„Kiedy ktoś odbiera nam sen i marzenia, kastruje do znaczenia nie większego niż pet porzucony na ulicy, wtenczas chcemy poczuć w ustach smak świeżej krwi.
I nieważne przy tym czy sprawy faktycznie wymykają nam się z rąk, bowiem obłęd jest bardziej realny niż rzeczywistość, która i tak nie jest niczym innym.
Związki ludzi mają zapach krwi a miłość zawsze przeradza się w ból.
Czy nie to właśnie mieli Grecy na myśli mówiąc, że istota rzeczy leży w arete? – odpowiedzialnym wyborze swoich namiętności ?
Płakać to znaczy stanąć w obliczu siebie, nie płakać to być wybieranym przez owe namiętności.
Gdy coś się kończy a życie wyrzuca za burtę wtedy dopada nas strach. Strach, który rodzi okrucieństwo” – autor nieznany...
*****
Napisałam pod Jego wpisem:
Miłość rodzi się z bólu. Nie z chcicy, nie z lędźwi snu, ale z bólu. Miłość nie rodzi się z samotności, bo ta produkuje jedynie jej atrapy. Miłość rodzi się z rany, którą zada.
I nie dlatego, że sama w sobie miłość rani. Nie posiada takich narzędzi.
To my nie potrafimy obchodzić się z miłością. A narzędzi do tego mamy w blisko 20 potężnych trackach TIR-ach.
Miłość pozbawiana zdolności do nacięć - nie jest łatwizną. Cokolwiek jest łatwizną - nie jest na pewno miłością.
I choć nie jest łatwo, jest pięknie, jest mocarnie.
Tylko, że my pod dachem braku łatwości miłosnej - po omacku, niejako instynktownie wymacamy w ciemnościach podprogowych najłatwiejsze narzędzia do zadrapań, do ukłucia, do odpalenia karminu kropel na duszy.
Nie chcemy tego, ale inercja wobec konieczności odłożenia...noża.
Jego rękojeść taka wygodna.
I jest jeszcze coś, co konsekwentnie propaguje stosowanie narzędzi do zadawania bólu - tej drugiej osobie, jak i samym sobie - OCZYWISTOŚĆ.
Oczywistość nie ma pesela. Nie ma fotki paszportowej.Oczywistość nie istnieje.
To jeden z najlepszych narkotyków.
Funduje mega pewność siebie, bezpieczeństwo, zdobyte chowa do szuflady zarządzanej jedynie naszą wolą.
Rzeźbi horyzont naszej chcicy wg naszych wymodleń.
Horyzont z plasteliny naszych założeń. Wyrób dla dzieci do lat pięciu.
Miłość rodzi się z rany, którą niebawem zada.
Bezbronna miłość, w naszych dłoniach. Zdegradowana do parszywego już tylko narzędzia naszej nieporadności emocjonalnej..