ladynoprofit ladynoprofit
298
BLOG

WAR WITH HIMSELF

ladynoprofit ladynoprofit Kultura Obserwuj notkę 11

True story - bo żył i żyje nadal.

Bo z łożyska wpadł od razu do piekła.

Bo od pierwszego oddechu był sam.

 

Niekonfliktowy, ale wabiący pogardę innych.

 - Jesteś dobry, bo jesteś autentyczny. Nawet twój gniew jest szczery.

Słowa prowadzącego go terapeuty. Wymuszone konsultacje, ale jakże zbawienne dla życia bohatera.

Ratował się ścianą milczenia...ale i ona pękła.

25 latek, ale prawiczek ze skazą złego dotyku.

Pragnie, kocha - ale przecież bliskość może go ponownie zabić.

Ufa dziewczynie, ale w żaden sposób nie sobie samemu.

Ziarnicująca rana w ciele młodego mężczyzny.

Niesiony szczęściem po pierwszej randce nachodzi psychoterapeutę w domu.

Żona pyta: kto to?

 - Pacjent...po spotkaniu z dziewczyną...

 - Nie próbuj go wyleczyć....

Słowa żony ignorowanej, odtrąconej...Tęskniącej za świeżością, spontanicznością uczuć pacjenta męża.

Zaproszony na święta chłopak - odchodzi od stołu, by w zaciszu przeczytać swój wiersz.

"Kto zapłacze nad chłopcem

Który mężczyzną juz jest?"

Koleje życia przeniesione na ekran. Debiut reżyserski Denzela W.

Warsztatowo nie rzuca na kolana...ale uwodzi bolesna prawda tam zrelacjonowana.

War with himself.

Najtrudniejsza z wojen, która pachnie przecież znajomo.

W finałowej scenie bohater wyraża wdzięczność terapeucie i dodaje, że jest dlużnikiem.

Na to grający klinicystę Denzel W. mówi:

 - Ujawnię ci coś, ale niech to zostanie między nami. To ja jestem twoim dłużnikiem. Po załamaniu się żony diagnozą bezpłodności, załatwiłem jej najlepszych specjalistów. A ja, silny, mocny - odsunąlem sie. A potem z latami, bardzo subtelnie, ale zamykałem się przed nią. I pewnego dnia wszedł do mego gabinetu mlody chłopak i położyl mój wstyd na biurku.

Od tamtej chwili pracowałem nad tym, by się otworzyć, zbliżyć do żony.

Dla mnie najpiękniejsza scena w tym filmie. Zapewne  nie najbardziej wzruszajaca, ale ilustrująca cud symetrii obdarowywania się.

To jest piękniejsze, bogatsze, bardziej porywające niż seks.

Granica między biorcą a dawcą przestaje istnieć.

Dwie wojny wygrane, choć bez żadnej strategii.

Móc pochylić się nad kimś i samemu dzięki temu zmartwychwstać.

To jedna z barw szczęścia...

Czy aż tak bardzo egzotycznego?

Najtrudniejszy akt pierwszy...

Ufnie podać swą dłoń i pozwolić ją zamknąć w mądrości i cieple tej drugiej dłoni.

K2 ufności...

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Kultura