Naszemu ex-premierowi wreszcie się udało. Tzn osiągnął to, o czym po nocach w najpiękniejszych snach marzy chocby Adam Wielomski - został zaproszony na spotkanie "klubu wałdajskiego". O klubie wałdajskim w Polsce niewiele wiadomo, a media najwyżej powtórzyły tą enigmatyczną nazwę. Tymczasem klub wałdajski (a dokładnie - wałdajski klub dyskusyjny) to po kolejny przykład doskonałej pracy rosyjskiej machiny imperialnej. Zaininicjowany 6 lat temu projekt - wg pomysłodawców ma skupiać dziennikarzy, polityków i osoby ze świata biznesu, którzy mogą w trakcie debat spotkać się z premierem, prezydentem oraz kremlowskimi dygnitarzami. Oprócz tego zawierane są także znajomości biznesowe - wszystko w miłej i dość ekskluzywnej atmosferze. O nadmiarze pracy, na jaki narzekają oddelegowani tam agenci rosyjskich służb nawet nie warto wspominać. W każdym razie - co ciekawe zaproszenia są bardzo starannie wyselekcjonowane - gdyz całe przedsięwzięcie skierowane jest zasadniczo do państw zachodnich - a zapraszani goście nie zawsze muszą charakteryzować sie w momencie przyjazdu uwielbieniem dla polityki Kremla. Można jednak stwierdzić - że wyjeżdzają już w większości w bardziej prorosyjskich nastrojach.
Rosja - jak dowodził po powrocie Miller marzy bowiem tylko o przyjazni z Polska. Są już dowody tego niezwykłego i gorącego uczucia niedzwiedzia do pszczół. Zostaliśmy właśnie, o czym wie bardzo niewiele osób - pięknie zrobieni w bambuko. Ktoś jeszcze pamięta niedawną wizytę Putina w Polsce i radosne komunikaty "są już pierwsze efekty wizyty rosyjskiego premiera" (chodziło o odblokowanie żeglugi po Zalewie Wiślanym? Efekty rzeczywiście są - wprost cudowne. Aby dotrzeć do Elbląga, niepolscy armatorzy muszą z 15-dniowym wyprzedzeniem występować o zgodę czterech rosyjskich instytucji, w tym tamtejszego resortu obrony. A potem czekać na odpowiedź. Efekt będzie taki - że nikomu nie będzie chciało bawić się w tego typu urzędowe zabawy - i Elbląga jako portu docelowego nie wybierze. "Otwarcie Zalewu było pustym gestem" - mówi jasno Piotr Stareńczak, dziennikarz miesięcznika „Nasze Morze".
Tymczasem niewielu komentarzy doczekał się apel podpisany m.in przez Adama Michnika w sprawie rosyjskiej polityki względem Gruzji. A jest on bardzo ciekawy - użyto m.in takich sformułowań jak "rosyjska agresja", "poćwiartowanie zaprzyjaźnionego narodu", przypomina też układy monachijskie pod kątem błędów popełnionych przez Europę w historii - które zaowocowały ostatecznie ugruntowaniem władzy Hitlera i późniejszą agresją na Europę.
Michnikowi mozna zarzucić wiele - ale w niektórych sprawach należy oddać mu szacunek. Wbrew zdaniu i propagandzie "lewicowych intelektualistów" i lewicowego lobby na zachodzie poparł amerykańską politykę w Zatoce Perskiej oraz zawsze wyrażał się stanowczo i jasno o zagrożeniu Ukrainy i Gruzji przez rosyjską politykę imperialną. To własnie odróżnia Michnika od prostackich i po prostu głupich środowisk, które swoje zdanie ustalają w większości jako przeciwne do tego prezentowanego przez polityków związanych z PiS. I tak - wystarczyło, aby prezydent zaangażował się w sprawę Gruzji aby cała gromada bezmózgich klakierów uznała Saakaszwilego za sługusa CIA i osobę działającą na szkodę Gruzji. Jestem wręcz pewien - że gdyby Kaczyński chciał dokonać małego eksperymentu - i poprzeć Rosję 80% tego środowiska nagle rozsmakowałoby się w gruzińskim winie. Tymczasem - jeśli ktoś nie pamięta - Michnik już wtedy całkowicie poparł prezydenta.
Tym niemniej - dla genetycznych antypisowców zachowanie Michnika jest zbyt trudne do analizy - w związku z czym na żadnej reakcji nie należało oczekiwać. Prawdziwi patrioci zaś o Michniku pozytywnie nie wspomną - bo to oczywisty grzech.
Polityke obecnego rządu, szczególnie ostatnie działania MSZ i wypowiedzi Radka Sikorskiego należy ocenić bardzo krytycznie. Bo rząd PO żadnej wizji polityki wschodniej nie ma, a wiekszość działań i wypowiedzi opiera sie na konieczności utrzymania pozorów wielkich sukcesów (jakie one są - mamy dowód w sprawie Zalewu Wiślanego). Niestety, opozycja również zachowuje się fatalnie. O ile retoryka PiS stwarza pozory większej troski o naszą rację stanu w tych sprawach, należy uznać że duża część działań jest absolutnie upartyjniona. I tak choćy poparcie dla Gruzji - które stało się w środowiskach zbliżonych do PiS bardziej elementem strategii wewnętrznej, bardziej wymierzonej przeciwko Platformie niż skierowanej na rzeczywistą pomoc zagrożonemu przez Rosje państwu. I wyjątkowo głupie poczynania niektórych polityków PO nic tutaj nie zmienią. Odstrasza to wszystkie inne środowiska - dla których jest to problematyka istotna, ale którym leży na sercu rzeczywiście sam temat, a nie włączenie się w PiS-owską kampanię marketingową
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka