Kultura Liberalna Kultura Liberalna
881
BLOG

Dziś każdy musi się bać

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

„Pracuję publicznie przez 25 lat i wiem, że ludzie cię i kochają, i nienawidzą. Jeden podejdzie, zapuka na światłach w szybę i powie „Oglądam, jest super”, a za chwilę ktoś inny będzie przechodził przez przejście dla pieszych – tak mieliśmy ostatnio – odwróci się i prosto do kamery pokaże środkowy palec. Niby nic, ale jest to wyraz jakiejś emocji. Bez noża, ale też boli", mówi Jarosław Kuźniar

Łukasz Pawłowski: Boisz się?

Jarosław Kuźniar: Każda osoba publiczna musi się dzisiaj bać.

Czego?

Z fizycznym hejtem na ulicy jeszcze się nie spotkałem. No może w dwóch przypadkach…

Co to było?

Splunięcie przed przejściem dla pieszych przez kogoś mijanego na ulicy, takie rzeczy. Nie było w tym żadnej przemocy fizycznej. Ale dziś każda osoba publiczna, której „gęba” jest w jakiś sposób znana i rozpoznawalna, musi liczyć się z tym, że znajdzie się ktoś, kto podejdzie i uderzy. Ja mam zawsze oczy dookoła głowy. Czy jestem na programie turystycznym w Gdańsku lub Wałbrzychu, czy jestem tu w Warszawie i wysiadam z samochodu, mam świadomość, że w każdej chwili ktoś może podbiec. Nie tylko z aparatem…

Miałeś tak przed Gdańskiem?

Taką świadomość? Tak. Pracuję publicznie przez 25 lat i wiem, że ludzie cię i kochają, i nienawidzą. Jeden podejdzie, zapuka na światłach w szybę i powie „Oglądam, jest super”, a za chwilę ktoś inny będzie przechodził przez przejście dla pieszych – tak mieliśmy ostatnio – odwróci się i prosto do kamery pokaże środkowy palec. Niby nic, ale jest to wyraz jakiejś emocji. Bez noża, ale też boli.

Czy ciebie łatwo sprowokować?

Tak, raczej tak. Jestem przećwiczony przez lata wymuszonej, szybkiej reakcji na słowa – w radio, w telewizji na żywo czy w sytuacji publicznej musisz reagować. Jeżeli ktoś się nie zna, nie zrozumie kontekstu, a ja wiem, że mamy mało czasu i sytuacja jest dynamiczna, to wtedy tak, irytuję się.

Jak to się objawia?

Złośliwością.

Czyli hejtem?

Moja odpowiedź często jest złośliwa, dla wielu może być hejtem, dla innych jest tylko złośliwostką, czasem cynizmem lub ironią. Tak odpowiadam na coś, co mnie wkurza.

A co jest wkurzającego w Robercie Biedroniu?

[śmiech] Teoretycznie nic, on się jawi jako łatwy, lekki i przyjemny rozmówca. Ale mnie zawsze irytuje upraszczanie świata. Wiem, co mówi przed wejściem do mojego auta, wiem, jak będzie wyglądało jego życie po wyjściu z auta, a w środku moralizuje. Widzę fałsz, a fałsz irytuje mnie zawsze.

Czyli twoja ostra wymiana zdań w rozmowie z Biedroniem dla Onetu wynikała z tego, że on jest nieautentyczny?

To jego mówienie, że trzeba się zwrócić ku najsłabszym i im pomagać, że wszyscy powinni dostawać tyle samo z jednego worka… Taki jest jego przekaz. A potem znika na wakacje, na jakie ci wszyscy ludzie, o których mówi, nie mogą sobie pozwolić. W ten sposób pokazuje, że świat, o którym opowiada, nie jest jego światem. To niekonsekwencja w podejściu do świata i jego własnej narracji wprowadziła mnie wtedy z równowagi.

Każdemu może się zdarzyć wpadka i każdy ma prawo do wakacji. Sam podróżujesz bardzo dużo.

Ale jeżeli mówimy o tym, że wszyscy mamy wyjść spod jednej sztancy, być skromni i gładcy, pamiętać o biedzie, a za chwilę paradujemy po Ameryce Południowej, to jest po prostu zabawne.

Czy nie przykładasz do Biedronia innych, wyższych standardów? Niespójność przekazu, a niekiedy i hipokryzję można zarzucić wielu politykom.

Mam wrażenie, że u Biedronia jest sporo fałszu – jest z biednymi, a za chwilę ściska się z najbogatszymi. Przyjmuje u siebie Joannę Krupę, obrończynię zwierząt i gwiazdę TVN-u, a za chwilę mówi, że to jest pusty, niewarty niczego świat, bo my musimy zadbać o biedną, szarą Polskę. Albo tańczymy z bogatymi, albo dbamy o biednych.

Jeżeli polityk ma budować szerokie poparcie, to potrzebuje ciebie jako dziennikarza, który ma dużą publiczność, ale musi także pojechać do małej miejscowości czy zamykanego zakładu pracy. To jest natura polityki.

Biedroń mówi, że jest bardziej wiarygodny, kiedy jedzie do tego zamykanego zakładu pracy, a nie w momencie, kiedy jest jurorem w Top Model. A mnie się wydaje, że jest zupełnie inaczej.

Przez jakiś czas Robert pilnował się prezydentury Słupska. Ale w momencie, kiedy zaczyna myśleć o ogólnej polityce i zaczyna stawiać znaki równości między złem Kaczyńskiego i złem Schetyny, jest nieuczciwy i trzeba na to odpowiedzieć swoim zdaniem. Z Biedroniem trzeba rozmawiać na argumenty i je kontrować, a nie tylko słuchać jego przekazu. Poza tym, idąc sam, mniej wygra, niż gdyby szedł z razem z nielubianym przez siebie Schetyną.

Gdyby szedł ze Schetyną, wtedy ktoś taki jak ty dopiero mógłby mu wytknąć niekonsekwencję. Mówił, że będzie alternatywą, a idzie z szefem PO, który jest w polityce od 30 lat.

Patrzę na niezależność, fajność, bystrość i zdroworozsądkowość Barbary Nowackiej i moment, w którym ona staje na jednej scenie ze Schetyną, nie jest dla mnie pogrzebem starej Nowackiej.

Ona jednak nigdy nie miała znacznego społecznego poparcia.

Cały wywiad na kulturaliberalna.pl

Jarosław Kuźniar

prezenter telewizyjny i radiowy, podróżnik, biznesmen. Były dziennikarz Programu Trzeciego Polskiego Radia, w latach 2007–2016 związany z Grupą TVN, gdzie prowadził m.in. „Poranek TVN24” oraz „Dzień Dobry TVN”. Właściciel biura podróży GoForWorld. Od września 2016 roku prowadzący program „OnetRano” w portalu Onet.

Łukasz Pawłowski

sekretarz redakcji i szef działu politycznego „Kultury Liberalnej".

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura