,,Pani, nie mogę się zgodzić, by Pani ignorancja, jakkolwiek zupełna, brała górę nad moją jakże skromną wiedzą ."
(Odpowiedź na nieustanne uwagi pewnej słuchaczki podczas odczytu)
William James, amerykański filozof i psycholog.
Świąd emocjonalny...
Był taki film - "Biała Masajka."
Niby o miłości - ale rzadko mnie historia dwojga tak zirytowała - jak w tej ekranizacji prawdziwych w końcu wydarzeń.
Zobaczyła obcego - i bach - rzuca życie, narzeczonego, swój kraj, kontynent - bo go pokochała.
Nic o nim nie wiedząc - dosłownie nic!!!
Ja już pomijam różnice kulturowe - w tym wypadku ogromne.
Kobiecie pomyliło się pożądanie z miłością.
Ale żeby choć i tu coś konstruktywnie miłego przeżyć.
Szworny Masaj - podczas pierwszego seksu wziął ja jak kozę.
Dokładnie tak.
Od tyłu, bez słowa, kilka bezemocjonalnych ruchów - prawie gwałt.
Nie mylić z namiętnym szybkim numerkiem, pełnym spontanu, wariactwa etc.
Zimnych kilka ruchów.
Potem już tylko było gorzej.
I konstatacja głównej bohaterki:
- Przekonałam się, że życie jest trudniejsze od pocałunków...
Heloooł!
Człowiek ma tę wiedzę kilka lat po wyjściu z pieluch, nawet bez inicjacji seksualnej, bez związków.
Może nie zirytowałabym się tak ostro kretynizmem dziewczyny, gdyby to naprawdę się nie wydarzyło. Bo film jest ekranizacją autobiograficznej książki.
Głupota ludzka nie zna granic.
Jest coś takiego jak teoria selektywności socjoemocjonalnej.
Termin ten ukuła Laura L. Carstensen, profesor psychologii i dyrektor Stanford Center on Longevity w Kalifornii.
Z jej badań wynika, że liczba interakcji ze znajomymi zaczyna spadać po 17. roku życia (czyli po bardzo absorbującym towarzysko okresie szkoły średniej), potem znów wzrasta między trzydziestką a czterdziestką, by zacząć gwałtownie spadać w kolejnej dekadzie życia.
Nawiązuję do owej teorii nie dla spadku czy wzrostu ilości znajomości - ale zdrowej selekcji i jakiejś życiowej wiedzy a priori..ale i chwilę później - co może nam smakować, a co nie.
A pokochać kogoś, bo widziało się go małą chwilę...
Mówcie do mnie jeszcze...
Jeśli porównać pożądanie do świądu - byle kto może nas....podrapać i dać chwilową ulgę.
Nie brakuje tych, co rozmieniają się dla chwili z drapaczką.
Bo życie ma być zabawą, przyjemnością bez Vatu.
A potem takie osoby zwierzają mi się - z pustki, bo świąd emocjonalny - a ten ruguje jedynie Bliskość emocjonalna. Piekielnie rzadka "przypadłość", ale istniejąca w realnym katalogu doznań.
"Być może Bóg chciał, abyś poznał wielu złych ludzi zanim poznasz tę dobrą, abyś mógł ją rozpoznać kiedy ona się w końcu pojawi." Gabriel Garcia Marquez
Abstrahując od filmu, niebywałym Darem jest spotkanie na swej drodze życia ludzi dobrych.
Podobnych do nas, szalenie rożnych - ale dobrych.
Kulturowo, ikonograficznie za akuszerkę wyższych uczuć uznajemy serce.
A tak naprawdę wszystko zaczyna się i kończy w mózgu.
Jeśli nie zadomowi się w nim Inteligencja Emocjonalna, jedynym lokatorem będzie podłość.
Inteligencja Emocjonalna zawsze ma otwarte oczy na drugiego człowieka.
Bezduszność czyni z bliźnich martwą drabinę do celu - czymkolwiek on by nie był.
Mawia się, że cierpienie uszlachetnia. Bezduszni wywieszą dekorację rzekomego cierpienia, by ich skamieniałe serca nie rzucały się tak w oczy. By oszukać świat, ale i samych siebie.
Jadą na tym kłamstwie często całe życie.
Zaś pycha umrze 15 minut po ich agonii....
Bo zawsze była silniejszym organem niż mózg.
Inne tematy w dziale Kultura