"Miłość to jest takie coś, czego nie ma. To takie coś co sprawia, że nie ma litości... To tak jakby budować dom i palić wszystko wokół... Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią po schodach, miłość jest wtedy, jak do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz Moja Maleńka i kiedy patrzysz jak ona je, a sam nie możesz przełknąć... Wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha... Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić..." /cytat filmowy/
Specyficzny cytat jak na życzenia świąteczne....
Ale czym jest migająca choinka, pakiet potraw na stole, pył złamanego opłatka na dłoniach - jeśli nie ma w tym wszystkim prawdy Bliskości.
Nie takiej z brokatem, zagranej na potrzebę chwili.
Nie takiej z metką jałmużnej...
Dar Bliskości to tandem ukojonych serc.
Dlatego niech te Święta nie będą jedynie egzotyką kilku kartek z kalendarza.
Niech infekują następne dni, kwartały...czymś dobrym, mądrym, niepodważalnym...
Mówmy: kocham - jeśli naprawdę kochamy...
Jeśli nie potrafimy wesprzeć, nie podcinajmy innym skrzydeł...
Niech dotykowi, słowom, czynom - patronuje człowieczeństwo...
Potwory niech zostaną w filmowych horrorach.
Można uratować komuś życie nawet słowem.
Zabić - także....
I niech te Święta dadzą kres bezdemności, która oprócz dosłownej oznacza też to, że nikt nas nie ma w swym sercu.
Ta druga szczoteczka do zebów, czy pędzel do golenia w łazience to jeszcze nie dokument prawdy Bliskości.
Audyt emocjonalny nie potrzebuje oprawy świątecznej...ale ten magiczny czas bardzo mu sprzyja...
Przytulam Was ....
Inne tematy w dziale Rozmaitości