"Szczęście? Wystarczy zdać sobie z niego sprawę."William Saroyan
Wieszam na poręczy kolejne wygasające dni....
Niewidoczna ja, ale widziana...
Zdumiewam...irytuję...inspiruję...
Siebie...
Wypełniam myśli tym, co ja widzę....co czuję....
Co mnie zdumiewa, irytuje, inspiruje...
Pejzaże wiedzy obejmują trakt, którym stąpam.
Tak cicho, szeptem - by widziani - niewidziani nie poczuli w kąciku ust kropli ich rozumienia, czucia...przeczucia.
Przed kołyską snu nie sprawdzam ile mam w portfelu.
Za to skrzętnie dopieszczam uśmiechem dłoni emocje ....plon słuchu emocjonalnego.
Przytulam do osierdzia jak spocone czoło kochanka....
Każdego dnia....
A na poręczy zemdlone dobą dni....
Ich znaczenie podpowie świt...
Coraz chłodniej...
Coraz wietrzniej....
Inercja napaliła w piecu...
Pragnienia tulą niczyje ramiona w szalu zmierzchu o poranku...
Zapach lata spływa milczeniem z ust....
Nie dzieje się nic....
Bo wszystko zaczyna się szeptem...
Arabeski na szybie obecności ...
Inne tematy w dziale Rozmaitości