Kiedy przeczytalem, ze Bronisław Komorowski powiedział, iz wystawienie kandydatury Wałęsy na stanowisko prezydenta UE byłoby pokazaniem swiatu, ze mamy "poważną kandydaturę", pomyslalem sobie, ze granice abstrakcji politycznej zostaly juz niezdrowo przekroczone.
Wyciągniecie Wałęsy, polityka chaotycznego, skompromitowanego i nie prezentujacego soba nic wiecej, poza symbolika przelomu, było wyjatkowo glupia decyzja Platformy. Poza niechecia do Kaczynskich, Walesa nie reprezentuje bowiem obecnie niczego. Prezydent Rady Europejskiej? A co ten czlowiek by tam robil? Zajmowal sie wzmacnianiem lewych nog krzesel i stolików?
I nie mam zamiaru, jak niektórzy całkowicie dezawuowac osobe Lecha Walesy. Mial on swoj czas. Ktory jednak dawno dobiegł konca. Proba wskazania go, jako "powaznego kandydata" na powyzsze stanowisko jest rownie smieszna, jak przedstawienie kandydatury Andrzeja Goloty.
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka