kuzynka.edyta kuzynka.edyta
1765
BLOG

Drań durian

kuzynka.edyta kuzynka.edyta Rozmaitości Obserwuj notkę 43

W poszukiwaniu galaretki z pigwy zawędrowałam do chińskiego supermarketu. Galaretki nie było, w zastępstwie wyszłam z torbą pełną azjatyckich owoców. Wśród nich był wielki, prawie czterokilogramowy durian.

Matka Natura wymyślając duriana była bardzo złośliwa. Każdy z własnego doświad­czenia wie, że doznania smakowe wiążą się nierozer­walnie z zapachem spożywanego jedzenia. Natomiast durian jest podobno bardzo smaczny, uważany nawet za króla owoców, ale niestety wydziela bardzo nieprzyjemny zapach. Tak nieprzyjemny, że zakazują duriana w wielu hotelach lub środkach transportu publicznego w Azji, o czym informują stosowne znaki:
 

No durians No durian


O złej sławie duriana wiedziałam, ale ciekawość przeważyła. Spodziewałam się, że na silne wrażenia będę narażona dopiero po rozcięciu łupiny. W sklepie nic jeszcze nie budziło podejrzeń, bowiem w olbrzymiej hali wisiał w powietrzu dziwny zapach, który był kompilacją różnych zapachów (z których durian być może nie jest tym najgorszym).

Przy kasie owoc został starannie zapakowany przez obsługę sklepu w kilka warstw papieru i plastikową torbę. Wrzuciłam go z innymi zakupami do bagażnika. W drodze powrotnej w samochodzie unosił się mdły zapaszek. W domu wypakowałam zakupy, zostawiłam torbę z durianem na podłodze i pojechałam na ptaki*. Wróciłam po kilku godzinach. Zaraz po otwarciu drzwi wejściowych owiał mnie zapach gnijącej cebuli. Pierwsza myśl i przerażenie: "Boże, gaz się ulatnia!" Ale to nie był gaz. To był durian. I teraz boję się rozciąć drania.
 

Drań durian

 

------------------
*) Jeśli można wybrać się "na kaczki", "na grzyby", "na zające", to chyba poprawnie można też wybrać się "na ptaki"?

 

Nie oceniam ludzi po poglądach, ale po sposobie w jakim je głoszą. Mój album Flickr

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości