Śledzimy nawykowo prognozy pogody, by ustrzec się przed infekcją, wiedzieć jak zaplanować kolejne dni.
Gracze giełdowi śledzą krzywą wsparcia, bo los mamony jest tak bliski sercu.
Śledzimy newsy, by być na bieżąco z wydarzeniami społeczno-politycznymi.
Niektórzy śledzą portale plotkarskie, bo tam wg nich dzieje się życie, bo nie w ich życiu.
Na autostradach skanujemy lusterka, by śledzić fantazję za kierownicą tych, co pomykają obok nas.
Zazdrośni śledzą komórki partnerów, ich skrzynki mailowe, kieszenie marynarek - nie z miłości, ale z lęku, by nie okazać się gorszym/ą wobec trzeciego/jej.
Nasza nieufność śledzi słowa i gesty nowo poznanych, bo szuflady czekają z miejscem na: wroga lub przyjaciela.
Jesteśmy uważni wobec zagrożeń, okoliczności i ludzi.
Śledzimy, by czuć się bezpiecznym - finansowo, zdrowotnie, emocjonalnie.
Pakiet zagrożeń to nie tylko zdrada, czołówka na szosie, krach finansowy.
Zagrożenie niesie też drugi człowiek co vis a vis nas - w dialogu, we współpracy, w działaniu.
Próg zniewagi jest w prostym stosunku do inteligencji i poczucia bezpieczeństwa. Słowo "sk****syn" jest zniewagą jedynie dla człowieka, który nie ma całkowitej pewności co do swojej matki.
John Steibeck
Cudowna w swej trafności myśl.
Bo o czym ona mówi? Że alternatywa: czy jesteśmy łatwym celem, czy też nie - zależy od naszego poczucia własnej wartości.
Jest ono rodzajem pancerza - nie tyle izolującym, co chroniącym.
Tak jak nie ma 100% środków antykoncepcyjnych, tak nie jesteśmy w stanie ochronić siebie przez bólem na 100%.
Wiedziałem, że gdybym na pewien czas odsunął wszystkie nakazy, nosiłbym potem blizny. Ale czy gorsze od blizn niepowodzenia, które teraz noszę? Żyć w ogóle to znaczy mieć blizny.
John Steibeck
I wtedy zawsze stajemy na rozstaju dróg - pielęgnować ból, czy go spopielać?
Mechanizmy obronne kuszą założeniem, że każdy jest wrogiem.
Ale gdy założenie jest chybione..to...
Potrafię sobie dać radę z kańciarzami. To mój zawód. Ale człowiek uczciwy psuje mój mechanizm, wysadza mnie z szyn.
John Steibeck
Otóż to - jesteśmy sprawni /choćby tylko we własnym mniemaniu/ wobec nieprawości, gubimy się wobec dobra.
Najlepszym przyjacielem prawdy jest czas, jej najgorszym wrogiem - przesąd, zaś stałym towarzyszem pokora.
Ch. C. Colton
Wyostrzamy wzrok poznania, by z horyzontu życiowego wyłuskać wroga. Jednak zapominamy o tym najgorszym, najsilniejszym - o wrogu w nas samych.
Nie jest to szpetny byt - wręcz całkiem milusi, by uśpić naszą czujność.
To sprytny klakier, chwalący za słabości, nieprawości - jednym słowem adwokat diabła.
Jest calkiem bezpiecznym lokatorem naszej jaźni, z umową na czas nieokreślony - czasem na wieczne użytkowanie.
To wróg wewnętrzny ładuje węgiel do parowozu naszej pychy.
Straszną namiętnością ludzką jest owa pycha, która karze nam zmuszać innych ludzi, aby myśleli tak jak my.
Wolter
To wróg wewnętrzny sprawia, że atakujemy - bo to rzekomo najlepsza forma obrony.
Najszlachetniejsze serce jest to, które właśnie
raczej da się skaleczyć, niż samo zadraśnie.
Adam Asnyk
Wróg wewnętrzny to krzywe lustro, w których wartości przypominają grzechy, a grzechy wartości.
Co gorsze, wg tego przekłamania rozliczamy bliźnich.
Był taki film...
Wypełnił wczoraj moje nocne godziny.
Z pozycji łoża, pod ciepłem kołdry i tak mroził swą fabułą.
Nie jestem fanką horrorów.
Jeden zachwycił mnie lata temu - "Zemsta po latach".
Dla mnie rasowy horror, to bez zombi, pił, krwi czy owłosionych myśli wilkołaka.
Dla mnie rasowy horror - po którym trudno zasnąć - to piekło, które tkwi w nas samych.
Jest kilka takich produkcji - jedną z nich jest Siła strachu.
Jasne - ten motyw już był wykorzystywany - ale warsztatowo - trzymał w napięciu.
Bohaterem thrillera Johna Polsona jest nowojorski psycholog, który po samobójstwie żony wyprowadza się z córką na przedmieścia metropolii. Wstrząśnięta śmiercią matki dziewczynka nie może dojść do siebie. Cicha i stroniąca od towarzystwa powołuje do życia wyimaginowanego przyjaciela, Charliego.
Początkowo ojciec dziewczynki bierze to za normalną reakcję obronną w okresie żałoby, jednak gdy w jego domu zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, postanawia dokładniej zbadać sprawę wyobrażonego chłopca.
Oglądając "Siłę strachu" nie można uciec od porównania z "Szóstym zmysłem", innym thrillerem, w którym dziecko dzięki wyjątkowym właściwościom stara się poradzić sobie z problemami. I tak jak to było w przypadku produkcji M. Nighta Shyamalana, o sukcesie filmu decyduje kreacja aktorska najmłodszego członka obsady. 11-letnia Fanning jako zrozpaczona, a jednocześnie demoniczna Emily jest wprost zdumiewająca. (...) Film Polsona wykazuje jeszcze jedno ważne podobieństwo wobec filmów Shyamalana. W obu przypadkach o atrakcyjności filmu decydują jego końcowe minuty. A na te w "Sile strachu" naprawdę warto poczekać.
Jakby tu powiedzieć....poczekałam:-)
Dlaczego odwołuję się do tego filmu?
Bo opowiada o wrogu wewnętrznym - tak trudnym do rozpoznania, że sprawcy zła... szuka się jedynie w innych.
Dopadła mnie obawa, że nie zasnę - bo tętno wyższe, kołdra pieści bezpieczeństwem mą twarz.
Jednak odpłynęłam i miałam sen.
A w nim - jestem tam gdzie zasnęłam, ale pomimo nocy ubieram się...odpalam elektryczne rolety, otwieram drzwi balkonowe sypialni i staję prawie naga, ale w kozakach na wysokim obcasie - na krawędzi sypialni i wrogiego świata nocy.
Oniryczna pamięć filmu mogła sklasyfikować noc jako wroga.
Stało się inaczej.
Ramiona nocy przytulily mnie, wzięły delikatnie na ręce i ułożyły do pościeli, by kontynuować kołysankę kojących obrazów.
Inne tematy w dziale Rozmaitości