Już niedługo w sieci spotkamy się z nową formacją, o której marzy się Jarosławowi Kaczyńskiemu, a więc z "licencjonowanymi sympatykami PiS". Jestem daleki od "PiS-ożerstwa", ale pierwszym skojarzeniem, jakie nasunęło mi się po przeczytaniu tej nazwy byli kaprowie - a więc licencjonowani piraci. Taki kaper dostawał specjalne listy (letters of marque) i od momentu ich otrzymania mógł dowolnie łupić wrogów - na chwałę króla (wcześniej robił to wyłącznie ku radości własnej). Nie rozumiem nieco założenia tego statusu - mam wrażenie, że jeśli już się jest sympatykiem i promuje partie - to chyba lepiej zostać pełnoprawnym członkiem i cieszyć sie z przywilejów, jakie daje udział w życiu wewnętrznym partii - a więc spotkania, głosowania, debaty. Nie wiedziałem nawet - że zwykły człowiek, taki szary z ulicy nie może brać udziału w organizowanych przez PiS happeningach albo nosić partyjnych znaczków. Ale mniejsza z tym.
Ciekawa wydała się natomiast argumentacja jednego z cytowanych przez "Dziennik" pomysłodawców tego projektu (nadmienię tutaj jednak - że w mojej ocenie wiarygodność Dziennika jest równa "Skandalom" więc trudno mi oceniać, na ile ta rozmowa była realna). Otóż jednak wg tego źródła Jarosławowi Kaczyńskiemu marzy się odpowiedź na "Krytyke Polityczną". To ciekawa sprawa - i może i dobrze że ktoś wreszcie ją poruszył (po raz kolejny). Krytyka Polityczna to bowiem ewidentnie groźne zjawisko. Niestety, jest to jedyny do tej pory udany projekt organizacji ideologicznej który można porównać do różnego rodzaju fundacji i organizacji funkcjonujących w USA. Krytyka Polityczna jest niebezpieczna m.in przez to, że dzięki koneksjom, choćby w "Gazecie Wyborczej", posiada całkiem niezłe kontakty z innymi mediami oraz potrafi uzyskać wsparcie różnego rodzaju lewicowych "autorytetów" podczas wywieraniu nacisku na różnego rodzaju instytucje i administracje (sprawa lokalu na Nowym Swiecie, projekt "Minaret" w Poznaniu).
Tym niemniej Jarosław Kaczyński zupełnie nic nie zrozumiał - "Krytyka Polityczna" nie jest przybudówką partyjną. Jej działacze głosują na różne lewicowe partie. Jest organizacją kulturalno - ideologiczną ze sprawnie rozwiniętym aparatem pozyskiwania środków finansowych. I to właśnie ta bezpośrednia "apolityczność" (lepiej ją określić raczej jednak mianem - "pozapolityczności") jest jej atutem. Co więcej - "Krytyka Polityczna" jako jedna z nielicznych organizacji stricte ideologicznych zrozumiała to czego nie zrozumiała żadna organizacja i środowisko prawicowe - a o czym pisał w latach 70 - tych Irving Kristol, nestor amerykańskiego neokonserwatyzmu. Twierdził on mianowicie - iż odpowiedzią na ofensywę ideologiczna lewicy mogą być tylko działąjące na uboczu polityki, prawicowe think - tanki ze sprawnie zorganizowanym mechanizmem pozyskiwania środków finansowych. I w USA takie ośrodki powstały, a dzięki nim właśnie neokonserwatyści uzyskali ogromny wpływ ideologiczny na środowiska i organizacje z nimi bezpośrednio na początku nie związane (choćby np na Fundację Heritage).
W Polsce zasadniczo podobne zjawisko nie wystąpiło. Zresztą każda inicjatywa podobnego typu zmierzałaby raczej na prawicy ku upartyjnieniu. Jeko jedną z niewielu sprawnie działąjacych organizacji należy uznać np "Frondę" - tyle że spoiwo, które jednoczy działaczy "Frondy" nie ma nic wspólnego z think - tankiem zajmującym się sprawami kultury, polityki zagranicznej i racji stanu ale jest po prostu zwykłe lobby skupiające zasadniczo bardzo i jeszcze bardziej fanatycznych działaczy antyaborcyjnych i "antygejowskich". Porównywanie jej więc do "Krytyki Politycznej", starającej sie zbliżać działaczy lewicy oferując szerokie spektrum dyskusji i projektów kulturalnych - jest raczej śmieszne.
Ten brak odpowiedzi na ofensywę ideologiczną lewicy w Polsce - ale także w Europie - jest niestety bardzo szkodliwy. Tym niemniej - projekt Jarosława Kaczyńskiego w żadnym razie nie ma szansy stać sie czymś więcej - niż organizacją PiS-owej hasbary (słynny termin określający proizraelskich bloggerów i użytkowników netu którzy mają prowadzić kampanię popierającą politykę Izraela). Z tą różnicą - że Hasbara zorganizowana jest rzeczywiscie na wolontarystycznej i ideologicznej podstawie. Nie mam wątpliwości - że "licencjonowani sympatycy PiS" w większości okażą się po prostu zwykłymi członkami PiS lub też młodymi ludźmi, którzy w ten sposób będą chcieli wejść do partii.
Jeśli informacje prasowe w tej sprawie są prawdziwe cel Jarosława Kaczyńskiego może być też nieco przewrotny - eliminacja ewentualnych zagrożeń dla "jedności" partii i wpływów jej działaczy przed samorzutnymi inicjatywami różnego rodzaju grup internautów i bloggerów. Aby przypadkiem nie doszło do pojawienia się środowisk niekontrolowanych. Ot, polityka Jarosława w tej sprawie jest chyba znana każdemu.
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka