Próbę pozyskania przez J. Kaczyńskiego elektoratu wiejskiego uznałabym za udaną. Ale nie jestem pewna, czy opinię tę podzielą: W. Pawlak, A. Lepper i min. R. Sikorski.
W swoich refleksjach JK uwzględnił zarówno odczuwalne na wsi braki inwestycyjne, większe obszary biedy i konieczność podnoszenia poziomu jej zamożności, jak i poczucie braku solidaryzowania się "mieszczuchów" z rolnikami . Odwołał się także do "pozytywnego konserwatyzmu wsi polskiej" (jak rozumiem: do idei konserwatywnej, właściwej dawniej zarówno szlacheckiemu dworowi, jak i tradycji chłopskiej) i złożył deklarację, iż będzie walczył o to, by w polskiej prezydencji 2011 roku w UE właśnie sprawy polskiego rolnictwa traktowane były poważniej, podmiotowo, bardziej sprawiedliwie.
I tak się zastanawiam, co nowego, w porównaniu z tym (niedługim przecież wystąpieniem) będzie miał do powiedzenia na wyborczym wiecu p. wicepremier Pawlak, skoro JK "podebrał" mu nawet jego sztandarowe hasło: "Nie ma zamożnej Polski bez zamożnej polskiej wsi". Na miejscu p. Pawlaka wydobyłabym z siebie syk zawistny, bo przecież JK w Raciążu nawiązał do najlepszych tradycji międzywojennego PSL "Piast". I chociaż - z oczywistych względów czasowych i technicznych - nie mogłam wysłuchać przmówień Wincentego Witosa i Stanisława Mikołajczyka, chociaż onegdaj czytywałam ich teksty , to słuchając dzisiaj i oglądając "na żywo" prezesa PiS, o tych właśnie tradycjach ruchu ludowego poimyślałam
O tym, że JK zostanie "rozjechany" przez Sikorskiego za to, że w polskiej prezydencji będzie chciał promować właśnie problemy wsi, a nie - jak marzy pan Radzio - sprawy znacznie poważniejsze, bo zagadnienie przyszłych sił zbrojnych UE - jestem przekonana. Zadziwiająca łatwość pana ministra do pożywiania się prostackimi "wieśmakami" jest na ogół już dobrze znana.
A. Leppera pominę, bo naprawdę nie wiem, co w gniewie przedwyborczym może wykrzyczeć.
Inne tematy w dziale Polityka