Dzięki panu Premierowi dowiedziałem się, że hazard jest największym problem jaki trapi Rzplitą. Nie ma-ci większego zagrożenia dla utrzymania substancji obywatelskiej jak przyczajeni po kasynach, knajpkach i stacjach benzynowych jednoręcy bandyci.
I już chciałem przyklasnąć szefowi rządu za to, że podjął tak ostrą walkę z wydrwigroszami, kiedy nagle dostrzegłem, że jego naturalna dobroć i empatia zostały niecnie wykorzystane przez bardzo silną grupę nacisku, przez lobby ANTYHAZARDOWE. Oto komuś zależy na tym, by zlikwidować automaty do gry o niskich wygranych i wykorzystał w tym celu charyzmę pana Premiera.
Nie wiem jakie korzyści będą czerpali z likwidacji poczciwych jackpotów podli lobbyści, ale to że są oni wpływowi, bezwzględni i niebezpieczni nie podlega dyskusji. Ich pojawienie się już doprowadziło do totalnego przewartościowania w świadomości czyhających na nas zagrożeń. Dotychczas bowiem święcie byliśmy przekonani, że największymi niebezpieczeństwami dla Polski są (między innymi): aborcja, alkoholizm, bezrobocie, bracia Kaczyńscy, feministki, fiskus, homofobia, homoseksualiści, katolickie katabasy, liberałowie, likwidatorzy stoczni, Niemcy, pedofile, Radio Maryja, Ruscy, Unia Europejska, zakaz aborcji, wreszcie Żydzi, masoni i cykliści. A tu - patrzcie - hazard, cholera jasna.
Inne tematy w dziale Polityka