ladynoprofit ladynoprofit
559
BLOG

Jakoś

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Jeśli orgazm i teatr to zapewne będzie o kobietach.
To takie pierwsze skojarzenie. Ale ktoś mi wyjaśniał, iż nie zawsze ejakulacja oznacza męski orgazm, tak jak jej brak nie jest równoznaczny z brakiem męskiego szczytowania.


Niezależnie od tego jaki klimat ma spotkanie kochanków - miłość, czy seks dla samego seks, chyba smutnym jest, że cel jaki się obiera -  jest właśnie orgazm.
Jasne, że finał przypieczętowany orgazmem jest najsmaczniejszy. Bo to jest podobnie jak z alpinistą, który naprawdę chciałby zamieścić na szczycie swoją flagę i uwiecznić to na fotce.
Są jednak dni w życiu kobiety i mężczyzny, w których pomimo niemożebnego pragnienia, zawisa się na północnej ścianie K2 rozkoszy.
Adrenalina i słodkie hormony są - ale szczyt staje się tylko niespełnionym marzeniem. Bo wcześniejszy stres, niedospanie, zbytnia koncentracja na tym, by super wypaść w sztuce kochania....i tylko można spojrzeć na wierzchołek góry, ale bez postawienia na nim swej stopy.
Porażka? To zależy. Od czego? Od tego, co jest celem spotkania.
 
Bo jeśli sacrum pieszczoty, bycia ze sobą, powitania i wzajemnego oddania hołdu każdemu centymetrowi ciała - to brak flagi na szczycie nie niweluje sensu tego, co się pięknie działo.
Jeśli oboje spotykają się dla uzyskania dyplomu z tytułem doktora z orgazmiologii - to jakby "pisanie pracy", "obrona pracy" tracą na wartości.
Z drugiej strony nie ma piękniejszego obrazu dla obu płci, gdy widzą odpływającą w rozkosz tę drugą osobę. To jak nektar dowartościowania swej kobiecości czy męskości. Ogród intymności kochających się partnerów zakłada dni lepsze i gorsze. Oboje wiedzą jak cudownie bywało i dlatego brak flagi nie kruszy wartości ich seksualności, gdy raz coś nie wyjdzie.

Czerpią ukojenie w samych pieszczotach i sensie bycia tak blisko ze sobą.
Seks dla seksu rządzi się już innymi prawami.
Nie składamy pocałunków, by opowiedzieć dotykiem swego oddania. Tu wręcz naturalnym powinien być moment osadzenia flagi, no bo seks dla seksu. Nie od dziś wiadomo, że mężczyznom łatwiej przychodzi oddzielić strefę emocjonalną od erotyki, niż w przypadku kobiet.
Oczywiście niezależnie od charakteru spotkania orgazm nigdy nie jest pewnikiem. Więc jeśli się nie pojawił - po co zaczynać teatr jednego aktora? Stawia się mężczyznę wtedy w roli widza, którego się oszukuje.
Ale jak w prawdziwym teatrze - są na widowni znawcy gry, wyczuleni na każdą amatorską nutę w warsztacie aktora, ale i są przypadkowi widzowie, którym można wcisnąć wszystko, nazywając to wielką sztuką.
Moim zdaniem jest to kwestia szacunku. Szacunku kobiety, która dowartościuje mężczyznę nawet bez podarunku jej orgazmu, szacunku dla prawdy wobec niego - że tym razem cudownie, ale bez flagi, szacunku dla samej siebie, by móc położyć prawdę na jego spoconym torsie.
I z jego strony - wzbogacić jej poczucie kobiecości, wyjątkowości pomimo braku współpracy jego największego przyjaciela. Pomimo śpiącego rycerza można zaprowadzić kobietę na szczyty, o których nie miała wcześniej żadnego pojęcia. Oczywiście tu o teatrze nie ma mowy - bo żadna gra nie ukryje prawdy, że penis słodko śpi.

 
Dobrze jest gdy seks jest prawdą. Gdy ma się piekielnie ważne poczucie bezpieczeństwa, i że nic nie tracimy w oczach partnera, bo flaga nadal w plecaku. Gdy wybieramy się na browar i stojące już przed nami piwko nie za bardzo wchodzi, nie udajemy, że je pijemy. Bo po co?
Zostaje miły i ważny czas na rozmowę i towarzyszenie temu, któremu nadzwyczaj piwko tego dnia smakuje. Rasowa, kochająca kobieta zbyt szanuje mężczyznę, ale i siebie -  by pojękiwać w fałszu faktu, który nie nastąpił. 

 

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości