"Najważniejsze rzeczy przytrafiają się wtedy, gdy zajęci jesteśmy planowaniem." /SWM/
To jest ten moment, w którym życie ciebie porywa wg swego zamysłu.
Jak orgazm, którego nie wołasz - sam sobie ciebie bierze.
Także niespodziewane sytuacje, czyjeś słowa....mrowią nie tylko duszę, ale rozprawiają się z ciałem.
Rodzaj egzotycznej przyprawy do życia, która przybywa z innego świata.
"Nie stać mnie na ten wysiłek, nie stać na to, by prawdę od urojeń, rzeczywistość od wyobraźni oddzielić.” Wacław Berent
Nie stać mnie na wysiłek, by wspinać się po urojeniach. Nawet nie wiem czym są. Instrukcję odsuwam.
Urojenia są jak knajpa, w której nigdy nie doczekasz się na kelnera.
Lepiej czekać na rzeczywisty stolik - a interwał oczekiwania wypełnić nawet wyobraźnią, która wciąż nie wie co to urojenia.
Jak łączenie punktów - ale realnych w swym rozkładzie.
Najważniejsze, gdy pochłonięci jesteśmy planami.
Już zapomniałam jak to jest.
A to szalenie przyjemne jest.
I to komiczne szukanie życiowego punktu G.
Nie jest usytuowany w naszej anatomii oczekiwań.
Pojawia się, gdy zajęci jesteśmy eksplikowaniem sobie, innym - że taki nie istnieje.
A gdy nastanie - jest jak kombajn - zawłaszcza ciało i duszę...
Potem wracasz do snu planowania...
Inne tematy w dziale Rozmaitości