Otóż podług informacyj rozrzuconych tak w mediach papierowych, jak i elektronicznych SLD reprezentował jedynie p. Ryszard Kalisz, który "wyginał śmiało ciało", co zauważyli reporterzy "Wyborczej" a "spocony i dyszący najchętniej tulił lesbijki", co z kolei podał jeden z obywatelskich portali
A Wojtek Olejniczak? No, ten Olejniczak, który zapraszał nas, blogerki i blogerów S24 na EuroPride? "W sobotę spotkajmy się na paradzie" - tak zatytułował swój wpis, pamiętacie? I co, czy ktoś go spotkał? czy ktoś słyszał o kimś, kto go tam widział? Zabójczy men z okładki "Wprostu" po prostu zrejterował. Może przestraszył się inności i odmienności (bo co innego pisać o homoseksualistach, a co innego rozmawiać z nimi twarzą w twarz), miał obawy, że jednak ktoś mu zrobi krzywdę, a może wziął sobie do serca komentarze pod swym wpisem a i mój skromny tekścik przy tem?
A może kandydat na prezydenta Warszawy po prostu tak zadworował sobie z nas wszystkich, niczym Pchła Szachrajka, która wysyłała zaproszenia na bal karnawałowy do Szerszenia? A to kpiarz, a to dowcipaszek z pana europosła. To ci dopiero równość nad rowności, bo równie zażartował sobie Olejniczak i z homoseksualistów, i z heteroseksualistów, i z lesbijek, i z matek-Polek, i z Partii Kobiet, i z ONR. Ha, ha, ha, ha!
I tylko jedno rodzi się pytanie, czy kiedy na jesieni mieszkańcy miasta stołecznego znajdą w swych pocztowych skrzynkach ulotki takiej mniej więcej treści: "W niedzielę spotkajmy się w lokalach wyborczych. Głosujcie na mnie - Wasz Wojtek Olejniczak", to jak potraktują ten apel? Pewnie w kategorii dobrego żartu, co?
Inne tematy w dziale Polityka