Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
158
BLOG

4-ty czerwca świętem wolności. A 5-ty? Świętem szwindla.

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Święto? a co się właściwie wydarzyło? No zwyciężyliśmy. Niby tak, ale czy pozwolono nam cieszyć się wtedy zwycięstwem, które osiągnięto? Tym zwycięstwem było de facto i de iure procentowe zwiększenie liczby głosów posłów Komitetu Obywatelskiego "Solidarności".

Warto przypomnieć, że ordynacja do Sejmu kontraktowego była skonstruowana w taki sposób, że osoby wystawione na liście krajowej, nie mające konkurentów, aby wejść do parlamentu musiały otrzymać ponad 50 procent głosów. W kampanii wyborczej zadawano wówczas pytanie: a co będzie jeśli kandydaci nie dostaną tylu głosów? Konstytucjonaliści odpowiadali jednogłośnie: po prostu Sejm Peerelu nie będzie liczył 460 posłów, tylko odpowiednio mniej. I oto nagle okazało się, że ustalony przy okrągłym stole parytet "65 do 35-ciu" można zmienić, jeśli tylko wyborcy będą mieli taką wolę.

Przypominam sobie jak to Jacek Fedorowicz pokazywał w telewizji
- Skreślamy proszę państwa. Skreślamy, spokojnie skreślamy rząd po rządku, za Jałtę - raz, za sfałszowane referendum "3x tak" - dwa, za więzienia - trzy...
I tak z listy krajowej mandaty otrzymali jedynie Mikołaj Kozakiewicz (ZSL) i Adam Zieliński (PZPR). Szok! to wbrew ustaleniom! Więc co się stało? otóż następnego dnia obie strony, "solidarnościowa" i "rządowa" ustaliły zmianę reguł w trakcie gry - pozostałe 33 miejsca z listy krajowej mają zostać obsadzone w drugiej turze z naprędce przygotowywanych list okręgowych. I tak też się i stało.

Jak zatem nam świętować dzisiejszy, wykreowany przez media,  dzień jako Dzień Wolności? Przekornie powiem, że jest to o tyle dzień wolności, że 4. czerwca 1989 r. 37,2 proc. Polaków skorzystało po raz pierwszy z tej obywatelskiej wolności, by legalnie i bez żadnych konsekwencji nie pójść do urn. Że ponad jedna trzecia społeczeństwa mogła wreszcie śmiało powiedzieć: a pocałujcie WY nas wszyscy w d...! I powtarza to po dziś dzień przy kolejnych wyborach.

Zaiste rację ma (tym razem) Lech Wałęsa w dzisiejszej wypowiedzi dla radiowych Sygnałów Dnia: dzień, w którym przyszła Wolność to 31 sierpnia 1980 r. To była pierwsza kostka domina i ten dzień powinien być naszym świętem.

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości