W poprzedniej części [ http://lamelka222.salon24.pl/ ,Rosyjskie samobójstwa i awanse: 2011] pisałam o śmierci gen. K. Morewa [ gen. Moriewa – wg. P. Falkowskiego: Za: Nasz Dziennik, Wtorek, 30 sierpnia 2011, Nr 201 (4132) i http://www.bibula.com/?p=42781 ]. Chciałam ją następnego dnia uzupełnić o relacje z pogrzebu generała FSB w Twerze, który planowano na poniedziałek, 29.08., ale nie znalazłam żadnej wzmianki na ten temat. W związku z tym nie mogę potwierdzić faktu odbycia w Twerze ceremonii pogrzebowej gen. Morewa.
Notka dzisiejsza, o G. Połtawczence, też miała się ukazać wcześniej, ale ostatecznie postanowiłam poczekać na potwierdzenie faktu zatwierdzenia jego osoby na stanowisko gubernatora Sankt-Petersburga przez miejscowe Zgromadzenie Prawodawcze, co miało miejsce w dniu dzisiejszym. Połtawczenko złożył po południu przysięgę, wygłosił pierwsze deklaracje polityczne i – rozpoczyna urzędowanie na stanowisku szefa „małej Moskwy”, „drugiej stolicy Rosji”, historycznego Piotrogrodu i późniejszego Leningradu. Jedynym – poza Moskwą - federalnym miastem wydzielonym w strukturach administracyjnych Federacji Rosyjskiej. http://ria.ru/politics/20110831/427647713.html
Zanim jednak pokażę Połtawczenkę na tle St.-Petersburga, jeszcze słów kilka o Połtawczence i Twerze.
W poprzedniej notce napisałam, że śmierć gen. FSB w Twerze, K. Morewa (Moriewa) i petersburską nominację G. Połtawczenki niewiele łączy, poza zbieżnością czasową. Elementem wspólnym są tylko pewne dodatkowe zbieżności - pośrednie i bezpośrednie – ze Smoleńskiem. Są to: obecność Połtawczenki na Siewiernym rankiem 10. kwietnia 2010. i kierowanie przez Morewa FSB w Twerze, skąd wywodziła się cała plejada postaci czynnie biorących udział w „pilotowaniu” samolotu polskiej delegacji.
Nie jest to tylko – jak pisze P. Falkowski – Krasnokutski i Ryżenko. Z tego co wiemy, po nazwisku, możemy wskazać także inne osoby:
3. „ „Kurtiniec” to najprawdopodobniej oficer operacyjny jednostki w Twerze, czyli na lotnisku, które mogło przyjąć polskiego Tu-154M gdyby piloci nie zdecydowali się na lądowanie. Niestety nie udało się ustalić czy to nazwisko czy tylko pseudonim. Stąd dane oficera pozostają nieznane.
4. „Sipko” to Władimir Sipko - szef bazy lotniczej garnizonu Migałowo w Twerze. To właśnie z nim Nikołaj Krasnokutski rozmawiał na temat podanej wcześniej prognozy pogody i panujących w Smoleńsku warunków atmosferycznych.
(5.) „Forłow” – Oleg Forłow pilot samolotu Ił-76, który miał lądować przed Tu-154M. Co warto podkreślić, wiele lat stacjonował on w Smoleńsku, znał lotnisko, a przy panujących warunkach nie był w stanie wylądować. Podejście Iła-76 omal nie zakończyło się katastrofą.” [ http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/rozmowy-w-wiezy-w-smolensku-kto-z-kim-rozmawial_168244.html ]
Ale czy Frołow jest na pewno z Tweru, czy też może z Taganrogu – nie wiadomo. Jak również nie wiemy tego, czy Ił-a Frołow pilotował SAM? Czy też był tylko w składzie załogi, a kapitanem lotu faktycznie była zupełnie inna osoba, stały mieszkaniec Moskwy,Kurzienkow G.K., związany z lotnictwem, ale który jest postacią zagadkowa także dla samych Rosjan. [ zob.: http://zhurnal.lib.ru/k/kuznecow_d_j/katyn-2podozr.shtml ]
No, ale co wspólnego z Twerem ma sam Połtawczenko? Znalazłam dzisiaj jeszcze jeden ślad.
Otóż wręcza on – jako pełnomocny przedstawiciel prezydenta FR - nowemu gubernatorowi Tweru, Andrzejowi Szeweliowowi, pełnomocnictwa gubernatorskie w dniu 7.07.2011. i namaszcza go w imieniu prezydenta Miedwiediewa. I mamy nawet materiały z tej uroczystości oraz zdjęcia (powyżej). http://www.zsto.ru/index.php?option=com_content&view=article&id=1956:2011-07-07-14-13-39&catid=3:news-zsto&Itemid=181 ; http://www.zsto.ru/index.php?option=com_content&view=article&id=1982:2011-07-29-06-40-30&catid=3:news-zsto&Itemid=181 (W niecałe dwa miesiące później, 26.08.2011., Morew ginie!).
Skądinąd, była to ciekawa uroczystość, bo kiedy dzisiaj sam Połtawczenko obejmował urząd gubernatora St.-Petersburga, żadna „władza wyższa” nie uświetniła swoją obecnością tego momentu, nie było żadnego nakładania na pierś nowego gubernatora insygniów prezydenckich (ozdobny łańcuch), jak się to zwykle czyni, a który to łańcuch nakładano Szeweliowowi w Twerze. Na dzisiejszych uroczystościach w St.-Petersburgu w imieniu prezydenta Miedwiediewa zabierał głos jedynie I. Klebanow. Ten z kolei jest pełnomocnym przedstawicielem prezydenta FR na Północno-Zachodni Okręg Federalny, a więc zajmuje równorzędne wobec Połtawczenki stanowisko. Bo Połtawczenko zachowuje swoje obowiązki pełnomocnego przedstawiciela prezydenta na Okręg Centralny aż do dnia mianowania nowej osoby. Tak więc w St.-Petersburgu nie przejawiają się wyraźniej rytualne obyczaje zależności hierarchicznej wobec Moskwy: żadnych łańcuchów prezydenckich! Odwrotnie – mamy raczej pozory familiarnej zażyłości, w którym to klimacie godności urzędnicze zapewniają sobie wzajemnie koledzy w ramach tej samej „klasy urzędniczej”, jak można by rzec…http://ria.ru/politics/20110831/427647713.html
G. POŁTAWCZENKO –WŁADCĄ „DRUGIEJ STOLICY ROSJI”
Georgij Siergiejewicz Połtawczenko (ur.1953 w Baku, w rodzinie oficera marynarki wojennej). Absolwent Leningradzkiego Instytutu Wyposażenia Lotniczego (1976), z uzyskaną specjalnością inż.-mechanika medycyny lotniczo-kosmicznej; 1980 – wyższych kursów KGB; 1994 – w Sankt-Petersburgu kursów finansowych. W latach 1979-1992 odbywał służbę w różnych operacyjnych specjalnościach, mieszczących się w pionie rosyjskich organów bezpieczeństwa. Ostatnie lata tego okresu, tj. początek lat 90., spędził w Wyborgu i Leningradzie/St.-Petersburgu. W latach 1990-1993 był posłem leningradzkiego regionalnego parlamentu.
Pracując w strukturach KGB w Wyborgu (był tam szefem władz miejskich KGB) poznał Putina, który często w tym czasie bywał nad granicą z Finlandią. Ale – jak sam Połtawczenko opowiada - podwaliny ich przyszłej wieloletniej współpracy stworzone zostały już w St.-Petersburgu, gdzie Połtawczenko zajmował się podatkami, a Putin rozbudowywał petersburską KGB. „Nigdy WWPutin nie wtrącał się do mojej działalności, a niekiedy nawet chronił mnie przed dociekliwością Anatolia Sobczaka [ówczesnego gubernatora St.-Petersburga], nie przekazując mu wszystkich informacji.” O ukrywaniu przed Sobczakiem jakich informacji mówi Połtawczenko? O jakich wspólnych tajemnicach, jakie ma z Putinem? Nie wiadomo. [http://www.kommersant.ru/doc/1756515 ].
Poza szefowaniem placówce KGB w Wyborgu, pełnił też etatowo obowiązki śledczego przy inspektoracie podatkowym St.-Petersburga, szefował władzom departamentu policji podatkowej w St.-Petersburgu, w którym to resorcie uzyskał tytuł/stopień generała –lejtnanta i pozostał w latach 1993 - 1999 na stanowisku szefa Zarządu Federalnej Służby Policji Podatkowej. Zajmował się tutaj głównie regulacją rynku alkoholowego i sektora bankowego , a więc rynkami najbardziej wówczas w Rosji opanowanymi przez rozbudowane już wówczas sieci rodzimej mafii rosyjskiej. Jeszcze tylko przez rok związany był na stałe z St.-Petersburgiem. Tutaj B. Jelcyn mianował go na rok 1999/2000 swoim przedstawicielem pełnomocnym na oblast’ leningradzką. Ale już z dniem 18 maja 2000 r. został pełnomocnym przedstawicielem nowego prezydenta FR, W.W. Putina, na cały Centralny Okręg Federalny, tj. w zasadzie na całą zachodnią część Rosji. [http://ria.ru/spravka/20110822/421799521.html ; http://www.lenta.ru/articles/2011/08/23/poltavchenko/ ]
G. Połtawczenko zachowuje swoje stanowisko pełnomocnika prezydenckiego także w roku 2008, kiedy na Kremlu zasiada D. Miedwiediew. Pomimo więc zmian obsady władzy prezydenckiej, Putin zachowuje realny wpływ na główne struktury władzy w FR – poprzez oddanych sobie ludzi, pełniących nadal, po jego „odejściu w premierostwo”, dotychczasowe funkcje.
I na tymże stanowisku - pełnomocnego przedstawiciela prezydenta FR - poznajemy go w kwietniu 2010 r.:
- najpierw, kiedy to 7.04. towarzyszy Putinowi w jego spotkaniach z polską delegacją premiera D. Tuska w Katyniu i w Smoleńsku,
- a wieczorem, już bez gości z Polski - ze smoleńskim gubernatorem, S. Antufiewem [zob.: http://lamelka222.salon24.pl/299429,jastrzebie-putina-w-smolensku-7-04-2010 ];
W dniu 10.04. również kilkakrotnie natykamy się na tę postać:
- jest w składzie delegacji strony rosyjskiej mającej rankiem w sobotę przywitać prezydenta L.K. na lotnisku w Smoleńsku; zupełnie nic nie wiemy o zadaniach, jakie miał do wykonania tego dnia na Siewiernym; nie wiemy, czy przesłuchiwały go obie prokuratury: rosyjska i polska, a jest przecież ŚWIADKIEM i kto wie, czy nie jednym z najważniejszych…
-jeśli od dnia 22.08.2011. kojarzony już będzie z Sankt-Petersburgiem, to przypomnijmy, że w Smoleńsku, na płycie lotniska Siewiernyj, ale w grupie polskiej, nie rosyjskiej, delegacji oczekującej na prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, oczekuje również Konsul Generalny RP w St.-Petersburgu od 2005 r., Jarosław Drozd. I znowu ważne informacje: J. Drozd związany był z wywiadem wojskowym PRL, a konkretnie z „jednostką oznaczoną kryptonimem JW 4552 (potem JW 2262), czyli centralą wojskowej bezpieki przy al. Niepodległości w Warszawie” [ http://lustronauki.wordpress.com/2011/07/31/jaroslaw-drozd/ ]. Konsulem w Petersburgu jest do dzisiaj, ale niedługo już będzie się żegnał z tą placówką [http://www.gazetapetersburska.org/pl/node/1266 ]
- to G. Połtawczenko najprawdopodobniej pędzi kolumną samochodów prezydenckich na odcinku Alabino-Aprielewka-Wnukowo-Moskwa, widzianą przez świadków na drodze w godzinach 14:00 – 15:30, na spotkanie z Putinem w Gorki http://lamelka222.salon24.pl/278209,co-sie-dzialo-w-moskwie-rano-10-kwietnia-2010 http://lamelka222.salon24.pl/278779,watki-smolenskie-cz-3
- to on pierwszy melduje w Gorki Putinowi (a nie swojemu służbowemu szefowi – Miedwiediewowi) o tym, co się miało wydarzyć na Siewiernym w Smoleńsku, a Putin dopiero wówczas lakonicznie informuje Miedwiediewa o tym spotkaniu [ zob.: http://lamelka222.salon24.pl/280087,teatr-smolenski-teatr-ogromny
- to on – wespół z innymi ministrami rządu Putina – melduje wieczorem Putinowi (wedle popołudniowych instrukcji swojego „bossa”), co i jak ma prezentować w scenerii smoleńskiej, kiedy zacznie się telewizyjny wieczorny show Putina na Siewiernym, w blasku jupiterów i przed kamerami, z minami skupionymi, z niemal wojskową formą meldunków składanych przez poszczególnych ministrów premierowi FR.
G. Połtawczenko jest na pewno jedną z niewielu, ale za to najlepiej poinformowanych, osób w Rosji o tym, co się wydarzyło – lub nie wydarzyło - w Smoleńsku 10.04.2010. Jeśli nie wydarzyło się w Smoleńsku, to Połtawczenko WIE, GDZIE I WIE, CO SIĘ STAŁO.
I z tą całą posiadaną przez siebie wiedzą o dniu 10. kwietnia 2010 r., półtora roku później przenosi się do St.-Petersburga na jedno z najważniejszych stanowisk politycznych w Rosji, gwarantujące posiadanie szerokich wpływów politycznych na bezpośrednim zapleczu centrum władzy w Moskwie. Będzie tu najpewniej tworzył nowy „układ scalony”, który wesprze na Kremlu za kilka miesięcy nowego prezydenta FR.
Prawdopodobnie W.W. Putina.
Nie rokuje to chyba pomyślnie nadziejom na szybkie wyjaśnienie zagadek smoleńskich.
Inne tematy w dziale Polityka