Wczoraj mialem przyjemnosc spotkać się na piwku z Elim Barburem i paroma innymi syjonistami. Syjonisty były strasznie syjonistyczne :) - ale i tak było miedzy nami pare róznic - szczególnie co do kwestii interpretacji jednego zagrożenia dla Europy i Izraela. Calkowita zgoda panowala jednak odnośnie całkowitego braku tolerancji wobec lewactwa wszelkiej masci. Ogólnie jednak było sympatycznie i wszyscy spijali sobie z dzióbkow.
Szkoda, ze mogłem byc z przyczyn niezaleznych tak krótko.
A Eli Barbur - jesli ktos za nim teskni - wróci na salon po 7 grudnia.
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka