Kultura Liberalna Kultura Liberalna
1328
BLOG

[Sąd Najwyższy] Prezydent po raz kolejny łamie Konstytucję

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 77

„Jeżeli władza zrealizuje swoje plany wobec Sądu Najwyższego, to zmieni się on w wykonawcę dyrektyw rządu”, mówi były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Jakub Bodziony: Co zmiany w Sądzie Najwyższym oznaczają dla obywateli?

Andrzej Zoll: Oznaczają zmianę w zakresie konstytucyjnego organu, który ma czuwać nad tym, żeby władza wykonawcza nie naruszała prawa.

Co to dokładnie oznacza?

Prawo stanowi podstawę naszej działalności zarówno w relacjach miedzy obywatelem a władzą, jak i w zwykłych kontaktach międzyludzkich. Jeżeli władza zrealizuje swoje plany wobec Sądu Najwyższego, to zmieni się on w wykonawcę dyrektyw rządu. W związku z tym nie będzie już organem chroniącym obywateli przed tą władzą.

PiS argumentuje, że reformy Sądu Najwyższego usprawnią pracę tej instytucji.

Nie słyszałem żadnego argumentu, który by tłumaczył, w jaki sposób zmiany forsowane przez rząd mogą poprawić pracę Sądu Najwyższego.

Zapowiedziano między innymi powołanie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która pozwoli na ponowne rozpatrzenie dawnych spraw.

To jest pogorszenie, a nie usprawnienie pracy.

Dlaczego?

To rozwiązanie wprowadza możliwość zmiany prawomocnych wyroków w okresie dwudziestu lat od ich zapadnięcia. To ma służyć usprawnieniu pracy najwyższej instancji sprawiedliwości? To ponury żart.

Jak może w praktyce wyglądać praca tej izby?

Jeżeli pan kupi działkę na wsi, po to żeby wybudować sobie dom, po piętnastu latach, ktoś, kto również miał ochotę na ten grunt, może sprawić, że będzie kontrolowana prawomocność pana inwestycji. Będzie można kontrolować słuszność prawomocnego orzeczenia do dwudziestu lat po jego wydaniu. Rozstrzygnięcie, które zapadało w sądzie, jest nienaruszalne – to stabilizuje działalność państwa i relacji pomiędzy państwem a obywatelem. W ten sposób kwestionuje się cały porządek prawny ostatnich dwóch dekad.

Sąd Najwyższy stwierdza również ważności wyborów. Czy podziela pan obawy niektórych prawników, że po reformie SN i ewentualnej przegranej PiS-u w wyborach, przyszłe wybory mogą zostać uznane za nieważne?

Obawiam się tego. Przez trzy lata byłem przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej i w tych czasach mieliśmy pełne zaufanie do orzeczeń Sądu Najwyższego. Teraz w tym gremium będą sędziować osoby wybierane przez osoby sprawujące władzę. Sposób ich wyboru implikuje to, że będą realizowały kierunek wytyczony przez polityków. To nie gwarantuje obywatelom przeprowadzenia uczciwych wyborów.

Rządzący odpowiadają, że podobne rozwiązania funkcjonują w innych krajach europejskich i nie wzbudza to społecznych protestów, ani interwencji unijnych instytucji.

Ale inne kraje respektują prawo i wartości Unii Europejskiej. Nasze władze od tych wartości odchodzą.

Na przykład?

Jeżeli dzisiaj się mówi, że skrócenie kadencji pierwszej prezes Sądu Najwyższego nie jest problemem, to jest to jawne złamanie wartości, na których opiera się Wspólnota.

Część prawników uważa, że kadencję pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf określa Konstytucja. Rządzący argumentują, że ustawa zasadnicza jest doprecyzowywana przez konkretne przepisy, a ustawa dotycząca obniżenia wieku emerytalnego obejmuje wszystkich, bez wyjątku. Dlatego prezes Gersdorf automatycznie przechodzi w stan spoczynku.

Cały wywiad TUTAJ

prof. Andrzej Zoll

prawnik i sędzia, profesor zwyczajny na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1991–1993 przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia i w latach 1993–1997 prezes Trybunału Konstytucyjnego, w latach 2000–2006 Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jakub Bodziony

zastępca sekretarza redakcji „Kultury Liberalnej”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka