ladynoprofit ladynoprofit
414
BLOG

Obciach wojny

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Panowanie nad chwilą jest panowaniem nad życiem.  Marie von Ebner-Eschenbach

Z drugiej strony...

Tkwimy wszyscy w otchłani piekła, w którym każda chwila jest cudem.  Emilil Cioran

Był taki film - Lord of War- oparty na biografii międzynarodowego handlarza bronią, Wiktora Buta.

Hojność polega nie na tym, by dawać dużo, ale na tym, by dawać w odpowiedniej chwili. Jean de La Bruyere

Wiktor był ikoną hojności dla samego siebie.

Poczatkowo samolotowy biznes - poszerzył o działalność bardziej intratną.

Nie dawał dużo, bo miał nosa do okazji.

Byl jednak mistrzem wbijania się w odpowiedni moment.

Intuicyjnie węszył najlepsze adresy, stawki, merkantylne wybory partnerów - nie tylko w handlu.

Zostawiam Wiktora....

Wartość chwili, sens życia.

Najczęściej aksjologia oscyluje wokół samopoczucia z konkretnej chwili. A jeśli tak - żadna to aksjologia.

Dobrze, jeśli nasze idee tak naprawdę nas nie wykluczają.

Lekką ręką wybija się w swych prywatnych kamiennych tablicach listę standardów, która bardziej wskazuje jak sami chcemy być traktowani, niż jacy mamy/chcemy - być.

Jakże często nasze idee stawiają nas poza nimi.

Ileż razy ja sama ulegam iluzji piękna, emocjonalnej wrażliwości innych - do momentu kiedy z ust rzekomej wrażliwości spłynie jedynie pogarda i arogancja.

I nie jest tak, że  -  ktoś jest piękną, głęboką myślą, a kilka centymetrów dalej obnaża szpetotę traktowania innych.

Zdolność do arogancji kasuje możliwość istnienia piękna.

Wymyślanie siebie w piękny sposób - to zawsze. Wielu to potrafi i z pasją uskutecznia.

Niski odruch jednak zawsze deportuje ze strefy piękna  - nawet z autokreacji na piękno.

Na tym też osadza się wartość chwili - rozliczani jesteśmy nie z dekad, ale nawet z 5 minutowego aktu.

Wracam do Wiktora - grający go Mikuś Klatka w narracji o istocie handlu bronią, o sednie wojny - mówi:

 - Nigdy nie rozpętuj wojny, zwłaszcza ze samym sobą.

Niby proste, oczywiste - ale ilu z nas tkwi w kojącym pokoju ze sobą samym?

Iluzja pokoju - niczego nie załatwia.

Podprogowy dywan, pod którym nierozegrane sprawy - rośnie z latami do wartości Himalajów.

Wojna ze sobą - to twarda wiedza, że molestuje się kretynizmy - ale wstyd je pogonić - więc produkcja jeszcze większych kretynizmów.

Może nikt się nie zorientuje...

Ale widzą, wyłapią...

Nawet jeśli nie rozliczą - widać!

Wojna ze sobą, to sabotowanie siebie - dla epizodycznej wygranej chwili - bo za jej progiem taki rodzaj tryumfu wręcz uwiera.

Pokój ze sobą to przymierze z moralnym, etycznym lustrem.

W wielu duszach zakrywają je płótna, podobne do tych, które zaścielają meble podczas długiej absencji.

Detonatorzy pokoju - także tego rodzinnego - uzbrojeni po zęby od własnej wojny - kochają ten stan. Wzburzenia, irytowania bliźnich, nękania, ranienia.

Bo wojna w duszy, to za mała przestrzeń na nią.

Trzeba infekować innych.

Dla skażonych wirusem wojny - szacunek, klasa, takt, empatia - to składowe obciachu.

Ile znamy par, które łączy jedynie nieustanna batalia.

Chwile spokoju traktują jako zagrożenie, dyskomfort, zagubienie.

Poligon kocha dynamikę.

Ale to nie pokój jest obciachem.

Nieustający stan wojny - to mega obciach.

Generałowie własnych przegranych - bo takich wojen nigdy się nie wygrywa - będą kąsać innych za swój ból.

Ranne zwierzę - bo autookaleczenia.

Jakże łatwo zdmuchnąć spokój innym.

O wiele trudniej podarować stan pokoju, spokoju, oddechu.

Niby nie handlujemy bronią, jak wspomniany Wiktor.

My jej używamy.

Skuteczność, szybkość oddania strzału daje magazynek lufowy - łatwe przeładowanie i trajektoria słowa zalicza cel lub nie.

Ale dyfuzja prochu zawsze zaspokoi chorą potrzebę duszy.

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości