Miejscem, gdzie możemy ludzi ocenić, nie jest ani forum, ani pole, ani rynek, ani kościół, ale ich codzienne życie i ich dom, kiedy odkładają na bok maskę i są osądzani jako diabły lub anioły, bohaterowie lub szarlatani.
Nie dbam o to, co mówi o nich świat, czy obdarowuje ich zaszczytami, czy obrzuca jajkami. Nie dbam o ich reputację czy religię.
Jeśli ich rodzina lub znajomi lękają się ich przybycia, wtedy są oszustami, nawet jeśli modlą się dzień i noc. Jeśli dzieci biegną im na powitanie do bramy, a światło miłości opromienia twarze rodziny, gdy spotykają się przy końcu dnia, możesz przyjąć za pewnik, że ci ludzie to prawdziwy skarb.
Potrafią wiele wybaczyć ludziom, którzy wolą nienawiść całego świata niż pogardę tych, którzy kochają, i którzy woleliby przywołać gniew na twarz króla niż strach na twarz dziecka.
William Brawn
Obszerny cytat, ale kluczowy dla rozwinięcia mej myśli.
Chcemy prawdy o innych.
Chcemy prawdy o sobie samych, bo nie jest tak, że zawsze mamy do niej swobodny dostęp.
Zrzeszenie Suflerów, takich jak wstyd, lęk, kompleksy - podpowiadają nam w jaką wersję opowieści o sobie się wbić, by zasłużyć na słodycz akceptacji, a uchronić się przed negacją.
Trochę zajęło mi zrozumienie prawdy, która niesie jedynie ulgę - że nie wszyscy muszą mnie kochać, lubić, cenić.
Wiedzieć to jeszcze za mało, dopiero pragmatyka życia z taką postawą uświadamia - jak lżej, jak prawdziwej, jak sensowniej otwiera się dni i zamyka - bez sadzy przekłamań.
Nie chodzi o to, by dostosować się do innych.
Nie chodzi o to, by inni dostosowali się do nas.
Choć krzyżują się nasze drogi - stanowimy coś na wzór planu równoległego.
Nawet jeśli łączy miłość - to nie choreografia pnącza, to nie grzyb pasożytniczy huby na pniu.
Bliskość, jedność nie dokonuje się jedynie poprzez obecność mężczyzny w kobiecie.
Ileż to razy penetracja jest aktem mentalnej obcości tych dwojga.
Kochajcie się wzajem, lecz nie czyńcie z miłości więzienia
I bądźcie razem, lecz niezbyt blisko siebie.
Albowiem kolumny podtrzymujące świątynię oddalone są
dąb zaś nie urośnie w cieniu cyprysa ani cyprys w cieniu dębu.
Khalil Gibran
Egoiści, manipulatorzy konsumują naszą przestrzeń - nie dla poznania prawdy o nas, ale forsowania swego ego na terenach nam przynależnych.
Życiowo spotykamy się na tzw. pasie ziemi niczyjej.
I albo zaprosimy na swoje terytorium, albo nie.
Atencja - to wiza, a nie kapitulacja.
Miłość to wzajemna gościna, a nie okupacja.
Pilnujemy prawdy o nas samych jak najlepsze zabezpieczenia antywłamaniowe.
Korzystają na tym - domysły innych, ich fałszywe osądy, a nawet pomówienia.
Rodzi się reputacja prawdy zbudowana na kłamstwie.
Komu to niesie profity?
Na pewno nie nam.
Jasne, że w kuźni wroga i tak przekuje się prawdę na fałsz - ale tego nie unikniemy i trudno z tym walczyć.
Prawda o nas, nawet ta szorstka, czasem wstydliwa - jest obligatoryjnym warunkiem budowania ważnych relacji.
Po co nam szacunek, miłość, przyjaźń zbudowane na filarach kłamstwa o nas?
Ta fikcja utrzyma się na krótką metę, bo trzęsienie ziemi i tak jest za rogiem chorej farsy.
Reputacja prawdy o nas - nie leży po naszej stronie - ale jej odbiorców - vide otwierający wpis cytat.
Możemy oszukiwać na potęgę /także samych siebie/ - ale oszukani mogą nas wtedy jedynie obdarzyć tombakiem emocji, choć oni sądzą, że to kruszec z jubilerskim potwierdzeniem prawdy jakości. Ale to nie ich wina...
Inne tematy w dziale Rozmaitości