W warszawskiej Stodole wystąpi legenda zespołu The Smiths - Morrissey. Nie był to zespół mojego pokolenia, ale słuchałam go, jak miałam 14-19 lat. Czyli przez najtrudniejszy okres życia. The Smiths pomogli mi jakoś przetrwać znienawidzoną szkołę i uratować się przed towarzystwem pokolenia Y. Na przerwach słuchałam ich płyt na discmanie, dzięki czemu ominęły mnie dyskusje o dyskotekach, czy infantylne dowcipy. Dzisiaj oceniam The Smiths nieco bardziej krytycznie i nie podzielam na przykład ich poglądów politycznych (wypowiadali się krytycznie o Thatcher nawet w utworach), ale sentyment i szacunek do ich twórczości pozostał. Wydaje mi się, że jest to dobra pozycja dla wyalienowanych nastolatków, szukających swojej drogi.
Niedawno przeczytałam, że Morrissey jest ciężko chory na raka. Stara się bagatelizować ten problem w swoich wypowiedziach, ale ja życzę mu jak najdłuższego życia w zdrowiu, bo takich artystów mamy już coraz mniej.
Przewrotność to moje drugie imię. Chadzam, jak kot, swoimi drogami i nie lubię poniedziałków.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura