Istnieje pewna przypadłość, najczęściej pourazowa - prosopagnozja – od greckich słów: prosopo – twarz, i agnosia – niewiedza.
Prosopagnostycy nie mają kłopotów ze wzrokiem – przyglądając się ludzkim obliczom, widzą wszystkie szczegóły – wykrój ust, kształt nosa, drobne niedoskonałości cery. Poprawnie odczytują płeć i wiek. Bez trudu odgadują emocje – strach, niepokój, radość, zdumienie – z mimiki twarzy. Widzą twarz znakomicie, ale nie są w stanie uzmysłowić sobie, do kogo mogłaby ona należeć.
Nie zapamiętują właściciela oblicza – ale przecież nie dlatego, że ich pamięć szwankuje. Przeciwnie – bez trudu wchodzą im do głowy nazwiska, stopnie pokrewieństwa, numery telefonów i adresy.
Ich ślepota i amnezja są bardzo szczególne, bo dotyczą wyłącznie twarzy. Niekiedy nawet własnej twarzy.
Gdzie mają swoje źródło tak niezwykłe przypadłości? Skąd bierze się prosopagnozja?
Wywołuje ją uszkodzenie niewielkiej struktury w obszarze płatów skroniowych mózgu – zakrętu wrzecionowatego. To on uczestniczy w rozpoznawaniu wszelkich przedmiotów o dużym stopniu wzajemnego podobieństwa (oprócz twarzy także różnych marek samochodów, odmian jabłek etc).
Nie, nie zamierzam we wpisie analizować przypadków, terapii etc.
Moja refleksja będzie dotyczyć zakrętu wrzecionowatego...duszy...
Że nie istnieje?
Prosopagnostycy emocjonalni bardzo sprawnie konotują twarze. Rozpoznają swoje odbicie w lustrze - ale gorzej z taflą lustra mentalnego.
Potrafią połączyć fizjonomię z nazwiskiem - numery telefonów pamięta sama pamięć komórki.
Prosopagnostycy emocjonalni doskonale znają swoich bliskich, gdzie z latami wiedzą o nich coraz mniej - bo eksploracja ich świata już zbyteczna.
Przyklepani dokumentem małżeńskim, zależnościami pomiędzy pracownikiem a szefem w firmie - zwalnia z trudu aktualizacji...danych.
Kiedy dziecko już samodzielnie otwiera lodówkę, to też jakby ginie z pola intensywnej opieki szeroko rozumianej i potrzeby wsłuchiwania się w duszę latorośli - niemowlęcy płacz już nie drażni - jest OK.
Do pewnego etapu zdobywa się wiedzę - potem specyficzny próg, za którym już jak na autopilocie.
Na zasadzie - rozpoznane - odłożone.
Prosopagnostycy emocjonalni zakochują się, dokonując uważnego skanu atrakcyjności cielesnej.
Bo ta twarz bardzo pasuje, może spokojnie być biżuterią do biografii. Tamta twarz i ciało już nie - bo na pierwszy rzut oka nie widać atrakcyjności, która jest faktem.
Analfabetyzm w czytaniu duszy swej i innych - wymaga innych rozwiązań poznawczych.
Szalenie przydatne są całe katalogi założeń - tzw. ramy a priori.
Chciałoby się wtedy powiedzieć - a najgorzej jak się komuś coś wydaje...
Ale prosopagnostyk emocjonalny twardo zaprzeczy, że ulega iluzji, że definiuje bez bazy danych.
A potem już tylko coś trzeszczy pomiędzy zalożeniem a stanem faktycznym.
Prosopagnostyk emocjonalny zniesmaczony owym trzeszczeniem podsumuje: on/ona się zmienili. Tak po prostu. I przestaje rozpoznawać osobę, kiedyś rozpoznaną.
Wypadli z ramy, tak skrupulatnie przygotowanej.
Niby słyszymy - ale nie słuchamy. A to naprawdę dwie różne sprawy.
Założenia wobec innych, albo niesłusznie ich nominują na wyższe piętra wartości, albo niesłusznie degradują.
Prawdziwa biżuteria z kruszcu ma oznakowania próby.
My też jesteśmy oznakowani - ale tam w duszy.
Wielu szuka metki pierwszego wrażenia.
Albo sam dokleja etykietę pierwszego wrażenia.
A gdy trafi się na element różnicujący podmiot od drugiego podmiotu - cała fala lękowych reakcji - a potem już negacja z częstym aktem agresji.
Piękno, mądrość, otwartość, wrażliwość - to tak kusząca tarcza do walenia w nią.
Taki pluton egzekucyjny składa się jednie z tchórzy, którzy wobec arogantów, tytanowych chamów - mają jedynie pełne pampersy i w życiu nie podniosą kamienia, bo oberwać mogą stokroć mocniej.
To karzeł pompuje ego karykaturą odwagi, która tak naprawdę jest jedynie dokumentem jego bezsilności.
Zło doskonale rozpoznaje dobro i tu zaczyna się problem - walki o wpływy.
Prosopagnostycy emocjonalni są bardzo skupieni na swej życiowej twarzy. Potrafią się nią wręcz delektować. Rysy innych, ich oczy, dłonie, świat myśli i pragnień - są o całe piętra niżej w hierarchii ważności.
Prosopagnostyków emocjonalnych różni od tych medycznych fakt, że nie doświadczyli urazu okolic głowy.
Ale gdyby poczynić diagnostyczny wywiad - wyłuskałoby się cały katalog urazów duszy, albo nawet akt detonacji serca, bo kiedyś ktoś lub coś....
Inne tematy w dziale Rozmaitości