ladynoprofit ladynoprofit
196
BLOG

Na Wschód niepamięci

ladynoprofit ladynoprofit Kultura Obserwuj notkę 3

"Czułość i gniew tasują się nieprzerwanie, aż do ostatniej strony – pisze Ryszard Koziołek. – Wilgotne spojrzenie na szczątki dawnego życia i gęba wykrzywiona spazmatyczną wściekłością na współczesność należą do tego samego narratora – „chłopczyka z miasta, który chciał być niewidzialny”, więc ze strachu, wstydu i poczucia winy został pisarzem. Wszak pisze się, aby nie mieć twarzy (Foucault), co się wykłada następująco: tylko w zmyśleniu jestem w stanie stanąć w obliczu prawdy.

„Wschód” jest w nowej książce Andrzeja Stasiuka nazwą tej prawdy – jego własnej, ale też naszej, polskiej. Bo „Wschód” nie jest kolejną książką o Wschodzie. W pewnym sensie w ogóle nie jest to książka o postsowieckim wschodzie geograficznym, ale o wypartej, wstydliwej genealogii Polski europejskiej, o jej stłumionej nieświadomości zbiorowej.

Gdzie jest ten Wschód Stasiuka? A tu, nieopodal, zaraz za Wisłą, po jej prawej stronie. Niewidzialny magnes przyciąga tam duszę pisarza, który tylko na pozór jest perwersyjnie prowokacyjny, bo „lekceważy nasze zdobycze społeczne, intelektualne, nasz wysiłek cywilizacyjny oraz postmodernistyczne projekty, bo tylko syf mu w głowie, rozpad, żeby mu starymi oponami palili i żeby bydło srało, gdzie popadnie, i nic go nie obchodziło wyzwolenie wyklętych mniejszości, ponieważ jest zwykłą świnią, która tarza się w nieczystościach przeszłości i ryje w brudzie zacofania” – jak sam pisze.

Gniewna, wspaniała, ironiczna autoanatema, zrobiona z klisz wyrażających podejrzenia o koniunkturalizm tematyczny twórczości Stasiuka, jest w książce niewypowiedzianym żalem wobec sugestii matki, aby zmienił kierunek literackich podróży na zachodni.

„A ty mi każesz jeździć na Zachód” – powtarza rozżalony narrator jej i nam – nierozumiejącym najbardziej oczywistej skłonności pielgrzymowania do źródeł własnego życia. Penetrowanie gorszego świata to Stasiuka najbardziej prywatne obowiązki, konsekwencje rozpoznania własnego losu – dziecka przesiedleńców znad Buga osiedlonych na rogatkach Warszawy, żyjących niby-życiem: miejsko-wiejskim, chłopo-robotniczym, nowoczesno-archaicznym, katolicko-pogańskim, religijno-ateistycznym.

(... )
Wzgardliwie omija święte miejsca polskiej kultury literackiej; z chłopacką bezczelnościa wyzywa lepsze i starsze, podobnie jak i no zachodnie, urągając im w imię tego, co gorsze, brzydsze, bezimienne, ale jego własne.

Etyka tego pisarstwa wyrasta z instynktu samoobrony przed ludźmi i naturą, sprzymierzonymi w ponawianiu aktów zniszczenia.

(...)

"Wschód" jest książką o podróżach pod historyczno-cywilizacyjny prąd. Jak zawsze u Stasiuka, ale ta jest bardziej prywatna.

(...)
Czas zostaje odzyskany dzięki przestrzeni, która tam na wschodzie, przez swój ogrom, surowość, cywilizacyjną nieogarnialność przechowała dawne formy życia życia, porzucone przez rodziców narratora, wywiezionych " z chamskiej wsi do pańskiego miasta". Stasiuk tropi tu starszą siłę, która obnaża nomadyczność każdej formacji historycznej, plemienność najbardziej zaawansowanych cywilizacji.

(..) Jesteśmy zakładnikami swoich zmysłów, one nie pozwalają na amputację przeszłości. Wbrew naszej pamięci i pokrętnym próbom konstruowania swojej tożsamości przeszłość zjawia się w naszych ciałach niechciana, wyzwalająca lub traumatyczna, zasycająca na powrót do świata, którego powinno już nie być i nie ma, bo "przepadło, rozpadło się, poszło z dymem", a nagle jest i to tu, w moim ciele. Dzięki temu, mówi Stasiuk, nie zaznasz ukojenia, choćbyś swa nową kulturowa skórę pilingował, nawilżał i czyścił zachodnimi środkami.

Wschód, czyli przeszłość niechciana i tak znajdzie do ciebie dostęp.

Fragmenty recenzji Ryszarda Koziołka książki - Andrzeja Stasiuka "Wschód", 2014

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura