
Nie mam psa.
To takie dziwne uczucie nie móc jak zwykle powiedzieć 'mam psa', 'a mój pies...'. Nie ma go. Najwierniejszego przyjaciela i dobrego ducha mojego domu. Nie ma go już dwa tygodnie a wciąż nie mogę oswoić się z pustką i dziwną ciszą. Bo czy łatwo można zapomnieć stworzenie, które z jednakowo szaloną radością wita cię codziennie u drzwi? Które towarzyszy ci wszędzie zimą, wiosną, latem i jesienią? Niezmiennie od jedenastu lat?
Kilka miesięcy temu trafiłam w sieci na wzruszający wiersz Barbary Borzymowskiej. Nie przypuszczałam, że tak szybko stanie się on i dla mnie aktualny.
Psia dusza
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki czlowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza
Inne tematy w dziale Rozmaitości