michal wisniewski michal wisniewski
120
BLOG

Postnazizm u bram.

michal wisniewski michal wisniewski Polityka Obserwuj notkę 0

Zeledwie kilka dni temu media poinformowały o rodzicach, którzy postanowili wychować swoje dziecko "indyferentnie płciowo". Cóż to określenie oznacza? Otóż w krajach skandynawskich, a także w innych państwach europejskich, po fali "rewolucji lat 60 - tych" pojawiły się teorie, jakoby cechy, które determinuje płeć były jedynie wynikiem wpływów kulturowych, a ich zależność od elementów biologicznych była luźna. I tak właśnie rozpoczęto serię nowych eksperymentów na człowieku i społeczeństwie. Szczególnie dramatyczne informacje dobiegają z krajów skandynawskich - o czym szerzej pisał socjal http://social.salon24.pl/126696,kobieta-i-mezczyzna-po-szwedzku-cz-2. Fanaberię dwójki szalonych ludzi, którzy w imię obłąkańczej ideologii krzywdzą swoje dziecko  - można uznać za incydent, którego wagi bym nie przeceniał. Z pewnością bowiem w tysiącach rodzin na świecie - także w Europie dzieją sie o wiele gorsze rzeczy. Przebieranie chłópców za dziewczynki, próby wprowadzenia parytetów w życiu zawodowym - to już jednak inna para kaloszy. O ile w pierwszym przypadku, który zbulwersował wielu komentatorów mamy do czynienia ze sprawą teoretycznie prywatną, o tyle te następne korzystają już z finansowej i organizacyjnej pomocy państwa. To już poważna różnica. W Norwegii np wprowadzono prawo, które uderzyło w wolność przedsiebiorczości - rady nadzorcze tamtejszych spółek kapitałowych muszą stosować zasadę płciowego parytetu (!!!)

Akurat, przypadkiem informacje o obłąkańczym pomyśle młodych rodziców w Szwecji zbiegły się z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał, iż we umieszczenie krzyża we włoskiej szkole łamie zasadę świeckości państwa oraz z wyrokiem innego sądu, w Wielkiej Brytanii, który uznał "ekologizm" ideologie tożsamą z religijną.

Tymczasem, kiedy Europejski Trybunał Praw Człowieka walczy z ideologizacją szkoły w duchu katolickim, zupełnie z innej strony do uczelni wyższych i oświaty wdzierają się żołnierze innego frontu ideologicznego. Przywołany już przeze mnie wcześniej blogger socjal pisał szeroko o pojawianiu się tzw "gender studies" w Szwecji. Nie chodzi jednak tylko o Szwecję - także w Polsce. Wystarczy sięgnąć do wikipedii, aby dowiedzieć sie, w których uczelniach wyższych pojawił się już ten nowy kierunek http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender_studies

Nie jestem katolikiem, jestem raczej agnostykiem. Ideologia nowego frontu lewicowej armii nie obraża mojego Boga ani mojej wiary w niego. Ideologia nowego frontu lewicowej armii obraża moją wiarę w człowieka, w przyszłość ludzkości.

Ideologię, o której mówimy mógłbym nazwać postnazizmem, dla odróżnienia od neonazizmu. Tak jak wg mnie, jednym z najważniejszych założeń nazizmu było stworzenie nowej, aryjskiej superjednostki i zmiana charakteru funkcjonowania społeczeństwa tak ideologowie lewicy wskrzesili tego ducha. Próbują zrobić to samo - stworzyć nowego człowieka i nowe społeczeństwo. Dlatego mogę nazwać ich wiarę i ich ideologię postnazistowską.

Co odróżnia mnie od wielu zwolenników prawicy, także tych publikujących na salonie 24 to całkowite poparcie dla równouprawnienia kobiet i mężczyzn we wszystkich dziedzinach życia oraz odrzucenie poglądów, aby homoseksualizm był zagrożeniem dla kogokolwiek - tak dla poszczególnych jednostek jak i dla społeczeństwa. Równość ludzi jest sprawą naturalną, niezależną od płci. Każdy człowiek ma prawo w swoim życiu podejmować wolne wybory - tak co do swojego sposobu życia jak i wszelkich innych spraw zwiazanych z autonomią woli. Nikt nie ma również prawa narzucać innym swoich przekonań. Przypomniała mi się w tym momencie dość zabawna scena, którą oglądałem w programie telewizyjnym, kiedy jedna z katolickich aktywistek, Joanna Najfeld stwierdziła iż nie poda homoseksualiście ręki, gdyż nie wie co on ostatnio robił ze swoją. No cóż, gdybym podążył tym tokiem rozumowania nie powinienem podawać ręki, ani tym bardziej całować, nawet przyjacielsko kobiet - gdyż, jeśli spotykają się z jakimiś mężczyznami. Skąd mogę wiedzieć - co ostatnio robiły w sypialni.. A przecież - dla logicznie myślącego człowieka - skutek w takich układach jest dokładnie ten sam.

O ile jednak uznaję potrzebę równouprawnienia w życiu publicznym i prywatnym oraz odrzucam jakiekolwiek formy dyskryminacji - o tyle uważam, iż istnieje wyraźna granica pomiędzy sferą prywatną a społeczną. Idologowie nowego frontu lewicowej armii starają sie usilnie tą granicę złamać, próbując indoktrynować młodych ludzi i dzieci w duchu wyznawanej przez siebie quasireligii.

Zerknijmy może na wykładowców "gender studies" o których pisze wikipedia (link podałem wcześniej). I tak np

Jacek Kochanowski (Działacz praw człowieka: zajmuje się problematyką dyskryminacji LGBT i kwestiami dotyczącymi prawnej, politycznej, społecznej i ekonomicznej dyskryminacji kobiet. Jest otwartym gejem. Autor licznych publikacji na ten temat m.in. w Gazecie Wyborczej i Trybunie oraz w mediach elektronicznych. Współredaktor portalu internetowego społeczności LGBT Inna Strona, gdzie publikuje swoje podcasty. Zabierał liczący się głos w dyskusjach na temat naruszania praw człowieka w Polsce. Organizator i prelegent wielu konferencji naukowych w Polsce poświęconych tematyce środowisk LGBT oraz praw kobiet. Był współzałożycielem i jest członkiem honorowym Kampanii Przeciw Homofobii. Jest członkiem Rady Fundacji Kultura dla Tolerancji oraz członkiem Rady Fundacji Przestrzeń Kobiet).

Ewa Majewska (Od lat zaangażowana w działania ruchów wolnościowych, antygranicznych, ekologicznych i kobiecych. W 2004 wraz z Aleksandrą Polisiewicz utworzyła duet Syreny TV. Powstały w jego ramach filmy dokumentalne z serii warszawskich demonstracji oraz projekt Cała naprzód ku skrajnej prawicy (2005). Film ten to zapis rozmów obracających się wokół analogii między Polską roku 2005 a Republiką Weimarską. Był pokazywany w Weimarze na festiwalu Uwaga, Polen Kommen! (2005) oraz na wystawach w Warszawie i Gdańsku. Publikowała m.in. w Bez dogmatu, Czasie Kultury, Etyce, Krytyce Politycznej, Lewą Nogą, Obiegu i Zadrze).

Błażej Warkocki (krytyk literacki, publicysta, wykładowca polonistyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Prowadzi rubrykę zBOOKi: felietony o książkach na portalu www.innastrona.pl. Członek zespołu "Krytyki Politycznej")

W przypadku innych osób życiorysy mamy bliźniaczo podobne. Nie widzę w dorobku naukowym tych ludzi niczego, absolutnie niczego co predystynowałoby ich do wykładania czegokolwiek na państwowej uczelni wyższej. Szczególnie, że mówimy tutaj o wykładaniu (za nasze pieniądze) wyznawanej przez siebie ideologii.

W polskim przypadku mówimy jednak wciąż o zjawisku marginalnym, istniejącym gdzieś na obrzeżu. Jednak patrząc na Szwecję nie możemy mieć wątpliwości, iż rozmawiamy o poważnym problemie i zagrożeniu dla cywilizacji i społeczeństwa europejskiego.

Oczywiście, na pewno niektórzy uznają, iż przecież mamy do czynienia także z innymi przypadkami ideologizacji w sferze publicznej - np z wpływami religii katolickiej. Muszę przyznać, że wiele aspektów tego wpływu budzi również mój sceptycyzm - wystarczy wspomnieć kwestię sprawy obecności stopnia z religii na świadectwie maturalnym lub samej nauki religii w szkołach, gdzie z pieniędzy publicznych opłaca się osoby uczące.

Ale chrześcijaństwo obecne jest w kulturze Europy od dawna, możemy więc być pewni, że nie doprowadziło do żadnych negatywnych efektów a wręcz przeciwnie - jest jednym z elementów które ukształtowaly naszą cywilizację i naszą kulturę. Zresztą wpływy religii w życiu publicznym są nieustannie ograniczane, w sposób sugerujący czasem wręcz dyskryminację wierzących w innych krajach UE.

Oparte więc jedynie na chęci wprowadzenia "opozycji" stanowisko jest nieakceptowalne. Europa przeżyła już inwazje dwóch obłąkanych ideologii w XX wieku - były nimi komunizm i nazizm. Doprowadziło do to milionów ofiar, gułagów i obozów koncentracyjnych.

Nie pozwólmy, aby XXI wiek stał sie czasem kolejnego eksperymentu. Nie pozwólmy na tolerancję wobec ideologii postnazistowskiej.

"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville . Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka