Pan Krzysztof Pasierbiewicz popełnił notkę, o Kaczyńskim jak zwykle: Mający w nosie zdrowie i życie Polaków, - skrajnie nieodpowiedzialny ignorant! Coś tam było, że Kaczyński przy pomocy elektrociepłowni Bełchatów chce wytruć Polskę i Europę. Artykuł był ozdobiony zdjęciem starej rudery, z której wali gęsty dym.
Akurat nie byłem zbanowany, to pozwoliłem sobie na komentarz:
Tu się zgodzę z autorem. Kaczyński, jak prawie każdy humanista może być niedokształcony chemicznie i walnął o tym dymieniu, jednak dość rozsądnie zauważył, że ludzie jakoś tam żyją. Natomiast solidnie wykształcony nauczyciel akademicki geologii powinien rozumieć, co to jest spalanie całkowite. Proste pytanie: co ma wspólnego zdjęcie ilustrujące notkę z elektrownią Bełchatów? Proszę spojrzeć choćby na zdjęcie z wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Be%C5%82chat%C3%B3w_Elektrownia.jpg) i wytłumaczyć, jak nauczyciel akademicki studentom, co to są te białe kłęby wydobywające się z kominów.
Niestety, dostałem ciętą ripostę:
Prosta odpowiedź: Kumaci wiedzą.
Próbowałem się jeszcze nieśmiało tłumaczyć:
Odpowiedź nie jest prosta, tylko prostacka. To częsty problem wśród nauczycieli, może nawet częstszy wśród akademickich. Nie chciałbym mieć zajęć z gościem, który nie potrafi odpowiedzieć na zadane pytanie.
PS. Czy u Pana słowo "kumaci" oznacza "kumy"? Może w takim szerszym znaczeniu, że chodzi o "krewnych i znajomych królika".
Tu jednak, jak to często u Niezawisłego bywa, wyskoczyło okienko informujące, że nie mogę komentować na tym blogu.
Tą drogą pozostaje mi wyjaśnienie panu nauczycielowi akademickiemu, a przy okazji geologowi, czym się różni dym od pary. Takie proste informacje, chyba jeszcze z podstawówki. Dym, to zawiesina drobnych cząsteczek ciała stałego w gazie, a para - podobnej wielkości cząstek cieczy w tymże gazie. W naszych realiach, gdy spalamy np. węgiel lub drewno przy za małym dostępie tlenu, jako produkty częściowego spalania powstają czad (nie widać i nie czuć, ale jest naprawdę szkodliwy) oraz sadza, czyli drobiny węgla. Kiedy w odpowiednim punkcie pieca zostanie "dorzucony" nadmiar powietrza to następuje całkowita reakcja zakończona powstaniem dwutlenku węgla i wody. Tego pierwszego nie widać, ale duże ilości pary wodnej się skraplają, co widzimy jako wychodzącą z komina chmurę.
PS. Przed opublikowaniem tekstu muszę wybrać dział. Niestety, z niezrozumiałych względów nie ma tu działu Niezawisły.
W języku polskim dorosłe osoby nieznajome zwracają się do siebie Pan/Pani. Przynajmniej na moim blogu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo