Nie istnieje wzór na nią.
Encyklopedyczne hasła za ubogie.
Wirtuozi pędzla bezradni wobec jej linii.
Ale ona istnieje.
Z deltą prapoczątku gdzieś tam, albo jeszcze bardziej tu....
Z alergią na wersaliki i decybele.
Gdzieś na poziomie piano rozkwita jej uwertura.
Bez znaku wodnego empirii ucieka zrozumieniu.
Nie jest duchem...więc zegar nie anonsuje.
W fotelu niszy obejmuje awersją zgiełk, ocieractwo, strategie, licytacje.
Uczestniczy absencją.
Omija beznamiętne usta tych, co zawsze lepiej wiedzą.
Tuli nadzieję i intuicję.
Subtelna z tytaniczną mocą.
Piór nie cudzołoży, ale jaźnie już z zapamiętaniem.
Jej prawo. Prokurator bez akt.
Impotencja wskażnikow, bo nieuchwytna, ale bardziej zakorzeniona w realiach niż metropolie.
Jest jak kochanek - zgodność gramatyczna zbędna.
Gdy dotyka skroni, pulsuje nad obojczykiem, tańczy na bezbronności nadgarstka - błogosławiona ta chwila.
Efemeryczna, ale królująca nad konkretem.
Ma swoją grupę krwi, rozmiar kołnierzyka koszuli - nawet jeśli nie zna się parametrów.
Świadomi jej istnienia czują jej anatomię.
Pojmujący czym naprawdę jest - widzą ją czuciem....
Nie stworzymy jej siłą woli.
Jest cudem czerpiącym swe soki z woli, nawet cichej, zakodowanej - ale z prawdą nadawcy i adresata.
Poczuj tę prawdę....
Inne tematy w dziale Rozmaitości