michal wisniewski michal wisniewski
50
BLOG

Putin to kosmit, czyli Ukraina odlatuje na Marsa

michal wisniewski michal wisniewski Polityka Obserwuj notkę 2

A jeszcze inaczej mozna to okreslic - bloggerzy to histerycy. Takie wnioski nasuwaja sie z lektury wiekszosci postow i opinii. Czyli - nie mozna nawet liczyc na wiekszy entuzjazm komentujacych - jesli nie postawi sie dostatecznie mocnej i katastroficznej tezy. PO sprzedaje nas Moskwie, Ukraina wasalizowana przez Janukowycza, Kaczynski pozera dzieci zywcem a prezydent to tak naprawde Elvis, ktory ukrywa sie od jakiegos czasu w Polsce. Jednym slowem - cos sie musi dziac. I to musi sie dziac mocno, gdyz inaczej wiekszosc "politycznych komentatorow" cierpi na gleboka nudo-depresje. Kazde, byle jakie wydarzenie musi miec epokowa range. Jesli to nie apokalipsa, to przynajmniej afera dekady.

A smutna prawda jest taka - ze obserwowane przez nas w wiekszosci wydarzenia nie sa ani wyjatkowe ani szczegolnie rzutujace na przyszlosc.  Ot, kazde z nich to po prostu cegielka w wielkim murze. Cegielka do cegielki i tak ksztaltuja sie procesy spoleczne i polityczne. Problem tylko taki - ze kazda z tych cegielek to tylko cegielka - i jej ksztalt jeszcze niczego nie przesadza.

O polskiej polityce to nawet sie pisac nie chce. Ale teraz sporo emocji wywoluje Ukraina. Czy Janukowycz stanie sie wasalem Moskwy? Czy Rosja swieci swoj wielki triumf?

Problem jest taki - ze na Ukrainie nic wielkiego (samo w sobie) sie nie stalo. Tak samo jak Janukowycz nie odda Ukrainy Rosji, tak samo Juszczenko nie zrobil z niej kraju nalezacego do stabilnego krego panstw zachodniej i srodkowej Europy. Ani Majdan sam w sobie nie przesadzil losow Ukrainy, ani nie przesadza ich ostatnie wybory prezydenckie.

Ruchy stref wplywow, poza wydarzeniami rzeczywiscie epokowej rangi (jak rozpad ZSRR) sa dosc powolne. Wydarzenia ktore ogladamy sa elementami je ksztaltujacymi - i dopiero dekady decyduja o ich realnym ksztalcie. Ukraina 300 lat temu dostala sie w strefe wplywow Moskwy. Polska przegrala rywalizacje z imperium moskiewskim 200 lat temu. Dopiero kilkanascie lat temu (nie liczac triumfu nad Wisla) udalo nam sie zadac potezny cios w rosyjski imperializm.

Jesli komus sie marzyl, iz rosyjskiego niedzwiedzia uda sie dobic od razu - powinien ogladac mniej bajek. Jesli ktos wierzy - ze ten niedzwiedz odzyska teraz stare wplywy i to w najblizszym czasie - proponuje mniej wody ognistej.

Walka o Europe Wschodnia nie jest rozstrzygnieta i nie rozstrzygnie sie w ciagu najblizszych kilkunastu lat. Bedzie dluga i jak na razie jej wynik wcale nie jest przesadzony. A my moze bedziemy mogli powiedziec cos wiecej za 3-4 dekady.

No coz, ale takie postawienie sprawy jest zbyt malo "pudelkowe" aby wzbudzilo dostatecznie emocjonalne reakcje. No więc postanowiłem chociaz tytulem nadrobić :)

"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville . Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka