ladynoprofit ladynoprofit
827
BLOG

Studiując mężczyznę

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 20

30 września -  to Dzień Mężczyzny.

Kilka refleksji o panach - co ważne - pół żartem, pół serio:)))))

Nie jest to łatwy kierunek. Gdy patrzę na listę zajęć zdumiona jestem ich liczebnością. Teoria, laborki, wykłady, praktyki etc. Może błędem jest, że nie robię notatek, zestawień, nie korzystam z gotowców. Idę własną drogą poznawczą, bo tylko tak potrafię. Ale indeks posiadam, a jakże.

Oceniana z tej wiedzy jestem nawet wtedy, gdy sam egzaminator często nie wie, że nim jest. Oceny różne - wpisy zalane winem radości, ale i noty rozmyte przez moje łzy.
Tak to jest, gdy wybrało się kierunek:
Mężczyzna.

Dawno temu nie podejrzewałam nawet, że studia te wymagają ogromnej cierpliwości, uwagi, koncentracji, komparatystyki, delikatności w trakcie badań i świadomości, że to co wydaje się oczywiste - trzeba uznać, że to tylko tak się wydaje.

Woda kolońska duszy mężczyzny przypomina tę ze sklepowej półki.

Pierwsze uderzenie – głowa zapachu może odurzyć, ściąć z nóg, uwieść. Ale kolejne godziny, dni, etapy wydobywają  nuty ukryte, zadziwiająco różne od głównej, tej agresywnie pierwszej. 

Śpieszność dyskwalifikuje studentkę.  Proces poznawczy nie wiąże się z premedytacją. Tak jak nie można przewidzieć spotkania, reakcji, decyzji. Całość dzieje się potem.
Poznając mężczyznę  zastanawiam się, na ile on sam siebie zna. Na ile ufa własnym odczuciom, na ile jest stabilny wobec tego co wie, i wobec tego czego zweryfikować .nie zdołał.


Kiedy w dialogu  mężczyzna ze wszystkim się zgadza, a ja czuję, że nie wynika to z jego przekonań, a tylko z uprzejmości….nie kupuję tego.

Jakże porywa mnie postawa mężczyzny, który legitymuje się ostrożnością poznawczą, skrupulatnością w  budowaniu wniosków. Gdy ma w sobie ten zdrowy dystans, który nie pozwala mu brać udziału w gonitwie za topowym wydarzeniem.

Który jest odkrywcą rzeczywistości, samego siebie, krainy przez siebie wyznaczonej.  Pożądana selektywność, by nie pozostał drażniący zęby pył  spraw zbytecznych.
Często ucząc się mężczyzny zdobywam wiedzę o samej sobie. Jakże często wzbogaca mnie zrozumienie indywidualnej męskiej historii. To nie tylko smakowanie innej galaktyki z mleczną drogą rozgwieżdżoną testosteronem.

To weryfikacja swoich słabości, wobec cech, które mi wyraźnie imponują. Cech, których akceptacja nie ruguje mej kobiecości. Cech, które często chronią mą kobiecość, chronią  po prostu mnie.

Najpiękniejszym zapachem mężczyzny jest jego suwerenność. Kiedy nie połyka bezkrytycznie zdania innych, bo mu postawią wódkę. Który pijąc wodę ognistą nadal potrafi powiedzieć, że rozumie, ale nie podziela zdania. Dla którego klepnięcie po plerach nie oznacza automatycznie aktu sprzedaży jego pakietu wolnościowego.

Gladiator własnej tożsamości nie musi być atletą. Muskulatura tej wartości jest budulcem jego duszy. I gdy taki mężczyzna przytuli – nawet mentalnie - chce się zachować zapach jego myśli kosztem nawet natrysku spraw innych. Potem nagle się odkrywa, iż nici sukna własnej jaźni przeplatają się z jedwabiem jego twardości, od której się częściej wilgotnieje, niż od dotyku czy mistrzowskiej  pieszczoty bezbarwnego, bezrefleksyjnego pana.

Typologia swobodna:

Spora grupa to autostopowicze. Jaka by nie siadziała kobieta za "kierownicą", a zatrzyma się na ich przydrożną prośbę - skorzystają z okazji.Nawet jeśli wyraźnie czują, że to nie ich stylistyka kobiecości - zdadzą egzamin z męskiej gotowości. 

Mężczyzna, który zawsze mówi "tak", choć nie ma w nim ochoty....przestaje być mężczyzną.Kolejna grupa  - asekuracyjny paw. Odpali pilotem tęczę swoich męskich atutów, opowie z detalami historię życiowych sukcesów. Zbierze kobiecą widownię dla teatru jego łez. Przez dłonie na twarzy -  w geście bólu -  bacznie będzie obserwował reakcję pań. Ich wzruszenie, eksplozję troski i czułości. Empatyczne łzy poruszonych. Po co? Bo na piórach mnożą się wtedy kolejne kolorki;-)Ale już gorzej jest w indywidualnym spotkaniu. Ogon wyciera kurz za nim, hydraulika piór nie działa. Jest zdezorientowany i spłoszony. I wraca do sytuacji komfortowej - z dystansu, ale na scenie. Jego teatralna garderoba jest zawsze zimna od dojmującego poczucia osamotnienia.


Są też dyplomowani terapeuci. Tu trzeba im oddać, że mają świetny program. Przemyślany w każdym punkcie. Doskonale wiedzą czego chcą. Nie zbaczają z wytyczonej drogi. A nie jest ona łatwa dla nich - bo dla kobiet cudownie kusząca.Biblia takiego terapeuty, to kamienne tablice jak zamienić kobietę z żabki w kobietę księżniczkę.
Nie może być pięknością, nie może sama z łatwością wyhaczać jego braci.
Na spotkaniach przepycha się do tej, która stoi w najciemniejszym kącie, ratując kobiece poczucie przegranej w kolejnym drinku, która ona sączy.Pozostawi piękności dla innych łowczych. On ma inny, wielce szlachetny cel.
Główne przykazanie - ostatnia będzie pierwszą.
Naprawdę potrafi to uczynić. Otoczy opieką, wykaże zrozumienie nad niesprawiedliwością świata, że tylko urodziwe są zauważane. Zamiast błądzić po jej ciele pełnym kompleksów, fachowo zabierze się za jej duszę. Ogrzeje, osadzi na wyższym poziomie poczucia kobiecego poczucia swej atrakcyjności.Będzie patrzył wzrokiem Michała Anioła, gdy zacznie się jej rozkwit. Pigmalionowska ejakulacja w jego duszy wypełni go po brzegi nasieniem satysfakcji.
Nawet podziękuję jej za to, że może być świadkiem jej szczęścia - bo kolejny dyplom zawiśnie w jego gabinecie.
Taki terapeuta właściwie jest skarbem, gdyby nie jedna rzecz. Przy pewnym poziomie szczęścia wybranki....odchodzi, by poszukać kolejnej dziewczyny czekającej na cud jej zauważenia. Cykl musi trwać.Są mężczyźni  - snajperzy,  których gra wstępna jest zupełnie nieuchwytna. Ale ona jest, zaczęła się, nabiera tempa. Tylko kobiety ze świetnym czuciem intencji ludzkich mogą coś dostrzec, ale pewności mieć nie będą .Taki facet dojrzewa, jest bacznym obserwatorem. Niekiedy da sygnał, ale tak precyzyjny, że nie ujawniajacy jego zainteresowania. Gdy nadejdzie wybrana przez niego godzina "zero" - bez gry wstępnej podchodzi do kobiety, by powiedzieć: "tylko ty". Mniej lub bardziej zaskoczona wyznaniem kobieta daje adekwatną odpowiedź do stanu swej duszy. Ale ona też potrzebuje czasu.Typologia męskiej obecności przy kobiecie obejmuje też facetów przyjaciół.
Jeśli zaczyna od przyjaźni i kończy na niej - jest przyjacielem. Ale nic tak nie przypomina przyjaźni jak związki pielęgnowane w interesie miłości /Bryuere/.
Wtedy nie ma muśnięć poetycznych słów, niedomówień, słodkiej strategii uwodzenia. Jest strategia niesienia pomocy-  w zakupach, podrzucić  do stomatologa, przybyć, gdy ona dzwoni, że obiekt jej westchnień ją zranił. Utuli, naleje wina, pogada, przytuli.Takoż czyni przyjaciel, ale takoż czyni też mężczyzna traktujący swe przyjacielskie gesty jako kolejne etapy zdobywania kobiety. Jeśli ona kogoś kocha - z godną podziwu cierpliwością czeka. Jeśli nie jest zaangażowana - też czeka, aż ona zobaczy w nim mężczyznę z jego seksualnością. Rzadko kiedy pierwszy sięgnie po jej libido.                                             *    *    *Tych postaw męskich jest więcej, tym bardziej że niektóre stanowią mariaż jednych z drugimi. Kilka z nich jest zamkniętych w swym konkrecie, są nieskażone innymi.

Typ frustrata pominę, bo takiego trzeba przytulić, a nie opisywać:-)

I  tylko jeden, jedyny frustrat sprawia, że uśmiecham się.

Walter - ikona męskiej frustracji:-)

Panowie - niech Wam się darzy!:-) 

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Rozmaitości