To ja może zacznę od tego że uważam się za feministę. Chociaż nie wiem, gubię się ostatnio. Kiedyś np uważałem się za człowieka przyjaznego środowiskom homoseksualnym.Bo jakoś zupełnie mnie nie interesuje, kto co robi w domu, czy uprawia tam fikołki z kobietą, z mężczyzną czy może z pluszowym misiem. Każdy człowiek, jeśli dokonuje swoich wyborów w pełni świadomie może ze sobą robić co mu się żywnie podoba. Ostatnio w każdym razie okazuje się, że jesli nie akceptuje adopcji dzieci przez pary homoseksualne, bo zasadniczo w adopcji wg mnie najważniejsze jest dobro dziecka, a nie radocha kogokolwiek innego - to mogę zostać uznany za homofoba...A tezy redaktora Terlikowskiego są dla mnie po prostu szczytem absurdu (te tezy o szkodliwości homoseksualizmu dla zdrowia i inne - np o zbawianiu). Swoją drogą redaktor Terlikowski też ma prawo do swoich tez - dopóki nikogo one nie poniżają ani nie wzywają do nienawiści. Podsumowując krótko - w demokracji jednym z podstawowych praw jest prawo do głupoty. Nawet, jeśli się nam to nie podoba. I owa demokratyczna wolność odnosi się tak do "Chłopców fantomowców" jak i do redaktora Terlikowskiego i innych.
Ale to tytułem wstępu. Przeczytałem dziś na jednym blogu o tekście Kolendy - Zaleskiej na gazeta.pl
http://wyborcza.pl/1,88148,7418754,Maraton__On_20_tys__zl__ona___6_tys__zl.html
Zerknalem na tekst i mnie naprawdę krew zalała. Toż im nie chodzi o żadne "równouprawnienie" tylko o zakamuflowane przywileje. A to już dla mnie - jako że jestem zwolennikiem i to naprawdę zdeklarowanym - równouprawnienia - rzecz wyjątkowo irytująca. Droga pani Kolendo - Zaleska. Chcesz 20 tys dla kobiet które wygrywają maraton? Bo czujesz się pani dyskryminowana? Otóż to 6 tysiaczków to nie dyskryminacja. Jak już sobie tutaj gadamy szczerze - to jest diabelna jałmużna. Zeby kobiety nie czuły się gorsze. Bo maraton to maraton. Niech sobie "zwyciężczynie" maratonu pobiegną na tych samych zasadach co chłopy. Jak zacytuję stary dowcip z brodą - "Psinco będziecie miały a nie skórkę na bębenek". A może czuje sie pani dyskryminowana - bo żeńskie drużyny piłki nożnej nie zarabiają tyle ile gwiady Barcelony? A to proszę wypędzić jakieś żeńskie drużyny w tej samej porze jak leci Liga Mistrzów i szybko paniusie zobaczą - jakie będzie zainteresowanie (no, chyba że dziewczyny zagrają faulem i zaczną się łomotać na boisku - wtedy widownia na całym świecie gwarantowana). A może jakieś drużyny koszykówki? Zrównamy z afroamerykanami z NBA? W ogóle to ja też poczułem się dyskryminiowany - bo dlaczego białasy zarabiają w sumie mniej niż potomkowie Afryki (ach, jak ja się staram aby nie użyć słowa "murzyn"). Domagam się równych list płac dla białych i czarnych!
A może boksik? Jakaś kobieta uprawiająca boks vs Lennox Lewis? Wygrana jest jedna, niezależnie kto zmiecie kogo.
Równouprawnienie to równouprawnienie. A nie żadne sztuczki i wprowadzanie nierównoprawności. Równouprawnienie oznacza że każdy ma prawo do edukacji, pracy zawodowej i uprawiania sportu etc. na tych samych warunkach - niezależnie od tego, czy jest kobietą czy mężczyzną. Równouprawnienie nie oznacza specjalnego traktowania kobiet. Jeśli kobieta jest słabsza fizycznie to jej osiągi mają być mierzone proporcjonalnie do możliwości innych, a nie do możliwości kobiet. To takie trudne?
Niestety, Kolenda - Zaleska po prostu kłamie, żeby nie powiedzieć po męsku - łże ( i pisze to z przykrością - bo inne tezy jej artykułu nawet takie głupie nie są) - Gdzieś w mentalności ludzi tkwi wciąż przekonanie, że kobietom należy się mniej, choć zrobiły dokładnie to samo, co mężczyźni.Otóż - przynajmniej jeśli chodzi o maratony to właśnie zrobiły mniej. Bo osiągnęły słabsze rezultaty.
To nie chodzi o żadne równouprawnienie. To zwykłe dążenie do uzyskania specjalnych praw. Dlaczego parytety są skrajnym kretynizmem? Nie, bynajmniej nie dlatego, że kobietom nie należy się miejsce w polityce. Ale dlatego, że rozbojem w biały dzień jest tworzenie list 50%/ 50% jeśli aktywnych "członkin" jest kilkanaście procent.
Dlaczego nie zagłosowałbym na Magdalenę Środę? Bynajmniej nie dlatego, że jest kobietą. Po prostu uważam, że gada głupoty. Czytałem jej głupoty na wp.pl i czytałem jej głupoty na innych portalach i w prasie. I nie obchodzi mnie czy jest kobietą, mężczyzną czy może tańczącą nutrią.
Bardzo lubie kobiety które chcą osiągnąć sukces w życiu zawodowym. Podobają mi się znacznie bardziej od tych, dla których jedynym celem jest gotowanie mężowi obiadków i płodzenie dzieci. Ale równouprawnienie to równouprawnienie.
Ja w ramach równouprawnienia nie mam zamiaru dosztukowywać sobie cycków. I nikogo nie mam zamiaru zmuszać, aby doczepiał sobie penisa.
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka