Niestety moi panstwo. Zle sie w Platofmie dzieje, a ten stan nalezy uznac za wyjatkowo niepokojacy - i znacznie grozniejszy od wszystkich kryzysow wczesniejszych . Platforma pograza sie w grzechu - (uzywam tego slowa rzecz jasna symbolicznie) - a jest to grzech pychy. Ten sam grzech, ktory doprowadzil do upadku Prawo i Sprawiedliwosc i ten sam grzech, ktory zmiotl ze sceny politycznej SLD. Sondaze wciaz wskazuja na wysokie poparcie dla PO i jest to ostatni moment, kiedy nalezy dokonac rachunku sumienia. Kiedy bowiem wykresy zaczna pikowac w dol - bedzie juz za pozno. Taki stan bedzie wskazywal - ze spoleczenstwo zacznie odwracac sie od PO, a wtedy w szeregi PO wkradnie sie chaos i niepokoj. Chaos i niepokoj w partii politycznej zas prowadzi zazwyczaj do podejmowania nieprzemyslanych decyzji, z ktorych wynika jeszcze wieksza dezorganizacja. W koncu chaos konczy sie tak, jak zbyt pozna proba przegrupowania wojsk w trakcie bitwy - ktora zmienia sie poczatkowo w niezgrabny odwrot, a nastepnie w bezladna ucieczke - kiedy kazdy zolnierz probuje z pola bitwy wyniesc tyle ile moze i ujsc z zyciem. Wspomnijmy na losy SLD - ta paniczna rejterada dzialaczy, przyzwyczajonych do korzystania z przywilejow jakie dawalo rzadzenie w samorzadach i na szczeblu krajowym ostatecznie doprowadzila do zniszczenia calej postkomunistycznej lewicy - ktora do dzis nie jest sie w stanie wygrzebac z marginesu politycznego.
Sprawa stoczni, kiedy to premier nie dotrzymuje danego slowa. Zachowanie Bogdana Klicha i styl pacyfikacji "buntu" generala Skrzypczaka. Corki ministrow jezdzace sluzbowymi limuzynami ojcow. Zabawy z dziecmi na koszt podatnika. Sprawa willi Pawła Grasia. Wreszcie - fatalna wpadka Stefana Niesiolowskiego, do ktorego zywie gleboki sentyment. To jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsza jest bowiem reakcja Platformy i osob, ktorych zachowanie wzbudzilo powszechna krytyke. Brak uderzenia sie w piers i przyznania do bledow. Brak korekty bledow - czyli pociagniecie winnych do politycznej odpowiedzialnosci w wypadkach, kiedy należało tego dokonac.
Zamiast tego - zaczyna dominowac triumfalizm i pogarda. Pogarda, ktora rzucila mi sie w oczy w ostatnim wpisie Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej, ktora w dosc niesympatycznym stylu zaatakowala redaktora Leskiego (Świetny umysł, erudycja, błyskotliwa inteligencja – nie przyniosły Leskiemu w dziennikarskim życiu spodziewanej po takich przymiotach pozycji - http://renata.rudecka-kalinowska.salon24.pl/124876,manipulacja)
To wszystko bardzo niepokojace symptomy. Nie musza one zwiastowac rzeczywistych klopotow - o ile Platforma zda sobie sprawe, iz nie moze i nie powinna przyjmowac taktyki "oblezonej twierdzy" a swoich krytykow traktowac jako "sprzesiezonych". Nawet dla przeciwnikow politycznych nalezy sie bowiem szacunek, dla "recenzentow" spoza obozu opozycji tym bardziej. Jedynie zdolnosc zauwazenia wlasnych bledow gwarantuje mozliwosc dokonania ich korekty. Inaczej - bledy beda sie nawarstwiac. A spoleczenstwa nie bedzie mozna w nieskonczonosc straszyc PiS. Spoleczenstwo zyje dniem terazniejszym. Rzady PiS wywolaly powszechny sprzeciw wobec uzywanych przez Prawo i Sprawiedliwosc metod - co zaowocowalo zwyciestwem PO. Ale nic nie jest dane na wieki. Bezczelnoscia moze charakteryzowac sie posel Palikot, bedacy swoistym "wentylem" i odgrywajacy swoja polityczna role. Ale styl Palikota nie moze stac sie stylem Platformy. Winni bledow musza byc rozliczani. Nie mozna stosowac taryfy ulgowej - nawet, jesli odzywa sie kolezenska solidarnosc. Rowniez Ci ktorzy popelnili bledy, powinni do tej odpowiedzialnosci sie poczuc. Najwiekszym bledem nie jest sama pomylka, ale trwanie w niej. Czasem trzeba ustapic. Czasem trzeba przyznac, iz zrobilo sie zle. Czasem trzeba przeprosic. Strategia polegajaca na uznaniu, iz nie mozna wycofac sie z zadnej pozycji i z zadnego dzialania jest najgorszym scenariuszem. Jak powiedzial Fryderyk II - "Ten, kto bedzie chcial obronic wszystko, nie obroni niczego".
To wlasnie te proste bledy prowadza w swiecie polityki do zmian nastrojow spolecznych i w ostatecznosci do kleski rzadzacych. To schemat doskonale znany. Platforma nie moze isc ta droga. Ona prowadzi do kleski.
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka