W. Sierow, "Porwanie Europy" 1910
W. Sierow, "Porwanie Europy" 1910
amelka222 amelka222
2193
BLOG

Sir Halford Mackinder. Eurazja wczoraj i dzisiaj

amelka222 amelka222 Polityka Obserwuj notkę 53

@Mao: "Czy Chiny są w stanie stworzyć Imperium Eurazji 3.0?"

"W 1904 r. twórca teorii geopolityki sir Halford Mackinder [1], głoszący koniec „ery Kolumba” – rozumianej jako okres dominacji zachodnich potęg morskich – sformułował tezę o nadejściu nowej epoki, w której to państwa kontynentalne i siły lądowe będą odgrywać najważniejszą rolę. Wśród tych nowych sił rola centralna i najważniejsza przypadnie obszarowi „Heartlandu” („sercu Eurazji”), która geograficznie zajmuje bardzo korzystne położenie „regionu osiowego” na kontynencie euroazjatyckim i to ona będzie wkrótce kluczem do zdobycia możliwej dominacji nad światem. Ten „osiowy obszar” w dużym stopniu pokrywa się z terytorium imperium rosyjskiego, które zajmowało rozległe połacie środkowej i północnej Eurazji.

H. Mackindera  najbardziej niepokoiło to, że Rosja prowadząca na przełomie XIX i XX w. intensywną industrializację i politykę ekspansjonistyczną, przedwcześnie rzuci wyzwanie Zachodowi, którego siła oparta była na kontroli i eksploatacji szlaków morskich i będzie chciała w pełni wykorzystać przeogromne możliwości skumulowane na obszarach Azji Wewnętrznej. Rosja jednak nie mogła tego potencjału w pełni wykorzystać – ani w czasach imperium carskiego, ani w czasach CCCP, ani tym bardziej po rozpadzie imperium sowieckiego. Dzisiaj wydaje się jeszcze mniej zdolna do zrealizowania takich kolosalnych projektów, gdyż po pierwsze, bazuje na ostatnich już resztkach wizerunku i siły oddziaływania dawnego państwa carów, a po drugie,  znajduje się w sytuacji gospodarczej uniemożliwiającej rozpatrywanie na serio imperialnych koncepcji.

Tym niemniej wydaje się, że jest za wcześnie, by teorię „Heartlandu”  Mackindera uznać za mrzonkę pozbawioną realnych podstaw i odłożyć ją do lamusa, gdyż oto na naszych oczach pojawia się inny pretendent do roli kontrolera (i władcy) Heartlandu, a mianowicie Chiny. Chociaż dzisiaj Pekin postrzegany jest głównie jako  najbardziej aktywny gracz w Afryce i w Ameryce Łacińskiej, dokąd wdziera się ze swoimi inwestycjami i kapitałem bardzo agresywnie, to jednak swoją główną grę geopolityczną toczy właśnie w Azji, a ściślej:  w Eurazji. Trudno powiedzieć, czy Chińczycy znają koncepcje H. Mackindera, niemniej ich dzisiejsza  eurazjatycka strategia jest jak najbardziej spójna z ideami brytyjskiego geografa.

Przede wszystkim Pekin agresywnie stara się dzisiaj o urzeczywistnienie swojego bezprecedensowego  projektu Nowego Szlaku Jedwabnego, który ma stać się nowoczesną autostradą (rozumianą tutaj najszerzej, cywilizacyjnie – przyp.a.222) Eurazji, która przechodzi przez „Heartland” i bezpiecznie łączy Chiny z innymi częściami kontynentu, w tym z Europą, z Bliskim Wschodem, z Azją Południowo-Wschodnią i Południową. Dla sfinansowania tego ambitnego projektu Chiny tworzą nowe instytucje finansowe (AIIB - Asian Infrastructure Investment Bankimage, Fundacja Nowy Szlak Jedwabny).

W projekcie tym podstawową rolę odegrać mają linie szybkich kolei. Pekin ostatnio błyskawicznie  poszerza sieć tych połączeń i stał się niekwestionowanym liderem światowym w obszarze budowy szybkich tras kolejowych poza obszarem własnego państwa [2]. Na razie to Azja Centralna skupia na sobie uwagę Pekinu i tam zostaną skierowane główne środki tego wielomiliardowego (w dolarach USA) mega projektu na budowę i unowocześnienie kolei, autostrad, ropociągów i gazociągów i pozostałych najnowszych środków łączności. Kolejnym możliwym odgałęzieniem Nowego Jedwabnego Szlaku może być trasa biegnąca na północ od Chin. Jednym z jej elementów ma być planowana trasa szybkich kolei łącząca Pekin z Moskwą o długości 7 000 km i pozwalająca na skrócenie czasu podróży między tymi centrami z dotychczasowych ponad 6 dni do ok. 33 godzin.

Jeśli Chińczykom uda się ten gigantyczny projekt kolejowy, potwierdzą oni tym samym trafność obserwacji H. Mackindera piszącego w początkach XX stulecia, że „transkontynentalna kolej zmienia stan sił  (potencjałów) państw lądowych, a nigdzie nie pracują one z większą wydajnością niż w zamkniętym „sercu Eurazji"”. Podkreślając zalety kolei w porównaniu z drogami morskimi, Mackinder wskazywał na to, że "kontynentalne linie kolejowe mogą przewozić wagony z fabryki produkującej na eksport bezpośrednio do magazynu importera", co w obecnych warunkach gospodarczych nazywa się systemem ciągłego transportu. I Chiny najwyraźniej chcą być dzisiaj zarówno projektantem jak i głównym wykonawcą koncepcji stania się przez Państwo Środka podstawowym węzłem euroazjatyckiej sieci transportowej. Ważne jest przy tym, że sieci kontynentalne Eurazji będą w większości niedostępne dla Marynarki Wojennej USA, która nadzoruje światowe szlaki morskie i co jest przyczyną poważnego zaniepokojenia Chin mogących się zawsze spodziewać np. blokady chińskiego handlu przez USA, który to handel nadal odbywa się głównie drogą morską.
Tę transkontynentalną sieć kolejową z centrum w Chinach uzupełniają połączenia oceaniczne  wiążące chińskie porty z nadbrzeżami Eurazji. To jest cały oddzielny niejako projekt Morskiego Szlaku Jedwabnego XXI w. przebiegający m.in. przez morza Azji Wschodniej i Ocean Indyjski. Szybko też może rozpocząć się budowa Kanału Tajskiego (Kra Canal) przecinającego południową część Tajlandii [3].

Sir Halford Mackinder. Eurazja wczoraj i dzisiaj

Finansować to będzie Pekin, co usprawni żeglugę w tym rejonie i infrastrukturalnie zwiąże z Pekinem Tajlandię, Birmę i  Kambodżę. Ma to zrównoważyć amerykańskie wpływy w rejonie Cieśniny Malakka i umniejszyć znaczenie (handlowe, polityczne i wojskowe) samej tej Cieśniny. Pekin nie osłabia swojego zainteresowania również Morską Drogą Północną, którą coraz intensywniej patrolują i zagospodarowują rosyjskie siły wojsk arktycznych wykonujące rozkazy Rosji - strategicznego partnera Chin.

W eurazjatyckiej koncepcji Pekinu względy ekonomiczne są ściśle powiązane z interesami geostrategicznymi. W kategoriach ekonomicznych Chiny otrzymują ogromne możliwości kreowania nowej sytuacji w integrującej się pod ich kierownictwem sieci regionów znajdujących się pod ich kontrolą (władaniem). W płaszczyźnie strategicznej ta kontynentalna strefa chińskich wpływów będzie w znacznym stopniu odporna na wrogie poczynania i nieprzyjazną jej ingerencję ze strony USA w przypadku zaistnienia ostrego kryzysu w chińsko-amerykańskich stosunkach.  USA dysponują najpotężniejszymi na świecie siłami morskimi, które na pewno mogą osłabić morskie peryferia chińskiej strefy wpływów i chińskiego imperium,  jednak Waszyngton praktycznie nie będzie mógł uderzyć w zasoby lądowe skupione wokół eurazjatyckiego „Heartlandu”, co sprzyja jego bezpieczeństwu.

            Rosja – chińską Kanadą?

Chiny nie  będą w stanie stworzyć silnej Eurazji bez współpracy, a przynajmniej bez zgody drugiego silnego państwa eurazjatyckiego, tj.  Rosji. Mimo, że dzisiejsza Rosja bardzo różni się od imperium carskiego i od Związku Sowieckiego, to nadal kontroluje znaczną część obszaru  „Heartland-u” – rzecz idzie o jej własnych terytoriach w północnej Eurazji, jak również o tereny jej wpływów politycznych skoncentrowanych w Azji Środkowej i w Europie Wschodniej.

Jest coraz bardziej prawdopodobne, że Moskwa nie bacząc na początkowe ambicje własne dotyczące projektu Eurazji, nie będzie stać na drodze do realizacji  wielkiego projektu Pekinu. Uwikłana w ostrą walkę z Zachodem w sprawie Ukrainy i z innych powodów, Rosja nie ma innego wyboru niż zbliżenie z Chinami. Spadek cen ropy naftowej i zachodnie sankcje grożą  nawet zniszczeniem rosyjskiego systemu finansowego. Chiny wydają się gotowe tutaj  do pomocy. W październiku 2014 roku banki centralne obu państw podpisały porozumienie w sprawie swapów walutowych w wysokości do 150 mld juanów (25 mld dolarów), co pozwala Rosji wykorzystanie w razie potrzeby chińskiego juana. W grudniu 2014 roku minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi ogłosił, że Chiny, też w razie potrzeby, pomogą Rosji. Pytanie tylko,  jakie warunki polityczne i gospodarcze w Pekinie będą dla Rosji formułowane i  dołączane do każdej ich  wersji pomocy   udzielanej Rosji a  przeżywającej obecnie trudności. Ten  ostateczny „cennik pomocowy” może np. obejmować uprzywilejowany dostęp Pekinu do rosyjskich zasobów naturalnych i do rosyjskich  technologii wojskowych, a także wyrażenie (wymuszonej?) zgody przez Moskwę na udział w chińskich projektach  gospodarczych realizowanych pod kierunkiem Pekinu w dawnych sowieckich republikach środkowoazjatyckich (na które to inwestycje Kreml dzisiaj spogląda mało przyjaznym okiem i je blokuje, starając się wpływać na władze byłych republik – a.222).

Nawet rosyjscy eksperci sinolodzy, którzy sympatyzują z Pekinem, uznają, że Nowy Jewdwabny Szlak  zmotywowany jest w Pekinie nie tylko jego przyszłymi korzyściami ekonomicznymi, ale także względami geopolitycznymi i nadziejami na utworzenie w Eurazji głównej bazy wzrostu dla przyszłego wielkiego państwa eurazjatyckiego . Jednak nie wiadomo tak naprawdę, jaki długoterminowy wpływ będzie on miał dla przyszłości samej Rosji, i czy te dwa imperialne eurazjatyckie projekty (chiński i rosyjski – a.222) będą mogły z sobą pokojowo współpracować.

Jak podejrzewa jeden z wiodących rosyjskich analityków, inicjatywa Chin związana z utworzeniem Nowego Jedwabnego Szlaku może wessać bezpowrotnie bardzo ważny dla samej Rosji projekt Związku Eurazjatyckiego. Wg Dmitrija Trenina, „możemy oczekiwać partnerstwa energetycznego, inwestycyjnego i przemysłowo-technologicznego między Chinami i Rosją, które zmieni zasadniczo formę Eurazji i zbuduje w niej nową równowagę, w której zasadnicze centrum przemieści się z Moskwy do Pekinu”.   

Jeśli Rosja będzie miała szczęście, może ona w końcu stać  się dla  Chin  "amerykańską Kanadą" – z ogromnymi zasobami surowców naturalnych,  które Moskwa będzie dostarczać  swojemu potężnemu południowemu sąsiadowi  - przy zachowaniu  przez Rosję pewnego stopnia suwerenności. Jednakże, zgodnie z najgorszym scenariuszem, Rosja może stać się wasalem w ramach wielkiego imperium chińskiego.

Uderzające jest to, że w 1904 roku Mackinder dopuszczał możliwość włączenie Rosji w strefę chińskiego posiadania i dostrzegał niebezpieczeństwo, które w tym przypadku mogło zagrozić Zachodowi: "Jeśli, na przykład, Chińczycy zorganizowani wspólnie z Japończykami byliby zdolni do obalenia Imperium Rosyjskiego i zdobycia jego terytoriów, to oni, być może, reprezentowaliby żółte zagrożenie dla pokoju na całym świecie i tak byłoby po prostu dlatego, że zapanowaliby równocześnie nad morskimi granicami całego tego wielkiego kontynentu." Mackinder jednak pomylił się tylko w wypadku siły Japonii. Zamiast współorganizacji japońsko-chińskiej mamy przywództwo chińskie eurazjatyckiego imperium. Tokio bowiem dzisiaj bardzo się stara chcąc zapobiec umacnianiu się sojuszu między Moskwą i Pekinem, obawiając się zderzenia z tym potężnym wrogim blokiem.

Trzy eurazjatyckie imperia

W historii były dwie próby stworzenia imperium, które obejmowałoby przestrzeń Eurazji od Pacyfiku do Atlantyku. Pierwsze Imperium powstało w wyniku najazdów tatarskich w XIII i XIV wieku, a rozciągało się ono od Morza Japońskiego i Morza Południowochińskiego do Morza Śródziemnego. Było to największe w historii imperium kontynentalne, ale nie przetrwało ono bardzo długo jako całość, głównie na skutek nasilania się wewnętrznych konfliktów w ramach królewskiej sukcesji. Chiny i Rosja były częścią tego imperium koczowników, który rządził obszarem od miasta Karakorum w Mongolii Wewnętrznej. Ważne jest to, że dalsza ewolucja Chin i Rosji jako struktur państwowych, jak również ich myślenie geopolityczne były - i nadal się znajdują - pod wpływem tego historycznego  doświadczenia mongolskiej dominacji.

Często mówi się, że Rosji w takim samym stopniu przynależne jest dziedzictwo cesarstwa bizantyjskiego,  jak i imperium Czyngis-chana.  Jednakże carowie rosyjscy próbowali stworzyć jedno eurazjatyckie imperium  rozciągające się od Morza Bałtyckiego do Bosforu, a także do Mandżurii i na wybrzeżach Pacyfiku. I tylko częściowo się im to udało, bo nie byli w stanie odegrać dominującej roli na kontynencie – opór stawiały przede wszystkim europejskie państwa Zachodu, Turcja walczyła na południu a na wschodzie opór Rosji stawiała Japonia. Związek Radziecki, który stał się reinkarnacją imperium rosyjskiego,  jest geograficznie krajem euroazjatyckim, jednak ze względu na dominujące w niej uniwersalistyczne idee, CCCP miał raczej globalne, niż eurazjatyckie, aspiracje. Moskwa powraca dzisiaj  do koncepcji euroazjatyzmu – z rosyjskim centrum cywilizacyjnym i politycznym włącznie -  ale wyraźnie nie posiada środków, aby tę koncepcję zrealizować.

Teraz nastał czas Chin, które próbują zrealizować swoją wersję eurazjatyckiego królestwa. W odróżnieniu od mongolskiego czy rosyjskiego państwa,  które były oparte przede wszystkim na sile wojskowej i przymusie, Chińczycy używają swojej siły gospodarczej. I dzisiaj po prostu nie można przewidzieć, jakie to będzie imperium. To może być zarówno  życzliwy i przyjazny dla wszystkich obszar integracji gospodarczej z centrum w Chinach, jak i struktura podobna do Unii Europejskiej na czele z Niemcami;  może to też być odmiana struktury środkowoamerykańskiej, w której  Brazylia doprowadziła do powstania Wspólnego Rynku Ameryki Południowej (Mercosur). Jednak nie można wcale  wykluczyć próby ustanowienia przez Pekin swojej politycznej hegemonii w całej Eurazji w wariancie bardziej tradycyjnej despocji imperialnej.

Wysiłki Pekinu ukierunkowane na integrację Eurazji pod przywództwem Chin, traktowane są przez wielu analityków w Waszyngtonie jako poważne wyzwanie - a nawet jako zagrożenie. Jeśli w swoim czasie Brytyjczyk Mackinder z niepokojem obserwował rosnący wpływ Rosji w kontynentalnym „Heartland-zie”, to obecnie wyżsi amerykańscy politycy obawiają się, że duża część Eurazji może znaleźć się pod naciskiem azjatyckiej potęgi, której sposób myślenia i działania zasadniczo się różni od schematu zachodniego i której  przyszłe zamierzenia strategiczne można - w najlepszym wypadku -  określić jako bardzo niepewne i nieprzewidywalne.

Celem USA jest dążenie do zbudowania alternatywy dla chińskiego modelu porządku zaprowadzanego w Eurazji, zanim ten zacznie realnie kształtować sytuację w Azji. Ale o sukcesach w tej płaszczyźnie jednak trudno mówić. Osławiona Trans-Pacific Partnership ugrzęzła w negocjacjach, które nie mają końca. Projekt amerykański innego, niż chiński,  „Jedwabnego Szlaku”, mający łączyć Azję Środkową i Południową w oparciu o Afganistan – również nie  został zrealizowany. Starania o wykorzystanie Indii jako potencjalnej przeciwwagi w Azji dla roli Chin, również nie kończy się sukcesem, gdyż w New Delhi – w opinii @Mao, autora tłumaczonego tutaj  tekstu [4], przyp. a.222 – odmówiono zawarcia jakiejkolwiek umowy z Waszyngtonem, która może być zinterpretowane jako zawierająca groźbę konfrontacji z  Chinami.

Ale mimo pozornie niepowstrzymanego wzrostu znaczenia Chin jako państwa, byłoby przedwczesne ogłaszanie utworzenia przez nie nowego euroazjatyckiego imperium. Wnioski z epoki Mackindera, mogą być tu bardzo przydatne.

Na początku XX wieku, imperium rosyjskie wydawało się wielu, zarówno w kraju jak i za granicą, rozwijać na drodze do stania się dominującą siłą na świecie – podobnie jak USA. W 1907 roku, kiedy Rosja skoncentrowana była na przeprowadzaniu reform wewnętrznych, premier Piotr Stołypin wypowiedział znane bardzo  zdanie: " Rosja potrzebuje dla swojego wzmocnienia i osiągnięcia swojej wielkości  jedynie 20 lat spokoju, wewnętrznego i zewnętrznego". W 1911 roku jednak Stołypin został zamordowany przez radykalnego socjalistę. W 1914 roku Rosja zaangażowała się w konflikt  na Bałkanach, który zamienił się w pierwszą wojnę światową. W 1917 roku imperium rosyjskie upadło.

Chiny stoją przed podobnym ryzykiem zawirowań wewnętrznych i zewnętrznych, co może prowadzić do katastrofy i położenia kresu jego zadziwiającego wschodzenia. W ciągu najbliższych 15-20 lat działania mające na celu utrzymanie stabilności wewnętrznej i unikanie niebezpiecznych kryzysów zewnętrznych mogą okazać się o wiele trudniejszym zadaniem niż stworzenie euroazjatyckiego imperium."

Tłumaczenie własne z j. ros. tekstu z bloga @Mao http://cont.ws/post/75448/#

 

 

Przypisy:

1.Halford Mackinder (1861-1947) – jeden z najwybitniejszych geografów brytyjskich i twórców podstaw nowoczesnego  myślenia geopolitycznego. W 1904 sformułował teorię „Hartlandu” („serca Eurazji”), która stała się podstawą XX-wiecznych strategii geopolitycznych. Dodajmy też, że był świadkiem rozwoju i ekspansji sieci kolejowych, które diametralnie zmieniły tempo życia społecznego i gospodarczego na przełomie stuleci, pozostając do końca fascynatem tego środka transportu. Jego nowatorstwo naukowe polegało na traktowaniu zagadnień historycznych i strategicznych jako wykładni geografii. Potrafił spojrzeć na dzieje świata globalnie z perspektywy obserwatora kuli ziemskiej. Wyszedł od stwierdzenia, że lądy stanowią faktycznie małe wysepki na oceanie światowym, ale to panowanie na lądach zapewnia kontrolę tego morza. Kluczową dla jego teorii geopolityki była koncepcja Heartlandu. Heartland, to według niego, stepy Azji Środkowej (dzisiejsze republiki środkowoazjatyckie), a opanowanie Heartlandu daje kontrolę nad całą Eurazją. Ta z potęg, która kontroluje Eurazję, może zapanować nad światem. Potwierdzeniem jego teorii był wyścig strategiczny USA i Rosji o wpływy w Azji Środkowej. Zob. więcej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Halford_John_Mackinder

2. Trasy szybkich magistrali kolejowych Pekin buduje – poza Azją -  m.in. w Afryce i w krajach Ameryki Łacińskiej (ostatnio Meksyk).

3. Poza Kanałem Tajskim Chiny chcą również zrealizować podobny projekt w Ameryce Łacińskiej: nowo przekopany kanał w Nikaragui ma stworzyć równoległą do panamskiej  nitkę transportu morskiego i usprawnić żeglugę między Pacyfikiem i Atlantykiem.

Sir Halford Mackinder. Eurazja wczoraj i dzisiaj

4. Ocena stanowiska New Delhi wobec Chin sformułowana przez @Mao (dążenie do nie prowokowania Chin) wydaje się nadmiernie wyostrzona. Zarówno bowiem wizyta Putina w Indiach, jak i B. Obamy potraktowana została przez gospodarzy z dużą wstrzemięźliwością. Wyraźnie hinduskie władze ciągle szukają strategicznego balansu między Chinami i USA. Nie ma natomiast mowy o postawie Indii jako zastraszonego przez Pekin sąsiada.

amelka222
O mnie amelka222

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka