michal wisniewski michal wisniewski
85
BLOG

Izrael i Rosja orzekły o winnych II WŚ

michal wisniewski michal wisniewski Polityka Obserwuj notkę 26

Jakiś czas temu zostałem poproszony przez jedną z ważniejszych instytucji w Polsce o przygotowanie ekspertyzy na temat "Bliskich/ strategicznych stosunków Polska - Izrael", której to pracy ochoczo się podjąłem. W trakcie jej przygotowywania, wraz z coraz większą liczbą prezentowanych danych liczbowych i wydarzeń na linii Polska - Izrael w pierwotnie dobry nastrój zaczęły wkradać się pierwsze oznaki zaniepokojenia. No bo jak powiedzieć prestiżowemu zamawiającemu, który dodatkowo całkiem nieźle płaci, iż doszło się do konkluzji zupełnie odmiennej od deklarowanej?

A jaki był zasadniczy powód zmiany zdania? Otóż po niedawnych polsko - izraelskich deklaracjach o wzajemnej współpracy i strategicznym partnerstwie przyszła kolej na szarą rzeczywistość. A ta szara rzeczywistość to przede wszystkim położenie, które sprawia, że zarówno Polska jak i Izrael mają zasadniczo odmienne interesy strategiczne i widzą największe zagrożenia z zupełnie różnych stron. Hamas i Iran Hamasem i Iranem, ale dla Polski zarówno Hamas jak i Iran to zagrożenia więcej niż iluzoryczne. Rosyjski neoimperializm wirtualny już jednak nie jest. Rosja zaś dla Izraela to przede wszystkim istotny gracz w kwestii irańskiego programu atomowego. Takie sprawy jak próby rozszerzenia rosyjskiej strefy wpływów, bezpieczeństwo krajów nadbałtyckich a nawet Gruzja - którą jeszcze niedawno z Izraelem łaczyły bardzo przyjazne kontakty to sprawy całkowicie nieistotne. Do tego dochodzi coraz większe lobby emigrantów z Rosji, którzy w odróżnieniu od emigracji polskiej utrzymują bardzo bliskie stosunki z dawna ojczyzną, wobec której nie żywia żadnych urazów. Można rzec nawet, iż w Izraelu tworzy sie prawdziwe lobby prorosyjskie. I na nic tutaj się zdadzą ciepłe słowa Szewacha Weissa i innych osób żywiących wobec ojczyzny swoich przodków gorące uczucia. Lobby propolskie nigdy w Izraelu nie powstało - i nie powstanie. I prawdopodobnie możnaby napisać pracę doktorska analizujac przyczyny takiego stanu rzeczy.

Tymczasem dziś prezydenci Izraela i Rosji orzekli o kształcie historii. Winę za II wojnę światową ponosi wyłącznie III Rzesza - w żadnym razie nie Związek Radziecki, kierowany przez drugiego po Hitlerze szaleńca opętanego marzeniem o władzy nad światem. Co wiecej - obaj prezydenci stanowczo potępili próby umniejszania wkładu, jaki Związek Sowiecki wniósł w zwycięstwo nad faszyzmem, przypominając m.in o roli armii Czerwonej w powstrzymaniu Holocaustu.

Miedwiediew może być zadowolony - wojna o ocenę historii to jedna z najważniejszych kampanii którą toczy rosyjska propaganda. Tam nie ma miejsca na wspominanie o wspólnym z Hitlerem rozbiorze Polski we wrześniu 1939 roku oraz o rzeczywistych marzeniach Stalina, zdradzonego przez swojego dotychczasowego sojusznika. Co zyskał tym oświadczeniem Szimon Peres? Może dobrą atmosferę rozmów, które na pewno będą dotyczyły ważniejszego tematu niż historia - a więc Iranu - a może nic - bo tak samo jak Miedwiediew tak właśnie widzi historię XX wieku.

Historię w której liczy sie jedynie Holocaust - wydarzenie tragiczne i bez precedensu. Ale jednocześnie historię - w której nie ma już miejsca na obiektywne spojrzenie na rosyjski imperializm, podbój Europy Środkowej i Wschodniej, Katyń, wywózki na Sybir i dziesiątki innych wydarzeń - które dla innych narodów są również tragiczne - w ten sam sposób jak dla narodu izraelskiego zagłada milionów Żydów z rąk nazistów.

Czy można potępiać za to izraelskiego przywódcę? Nie, nie można. Tak samo jak nie można teoretycznie potępiać izraelskiej dyplomacji popierającej działania Turcji walczącej z uznaniem zagłady Ormian za ludobójstwo. To przecież tylko polityka.

Nie można jednak nie zauważyć - kiedy zapomina się o krzywdach innych nie należy dziwić się, jeśli nadejdzie dzień w którym owi inni zapomną także o nas.

"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville . Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka