anew-place.com
anew-place.com
Lara.Antipova Lara.Antipova
220
BLOG

Niebezpieczne związki

Lara.Antipova Lara.Antipova Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

Tym razem nie jest to tytuł powieści Choderlosa de Laclosa. Nie bez kozery napisałam, że przewrotność nie jest mi obca.  Otóż nie jestem specjalną zwolenniczką instytucji małżeństwa i uważam słowa "i nie opuszczę cię aż do śmierci" za co najmniej nierozważne. Sama nigdy nie złożyłabym takiej przysięgi, bo nie jestem przekonana, czy moje uczucia względem tej drugiej osoby się nie zmienią. Nie, wcale nie pod wpływem kaprysu, ale różnych okoliczności, na przykład: metamorfoza mentalna tej osoby; przełomowe wydarzenie w życiu, które nas poróżni, albo - co nieczęste - uświadomi nam, że poślubiliśmy innego człowieka. Chyba najbliżej mi tu do stanowiska Marka Twaina, który stwierdził, że małżeństwo jest obietnicą szczęścia, a śmierć je zapewnia. No i do Johna Galsworthy'ego, który stwierdził, że małżeństwo to wspólne interesy i pożądanie, przy czym to pierwsze wzrasta z latami, a drugie zanika ;) Bo trudno mi uwierzyć, że do końca życia można pożądać jedną osobę - jest to trudne do zrealizowania nawet dla świętego. Bardzo często słyszę, że małżeństwo to "WZIĘCIE NA SIEBIE ODPOWIEDZIALNOŚCI". No, z całym szacunkiem, ale życie zmusza cię do tylu wyrzeczeń, że złożenie obietnicy dożywotniej miłości i wierności komukolwiek, jest - przynajmniej dla mnie - kolejnymi kajdanami. Nie twierdzę, że wierzę w tak zwane "otwarte związki", bo to jest nienaturalne i ryzykowne, ale jestem pewna, że gdy ludzie wiedzą już o sobie wszystko, to zaczynają się nudzić. A jak piekielnie mądrze powiedział de La Rochefoucauld, niestety istnieją tylko DOBRE małżeństwa, a harmonia to trochę za mało, żeby wspólne życie było satysfakcjonujace. Co mnie zainspirowało do napisania tego tekstu? Tekst we "Frondzie" o pladze rozwodów no i rozpacz, że "małżeństwo przeżywa dzisiaj głęboki kryzys". Nie, szanowni redaktorzy. Po prostu niewielu jest ludzi, którzy trafiają idealnie. Kiedyś jednak masochizm był postrzegany jako "stałość w uczuciach" czy "twarde zasady". Dziś, gdy ludzie okazują się niekompatybilni, po prostu od siebie odchodzą i nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. A to, ile mamy rozwodów rokrocznie właściwie w ogóle nie powinno nas interesować, bo co niby mówi nam to o społeczeństwie? Tylko to, ze pewne instytucje się nie sprawdzają.

http://www.fronda.pl/a/plaga-rozwodow-i-trzy-oltarze-w-malzenstwie,43890.html

Przewrotność to moje drugie imię. Chadzam, jak kot, swoimi drogami i nie lubię poniedziałków.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo