pl

Joanna Derlikiewicz

studentka Wydziału Prawa i Administracji UW. Współpracowniczka „Kultury Liberalnej”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości