Bóg ma wychodne.
Stachanowskie togi lśnią na piersiach.
Bo na stopach sfilcowane papcie ignorancji i wiary w swą małość.
Dziecięce wyznania niemężczyzn o pustyni łez.
Bóg ma wychodne, bo oni lepiej wiedzą.
Dekalog w urynie mściwości.
Sacrum śmierci tylko dla wielbionych.
Bóg ma wychodne.
Jego sprzeciw nie może mieć znaczenia.
A te same grzechy ukochanych upchane w mroku zakrystii prawdy.
Zez etyczny aż wykrzywia białe od pogardy usta.
Paragrafy wykute na proste linie stronniczości.
Bóg ma wychodne.
W wielu duszach.
Ale nie tam.
Gdzie już Ona.
Inne tematy w dziale Rozmaitości