Almudena Garea Perez
Almudena Garea Perez
ladynoprofit ladynoprofit
1015
BLOG

P. Artymowicz & Love letter

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 17

,, Nie daj nikomu potrząsać swoim 'osobistym wszechświatem',  miej go dla siebie."  Stefan Pacek

Wpis nie będzie o obliczeniach, kątach i wytrzymałości materiałów. Dlatego można go pominąć....

Wpis nie będzie o polityce -  dlatego można iść dalej.

Wpis nie jest listem miłosnym - autorem takowego jest mężczyzna. Można iść dalej.

Wpis będzie o kokpicie duszy  - prawda, że nudne?!

__

Niby dekady temu zmarł - świat odetchnął, choć do pełnej pracy płuc części Europy - było daleko.

Jednak przetrwał w umysłowości wielu.

Ponownie nawiedził Salon 24 - tęsknie tu wraca...

Mniej lub bardziej aktywny - ale trudno go pomylić z kimś innym.

Pył nie ma dłoni, więc korzysta  z życzliwych mu...asystentów.

Nie jest tajemnicą co czynił Stalin, z tymi - którzy inną optykę niż on.

Różnicy zawsze fundował strzał w skroń.

Bał się jej obsesyjnie.

Bestialstwo zawsze rodzi się z lęku.

Jaka jest trudność w pomijaniu blogów, które nas nie interesują, które może irytują z takich czy innych powodów?

Nie ma żadnej.

Jeśli kogoś drażni grafika samego nicka - to coś jest mocno nie teges z systemem nerwowym.

Coś na zasadzie - nie czytam, nie oglądam - polegam na swej paranoi.

Stabilna, zdrowa umysłowość - skwituje - nie zgadzam się, mam inne zdanie i pomyka dalej - lub zostawia pakiet merytorycznych argumentów, dlaczego brak akcesu.

Im większa histeria, agresja - tym solidniejszy dokument na brak wiary w swe poglądy.

Człowiek przekonany nie wali pięściami.

Bo nie musi.

Duch stalinowski marzy o jednym - posprzątać horyzont z różnicy.

I tego dotyczył wczorajszy list miłosny posłany do adminów.

Jasne, tęsknota dotyczyła autorskiej, indywidualnej możliwości 'skremowania' blogów - tak, by autor listu widział wykastrowany świat i ułożył się się w nim lubo jak w hamaku ignorancji.

Taka pragmatyka pasuje  inwalidom w weryfikacji treści, w utrzymaniu konstruktywnego dystansu do tez, optyki innych.

W podobnym duchu pojawiła się próba zdyskredytowania Pawła Artymowicza.

Nie istnieje imperatyw, by podzielać zdanie rzeczonego.

Tak już jest, że nie pochylamy się nad ewidentnymi kretynizmami.

Pomijamy - dla bardziej inspirujących spraw.

Energia polemiczna uaktywnia się, gdy meritum jest warte dyskursu - nie mylić z miałkim impertynenctwem.

Nie uderza się w błaznów - bo to kompromitowałoby agresora i jego oręż. Szkoda paliwa.

Nie wybacza się temu, co pachnie sensem. A jeśli pachnie sensem - zagraża.

To, że ktoś manifestuje fakt, że mu żyłka pęka, że nie daje rady, że odstawia swoisty taniec wita  /pląsawica/ - nie zmieni w żaden sposób horyzontu mnogości optyk. Jałowy to bieg.

Raczej jest rodzajem bezintencjonalnego, ale jednak hołdu.

„Nie czuję, abym w zupełności należał do świata(...) Jeśli czuję się mimo wszystko stąd, to po prostu dlatego, że przebywając tu od dawna, trochę się przyzwyczaiłem. Mam jednak wrażenie, że jestem skądinąd. Gdybym wiedział, gdzie jest to "gdzie indziej", czułbym się lepiej. Ale doprawdy nie wiem, jak na to pytanie odpowiedzieć. To, że mieszka we mnie niezrozumiała nostalgia, byłoby może jednak znakiem, że jakieś "gdzie indziej" istnieje. Owo "gdzie indziej" jest może jakimś "tutaj", którego nie mogę odnaleźć; a może też to, czego szukam, nie jest stąd.” Eugène Ionesco

 

Kokpit naszej duszy, nawigacja, starty i lądowania.

Suwereni, nie oddadzą sterów Stalinowi.

Suwereni nie wymiękają wobec różnicy.

Wolność to prawo do różnicy.

Tylko niewolnicy marzą o tym, by zgasić ją z horyzontu.

 

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Rozmaitości