Kultura Liberalna Kultura Liberalna
1277
BLOG

Jak błądzi„Newsweek”, czyli księżycowe diagnozy Cezarego Michalskiego

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 13
Choćby dziś Grzegorz Sroczyński i Rafał Woś padli w ramiona Leszka Balcerowicza, Adrian Zandberg w worku pokutnym stanął przed siedzibą SLD, a redakcja „Kultury Liberalnej” oddała hołd lenny „Newsweekowi”, to PO razem z Nowoczesną i tak będą z PiS-em przegrywać w sondażach. Dlaczego Michalskiemu tak trudno to zrozumieć?

Z odpowiadaniem na teksty Cezarego Michalskiego jest jak z reagowaniem na tyrady rozochoconego wujka na imieninach, który w pewnym momencie po prostu musi podzielić się z resztą gości swoją teorią wszechświata. Niby nie ma to większego sensu, bo ani goście specjalnie wuja nie słuchają, ani ów wuj wielkiego wpływu na świat nie wywiera, ani, wreszcie, nie ma on najmniejszej ochoty czegoś się o świecie dowiedzieć. Chce po prostu ogłosić, co mu się w głowie urodziło. Z drugiej jednak strony, jako że wujek opowiada o sprawach dla kraju zasadniczych, słuchać tych wszystkich wynurzeń z językiem za zębami jakoś nie wypada.

Te same diagnozy

„Czasami mam wrażenie, że te jego oracje go podniecają, raduje się, słuchając siebie. Problem z oratorami jest taki, że oni lubią słuchać samych siebie, a niekoniecznie innych”. To słowa Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie, nie o Michalskim to, a o Andrzeju Dudzie, ale i do publicysty „Newsweeka” pasują znakomicie. Publicystyka Michalskiego ma bowiem to do siebie, że choć z pozoru dotyczy polskiej polityki, to znacznie więcej niż o realnym świecie mówi o samym autorze. Ten zaś od co najmniej kilku bitych miesięcy pisze w zasadzie jeden tekst, choć publikuje go pod różnymi tytułami.

W ostatniej odsłonie zatytułowanej „Obudzić Polskę liberalną” [„Newsweek”, nr 38/2017] autor powraca do swojego ulubionego zajęcia, czyli poszukiwania winnych tego, że PiS zdobył władzę i że z Polską jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Jak do tego doszło?

Po pierwsze, diagnoza – opozycja jest słaba, ponieważ się nie jednoczy. Po drugie, recepta – wszyscy powinniśmy ustawić się w szeregu za wskazanymi przez Michalskiego przywódcami ruchu anty-PiS-owskiego. W najnowszym odcinku są to Leszek Balcerowicz, Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk i Adam Michnik.

Dlaczego akurat ci czterej panowie, a nie dajmy na to Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski, Włodzimierz Cimoszewicz czy Ludwik Dorn? Teoretycznie chodzi o zasługi historyczne. Jednak dlaczego akurat tu i teraz, w 2017 r., taka właśnie konstelacja polityczna miałaby powstać, rozwiązać dylematy konkurujących ze sobą partii politycznych i odebrać PiS-owi poparcie? Nie bardzo wiadomo, poza tym, że tako rzecze publicysta.

I żeby było jasne – nie jest moim celem kwestionowanie dorobku tych osób, ich doświadczenia czy wiedzy. Przy całym szacunku, nie są to jednak nazwiska zdolne skupić wokół siebie 6–7 mln głosów potrzebnych do zdecydowanego wygrania wyborów. Domyślam się, że na ten zarzut Michalski odpowiedziałby, kierując nas do swojego pierwszego postulatu, czyli mitycznego zjednoczenia opozycji, po którym to stanie się światłość, a 40 proc. Polaków deklarujących chęć głosowania na PiS puknie się w czoło i zadzwoni do CBOS-u z informacją, że właśnie zmienili zdanie.

Ci sami winni

Cały tekst TUTAJ

Łukasz Pawłowski

szef działu politycznego i sekretarz redakcji „Kultury Liberalnej”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura