ladynoprofit ladynoprofit
453
BLOG

Sumienie na dopalaczu

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Niby sumienie to nie narząd. Trudno też wykazać niepodważalnie jego istnienie.

Rezonans magnetyczny - cóż - nie wykaże.

Ale pewnym wskazaniem jest objaw.

Jeśli boli ząb - nie tylko wiemy, że on istnieje, ale potrafimy wskazać -  który doskwiera z całej klawiatury w ustach.

Sumienie też daje objawy - jeśli nawet nie na poziomie bólu, to na pewno funduje często dyskomfort.

A jeśli objaw - to chyba raczej i obecność.

Łatwiej zobaczyć w sumieniu prokuratora niż przyjaciela.

Z drugiej strony ból jest naszym przyjacielem.

Gdyby nie sygnał bólowy - wielu by już nie żyło - w skrajnych przypadkach.

Nawet długo bagatelizowany ból zęba i tak nas posadzi na fotelu dentysty - choćby dla rozkoszy ekstracji.

Nerwobóle sumienia - znosimy twardo. Znieczulamy się całą paletą eskapizmów: wszystkie - hizmy - alkoholizm, pracoholizm seksoholizm etc.

Sumienie choć bez dawki tlenu - ale jednak przeżyje i w odpowiedniej chwili dopadnie jaźń.

Sumienie nie powstrzymuje od grzechów, przeszkadza tylko cieszyć się nimiJean Cocteau

Otóż to - sumienie potrafi  ograbić z nieprawych radości, rozkoszy. Zakneblowane sumienie to full raj.

Nic bardziej nie czyni człowieka tchórzliwym i pozbawionym sumienia niż chęć podobania się wszystkim.  Marie von Ebner-Eschenbach

Myśl powyżej to przypowieść o utopii. Bo przejaciele wszystkich, nie mają żadnego przyjaciela. Atrapa zgodności, oddania, ocieractwo mentalne, pozorowanie troski, by za chwilę ten sam teatr innym.

Przyjaźń ma wiele pięter - ale windę tylko na parter.

Asekuranci, w garniturze zachowawczości - tak naprawdę żyją na poboczu samych siebie. Inwalidzi w werbalizowaniu jasnego stanowiska, niezgody, asertywność z wyciętą krtanią.

Strach jest trucizną, która trawi sumienia powoli, lecz nieuchronnie. Luis de la Higuera

Strach - to filar asekuranctwa.

Sumienie miał czyste. Nieużywane.  Stanisław Jerzy Lec

Powszechnie już znana myśl Leca - ale ja dopowiem - w tym sensie jednak używane - bo kneblowane, zalewane eksplikacjami skazanego, który wyroku /wewnętrznego/ nie przyjmie do wiadomości.

Adwokat - wynajęte sumienie.  Fiodor Dostojewski

O wiele łatwiej nam być prokuratorami innych - walkę o siebie miło jest oddać w mniej lub bardziej sprawne dłonie.

Sumienie na dopalaczu - to jak podrasowanie bolida.

Bazowa konstrukcja nie spełnia oczekiwań, więc lepsza wartość skokowa silnika.

Jeśli już trzeba z sumieniem przez całe życie, to niech nie uwiera, niech nie odbiera wewnętrznego spokoju.

Głos sumienia przykryjemy całunem rzekomo pozytywnych reakcji - czy to lojalnością, gdzie na lojalność nie ma miejsca - bo musi być kłamstwem.

Czy to wsparciem - gdzie jest ono jedynie ochroną nieprawości.

A sumienie nie musi być kulą u nogi.

Przecież jest doskonałym narzędziem w budowaniu komfortu bycia sobą.

Bo co z tego, że całemu światu wykrzyczymy - zawsze  jestem sobą - gdy w cichym kącie samotności, bez źrenic innych - dokładnie wiemy, że jesteśmy na drugim biegunie autentyzmu.

Sumienie chroni nas przed nami samymi, w tej gorszej wersji.

Sumienie chroni innych, przed naszą nieprawością.

Sumienie jest dokumentem naszej odwagi życiowej.

Myślę, że warto gorącą debatę o dopalaczach poszerzyć i o ten kontekst - aplikowanie nienaturalnej karmy w sacrum naturalnej funkcji sumienia.

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości