"Pesymizm nie może zapanować: jest postawą NAJŁATWIEJSZĄ, a wlaściwie nie jest w ogóle postawą; jest formą śmierci duchowej." Kisiel
Dlatego nałogowi malkontenci to zombie.
Chowają twarze gdy tylko najmniejszy refleks światła. To ich zabija.
Przewertuj ich wielomiesięczne wypowiedzi - w doskonałym samopoczuciu wieszczą koniec świata.
W każdej materii, strefie - przegapiając jeden detal - ich duchowość od dawna w słoiku z formaliną.
Ze swego pesymizmu czerpią nie tylko życiową choć cierpką radość, samozadowolenie - ale są słodko wyjałowieni z jakichkolwiek wątpliwości.
Przeskakują proces poznawczy, bagatelizują faktografię - ale Wiedzą.
"To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości." Bertrand Russell
"Tylko głupiec nie ma wątpliwości." Karel Čapek
Wątpliwość to nie ignorancja.
Wątpliwość to nie słabość, wręcz przeciwnie.
Fundamentem otwartych umysłów - jest wątpliwość wpleciona w rydwany pytań, ktore szybciej powitają pewność, niż atrapa pewności, bez uwertury ukierunkowanych pytań.
Nie znają ludzi - ale wszystko o nich wiedzą. Z nałogową potrzebą etykietowania pejoratywami.
Nie potrafią inaczej w celi bez okien, bez luster, bez weryfikacji.
Intelekt zbyteczny - bo malkontenctwo jest o wiele łatwiejsze niż proces myślowy.
Prawda zbyteczna, konfabulacje martwym duchowo w zupełności wystarczą.
Pesymizmowi bliżej do błazenady niż radości. To oczywiste.
Trakt życia nie jest wolny od granitowego nieba smutku...ale to jeszcze nie pesymizm.
Nie wierzę znającym jedynie dialekt malkontenctwa.
Bo cóż mogą powiedzieć światu...martwi duchowo?
Dlaczego świadomie wybrali martwicę siebie?
Bo to najłatwiejsze.
Inne tematy w dziale Rozmaitości