michal wisniewski michal wisniewski
48
BLOG

Środowy parytet

michal wisniewski michal wisniewski Polityka Obserwuj notkę 3

Jak dowiadujemy się z dzisiejszego wydania Gazety Wyborczej, grono pań skupione wokół Kongresu Kobiet Polskich przygotowało projekt ustawy o parytecie. Co prawda projektu Gazeta nie przedstawiła, ale z lektury artykułu możemy być pewni, że mamy do czynienia z wyjątkowym bublem. Lista wyborcza, która nie uskuteczni parytetu nie będzie mogła być zarejestrowana. Takiej regulacji nie ma nawet we Francji, gdzie wprowadzono wyjątkowo surowe regulacje dotyczące w tej sprawie (sankcjami za nie dotrzymanie wymaganych proporcji są tam kary finansowe). Co najciekawsze, na listach nie będzie mogło być mniej kobiet niż mężczyzn. O ile więc na liscie będzie parzysta liczba kandydatów problemu nie będzie, jeśli jednak liczba będzie nieparzysta, kobiet będzie musiało być więcej. Można się było domyślać, że wojowniczki parytetu skorzystają z jednej z dwóch możliwości - odniosą się ogólnie do obecności obu płci na listach albo zajmą się jedynie sprawami kobiet. Poziom profesjonalizmu osób zaangażowanych w opracowanie takiego projektu można więc ocenić po wybranym rozwiązaniu - i tutaj ów poziom profesjonalizmu, a raczej jego braku nie stanowi żadnego zaskoczenia. Zastanawiają jedynie wypowiedzi profesora Winczorka, konstytucjonalisty, z którego odpowiedzi możnaby wnioskować iż pomagał w opracowywaniu tego dokumentu. Jeśli tak było - można się jednak domyślać iż chodziło właśnie o grunt prawny, a nie obszar polityczny. Bo ustawa o parytecie nie byłaby sprzeczna z konstytucją, nawet w takim absurdalnym kształcie. Projekt jest bublem z punktu widzenia politycznego. Położenie nacisku na równą reprezentację obu płci mogłoby jeszcze zyskać zrozumienie. Tymczasem autorzy ustawy widzą ją właśnie jako "akcję afirmacyjną" - zapominając, iż tego typu rozwiązania wprowadza się zasadniczo odnośnie dyskryminowanych mniejszości - kobiety nie są jednak mniejszością i jedynym rozsądnym ratio legis takiej ustawy byłoby zagwarantowanie równej obecności obu płci - choć jak wspomniałem - sensowność takiego przepisu jest bardzo wątpliwa.

Wydaje się jednak że tak naprawdę autorzy projektu ustawy nie zastanawiają się nad logiką - bo rzeczywisty cel ich działalności jest zupełnie inny - to kampania marketingowa Magdaleny Środy, którą środowiska związane z lewicą oraz Gazetą Wyborczą chcą wypromować jako kandydatkę na nadchodzące wybory prezydenckie. Niektórzy działacze środowisk lewicowych już rozpoczęli kampanię pt "Środa na prezydentkę". Wobec dotychczasowych niepowodzeń w działalności politycznej Magdaleny Środy, powyższa sprawa wydaje się jedynym możliwym sposobem na zmianę tego stanu rzeczy. Zbieranie 100 tysięcy głosów pod obywatelskim projektem ustawy jest tutaj idealnym testem możliwości tego środowiska.

Analizowana sprawa każe się jednak zastanowić nad innym problemem - o co właściwie chodzi osobom w nią zaangażowanym. Z wyrywkowych wypowiedzi niektórych pań wieje bowiem oszołomizmem nie gorszym niż z przemyśleń Stana Tymińskiego (przykładem może być Bożena Wawrzewska, szefowa biura Kongresu Kobiet Polskich, która swego czasu zastanawiała się czy Donald Tusk lubi kobiety). Zwiększenie liczby kobiet na listach i w polityce ma pomóc w rozwiązywaniu problemów kobiet. Tylko, że trudno zrozumieć czym owe problemy kobiece, które wymagają specjalnej troski z punktu widzenia politycznego są. Rak piersi? Macierzyństwo? Sytuacja zawodowa? Rakiem piersi zajmują się lekarze i Ministerstwo Zdrowia. Macierzyństwo i wszelka problematyka z nim związana to rola rodziny w życiu społeczeństwa. Sprawami sytuacji zawodowej kobiet zajmują sie wyspecjalizowane organizacje oraz ministerstwo pracy. Zreszta tak tymi, jak i innymi sprawami związanymi z życiem kobiet zajmują się - i muszą zajmować się także mężczyzni.

Do tej pory nie zwracałem uwagi na płeć osób zaangażowanych w politykę - również na listach wyborczych - ale na ich osiągnięcia i programy.  Panie z Kongresu Kobiet Polskich na siłę chcą to zmienić, starając się udowodnić nam, że jedną z najważniejszych spraw jest płeć kandydata.

Abstrahując jednak chwilowo od prawdziwego celu całego przedsięwzięcia - czyli testu możliwości wypromowania Magdaleny Środy jako kandydata na prezydenta RP, warto spojrzeć na sprawę działalności Środy i innych jej podobnych działaczek z jeszcze innego punktu widzenia. Co powiedzielibyśmy bowiem na próbę powołania w Polsce partii mężczyzn, której członkowie ze śmiertelną powagą udowadnialiby nam o męskich problemach w życiu społecznym? Nie mam wątpliwości - iż słowo "oszołomy" pojawiłoby się bardzo szybko. Brak użycia tego określenia wobec parytetowych działaczek jest więc symbolem swego rodzaju "samokneblowania" się polityków i dziennikarzy. Panie, które zajęły się tym projektem mentalnie wciąż nie opuściły przedszkola, tylko dziewczęce zabawy w dom, a męskie resorakami zastąpiły nowymi hasłami. Tym razem one więc bawią się w "prawa reprodukcyjne", a chłopcy wg nich bawią sie w "wojsko".

Tylko dlaczego z tym oszołomizmem pierwszej wody łączą takie hasłą jak "nowoczesność" i "europejskość" trudno zrozumieć. Społeczeństwo z niewiadomego powodu uznało, że dziwactwa są domeną działączy prawicowych - i tak dziwakiem może być JKM, ale już nie działaczka Partii Kobiet. Żeby zrozumieć, że jest inaczej wystarczyłoby jednak poczytać twórczość co poniektórych osób. I tak np Henryka Bochniarz, która sama przecież nie należy do awangardy tego środowiska jeszcze niedawno w jednej z ksiązek pisała z zapałem godnym murzyńskiego polityka, iż "kobiety, którym powiodło sie w biznesie zapominają o reszcie" (czarni, którzy zrobili karierę zapominaja o getto)

Wystarczy jednak wejść na przypadkowy link na stronie "Lewiatana" , gdzie przedstawiono np skład ciała o nazwie "Rada Podatkowa PKPP". I co możemy tam znaleźć? Same chłopy... Gorzej niż w LPR i Samoobronie..

Tymczasem - czy Magdalena Środa jako kandydat środowisk lewicowych na prezydenta (przepraszam - prezydentkę) RP jest naprawdę tak abstrakcyjna? W żadnym razie. Projekty osób zwiazanych z tym środowiskiem od pewnego czasu charakteryzują się następującą prawidłowością - każdy kolejny jest gorszy od poprzedniego. Wobec zupełnej klęski demokratów.pl i Henryki Bochniarz wcześniej, kandydatura Magdaleny Środy idealnie wpasowywałaby sie w ten schemat.

"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville . Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka