Niby miałam zaplanowany dzień moich imienin - ale jak to w życiu - nastąpiła korekta. I to szalenie miła. Bo korekty bywają różne.
Jeden telefon, drugi i pytanie czy zgodzę się wygłosić kilka zdań, swoich obserwacji na pewien temat. Wahałam się, ale bardzo mnie proszono.
Przesympatyczne doświadczenie.
To co kocham - nowe, spontaniczne sytuacje. Nowi ludzie...
Pomimo, iż formuła a vista - udało mi się ująć treść adekwatną w zdania, konkluzje, sugestie. Potem poczęstunek i rozmowy w mniejszych grupach.
Właścicielka klubu zapytała wstępnie czy zgodziłabym się na autorski wieczór.
To były naprawdę udane imieniny...:O)
Inne tematy w dziale Kultura